Spotkanie z Jakubem Ćwiekiem (relacja)

4/24/2013

Nietypowy to post, gdyż będzie on swego rodzaju relacją ze spotkania autorskiego, na którym miałem przyjemność gościć. To już drugi tego typu tekst na łamach Recenzjum i mam szczerą nadzieję, że nie ostatni :)

Jakub Ćwiek. Któż nie zna jednego z najgłośniejszych polskich pisarzy fantastyki ostatnich lat? Mniemam, że takiej osoby nie ma. A jak są...? Cóż, wstyd, bowiem o tym autorze naprawdę ciężko nie usłyszeć... Kuba rozgłos zyskał głównie dzięki "Kłamcy" - popularnym, czterotomowym cyklu o anielskim cynglu imieniem Loki. Jednak tego pisarza nie sposób zaszufladkować, i przeklęci po stokroć ci, którzy uważają go za autora jednej książki. Błąd!

Są przecież inne jego dzieła, jak choćby te najnowsze - "Chłopcy", a także "Dreszcz". Tak, ten DRESZCZ... "Bo ileż można pieprzyć się z bogami..."


Ćwiek ma na swoim koncie sporo książek, a jeszcze więcej opowiadań. W 2012 za jedno z nich - "Bajka o trybach i powrotach" - zdobył nagrodę im. Janusza A. Zajdla za najlepsze opowiadanie fantastyczne. Jest to zatem niemałe osiągnięcie. Poza tym pisarz nie tak dawno temu wydał komiks osadzony w uniwersum "Kłamcy" (zakończonego już cyklu), zatytułowany "Kłamca Viva l'arte", co, trzeba przyznać, wyszło całkiem dobrze. No i genialny pomysł - trasa literacka "Rock & Read Festival"! Jakub Ćwiek ze znajomymi (oraz nieznajomymi O.o) rozbija się po całej Polsce i odwiedza różne miasta, gdzie czekają masy fanów.



Jego zdaniem - trzeba głośno krzyczeć o tym, co się lubi. I właśnie to ma zamiar robić. Pisanie i Rock & Roll to jego żywioł. W 2012 roku ruszył w trasę, by opowiadać o wspomnianym wcześniej komiksie oraz o nowej książce "Chłopcy" [tutaj video recenzja]. Tym razem przyszła pora na nową publikację - "Dreszcz".

Jak to się stało, że trafiłem na spotkanie z Ćwiekiem? Zupełnie przypadkowo, na jego oficjalnym fanpage'u [o tutaj] natknąłem się na zapowiedź nowej trasy po naszym pięknym kraju. No i paczę i nie wierzę ...


22.04.2013 Jakub Ćwiek w Gdańsku, w Galerii Bałtyckiej, godzina 17:30

Stoi jak byk! No to co? Bangarang! (O matko, jak to hasło dziwnie brzmi ^^) Moja okolica, bo z Gdyni daleko nie ma, a szkoda opuścić takie wydarzenie. No i trafiłem... Po pracy swe kroki skierowałem do Galerii (to aż jeden przystanek SKM-ką) i przyszło mi czekać ponad godzinkę na rozpoczęcie spotkania. Ale niech mnie - było warto! No i miałem gdzie zasiąść :P Bo sporo osób przybyło :)

Na ostudzenie emocji... Empiku, dlaczego?! Dlaczego pozwalasz osobom nieznającym się na rzeczy, niezbyt dobrze obeznanym z dorobkiem literackim autora, a wreszcie - nieczytającym książki, o której ma być mowa (?!), prowadzić spotkanie autorskie? Do licha ciężkiego! Wspominałem o tym przy okazji relacji o wizycie Jarosława Grzędowicza w Gdańsku, rozmawiałem o tym także z Dariuszem Domagalskim... Tak, to ta sama pani prowadząca, o nią właśnie się rozchodzi. O tą panią, co nawet się nie przedstawi... To nie jest pierwszyzna (Darek wyjawił), że kobieta nie wie kompletnie o czym mówi.



No dobra - tu nie było tragedii. Tym razem. Ale tylko dlatego, że Kuba przejął całkowicie inicjatywę (well done!) i nie pozwolił, aby szanowna pani walnęła jakąś kolejną gafę... Muszę wspominać? Ok, powiem. Pani prowadząca ozwała się tymi oto słowami "Czytałam twoją nową książkę, Ćwieka". Dwukrotnie miało to miejsce, na co zgromadzeni wybuchnęli śmiechem. Uwaga, apel. Droga Pani: "Ćwiek to nazwisko, nie tytuł (szlachecki też nie, choć może i się nawet należy). Ja rozumiem, że na okładce zajmuje ono więcej miejsca od słowa "Dreszcz", ale na litość...!" Ach, szkoda gadać. Na szczęście, później prowadząca chyba się zorientowała o palnięciu głupstwa i już więcej tego nie powtórzyła. Jednak 2 razy wystarczą, żeby naoczni świadkowie przekonali się, że owa pani książki nie czytała. Fakt, co nieco z fabuły kojarzyła, postacie jako tako, ale albo ktoś jej wyłożył czarno na białym o co kaman, albo wyczytała w internecie. To doprawdy nie jest filozofia. Sam mógłbym zasiąść na miejscu prowadzącej i zadawać tego typu pytania "Czy postacie występujące w twojej nowej książce są autentyczne, opisywałeś kogoś, zawarłeś cechy jakiś swoich znajomych, rodziny?", "Skąd się wziął pomysł na...?", "Czy ta, a ta postać ma w sobie coś z kogoś...?". Bla, bla, bla. No, kaman! Gdańsku, łat de fak?! Kurde, można było się mocniej wysilić... Ale wyszło i tak świetnie, bo Kuba bardzo dużo opowiadał. Gods bless ya! No więc właśnie, Kuba...

Ćwieka nie przyszło mi jeszcze nigdy spotkać na żywo. Miało się to zmienić na tegorocznym Pyrkonie, ale finanse i praca (paradoks...) nie pozwoliły mi tam zawitać. Niemniej jednak, wielokrotnie oglądałem w otchłani internetu (między innymi u moich współpracowników z Raportu Obieżyświata) wywiady z pisarzem oraz materiały z innych spotkań autorskich (z lepszymi prowadzącymi, szlag!). Wnioski były takie, że Kuba to otwarty gość z poczuciem humoru, który nie boi się głośno powiedzieć co myśli. Ba! Jak trzeba, to ostro pier...dyknie, i chwała mu za to! Ktoś musi to robić, a padło na niego. I dobrze, bo chłop zna się na rzeczy. Co tu dużo gadać - na żywo jest jeszcze lepszy!

Motywem przewodnim tejże trasy oraz tego spotkania była nowa książka, czyli wspomniany już "Dreszcz". Nie dziwota zatem, że głównie o tym można było co nieco posłuchać. A między innymi o pomysłach, pracy nad książką, postaciach, inspiracjach, pomocy wiernych (wyrywanych ze snu o czwartej nad ranem) przyjaciół, no i masie innych ciekawych rzeczy. Ćwiek mówił także o sobie i o swoim życiu. Ciągłym ruchu, tęsknocie za szlakiem, o cygańskich korzeniach... Tak, tak właśnie! Nie zmyślam, a Kuba potwierdzi (mam nadzieję :D).





W każdym razie, pisarz tak ciekawie, zabawnie, chwilami również poważnie i przejmująco, opowiadał o sobie i swoich doświadczeniach, że wszyscy zebrani chłonęli jego słowa jak gąbki. Na szczęście pani prowadząca zbyt wiele mówić nie musiała, dzięki ci Kuba! ;) No i czas zleciał jak z bicza strzelił, po czym głos zabrało kilku fanów, zadając autorowi pytania. Następnie przyszła i kolej na autografy, bo jakżeby inaczej! Traf chciał, że na sali obecny był również Iwo Strzelecki, autor ilustracji okładkowej "Chłopców", tak więc zasiadł on po prawicy Ćwieka i został poproszony (delikatnie mówiąc :P) o dołożenie swoich trzech groszy do autografów, czyli inaczej mówiąc - bazgrolił wszystkim po książkach :D

Kolejka była spora, ale nie czekało się nazbyt długo, toteż wkrótce udało mi się dostać do pisarza i chwilę pogaworzyć. Dowiedziałem się, że "Chłopcy" oraz "Dreszcz" są planowani na 3-4 tomy (każda), jednak nie jest to ostateczna i decydująca liczba książek i Kuba napisze tyle, ile uzna za stosowne. Natomiast jeśli chodzi o komiksy związane z tymi publikacjami, to jak najbardziej jest on za i będzie się starał w tym kierunku również dążyć, jednak potrzebne jest większe zainteresowanie (interesujcie się więc, wy tam!, bo komiksy mają być :)). Okazało się również, że Ćwiek widział moją video recenzję "Chłopców" i mam na to nawet dowód, a mianowicie autograf oraz tekst "Dzięki za v-recenzję". Bardzo miłe z jego strony :) Udało się również cyknąć fotkę, na której wyszedłem niczym mustang z dzikiej doliny (jeśli wiecie co mam na myśli...), no i pamiątka jest :) Jakież było moje rozbawienie, kiedy Iwo, dostawszy w swe ręce mój egzemplarz do bazgrolenia, otworzył na pierwszych stronach i oczom zgromadzonych ukazała się pieczątka "Egzemplarz do recenzji". Dało się słyszeć "Oooooo!", "Ja też chcę!" i tego typu inne sformułowania :P Nie rozumiem zdziwienia w tej kwestii, myślałem że jestem popularny i wszyscy mnie znają... Awwww... So shame ^^ A tak na poważnie - no to ilustrator walnął mi rysunek jakiegoś lekko "wczorajszego" osobnika z książką w ręce, który mówi "Zombiastyczne" (fotos gdzieś wyżej^). Iwo chyba jednak mnie zna, bo tak mniej więcej wyglądam podczas kręcenia moich v-recek. Jak zdjęty z krzyża lub dopiero obudzony po całonocnej libacji... Ah, ja tak zawsze wyglądam, szlag! :P Dobra, dość, bo się rozczulam nad samym sobą, a to nie o tym...


Spotkanie z Jakubem Ćwiekiem uważam za udane. Było ciekawie, zabawnie, momentami melancholijnie... Mam dwa autografy, dziękówkę za v-reckę od Kuby, foto, a także rysunek Iwo. Czegóż więcej chcieć od życia? Cóż, więcej pieniędzy, willi z basenem, prywatnego śmigłowca... Aj, no i znów się rozczulam!

Dzięki Kuba za to, że wpadłeś do Gdańska!
Bangarang!

Nie, to dalej dziwnie brzmi...

Zobacz także:

14 komentarze

  1. Lektura Chłopaców jeszcze przede mną, ale niebawem dostane tę książkę w prezencie ^^ A Ćwiek wygląda mi na naprawdę spoko kolesia i mam nadzieję, że keidyś też będę miała okazję go poznać...
    A gafa pani prowadzącej... Bezcenna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to życzę miłej lektury ;) Choć na pewno taka będzie, więc życzyć nie trzeba :P Ćwiek jest bardzo w porządku, do życia podchodzi na luzie i z dystansem, a do powiedzenia ma dużo ciekawych rzeczy ;) Nie ma zamiaru zrezygnować z jeżdżenia po Polsce, więc na pewno będzie okazja go spotkać. I to nie jedna ;)

      Usuń
  2. Jej, świetna relacja. :)
    Ja w sobotę też mam się zamiar wybrać na spotkanie z Jakubem Ćwiekiem, ale w Bielsku-Białej. "Dreszcza" właśnie czytam, żeby wiedzieć o co kaman na wieczorku, a jutro wybieram się po "Ofensywę Szulerów". Także mam nadzieję nazbierać autografów i spędzić miły sobotni wieczór. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dzięki! :D
      No to miłej lektury, w sumie to już finishu, no i dobrej zabawy życzę na spotkaniu ;)

      Usuń
    2. Aj, no na żadnym spotkaniu niestety nie byłem... :/ Po przyjściu okazało się, że za godzinę pobytu tam muszę zapłacić 25 zł, niedoczekanie ich...
      Cóż, szkoda, że wszędzie za darmo, a w Bielsku akurat płacić trzeba. :/

      Usuń
    3. Dziwna sprawa... Ale w takim wypadku postąpiłbym tak samo...

      Usuń
    4. Po prostu był Grojkon - festiwal gier. Myślałem, że jak przychodzę tylko i wyłącznie na spotkanie autorskie, to mogę wejść po prostu, bez opłaty, ale okazało się niestety inaczej. Musiałbym wykupić dzienną akredytację - 25 zł.

      Usuń
    5. Ahh, no to wtedy nic dziwnego. Spotkanie z Ćwiekiem było zatem jednym z zaplanowanych paneli konwentu, a za uczestnictwo na takich imprezach płacić niestety trzeba...

      No może nie niestety, bo bilety wcale nie są drogie (zważywszy na atrakcje), ale jeśli ktoś chce uczestniczyć np. tylko w jednym wydarzeniu, tak jak ty, to niezbyt się opłaca...

      Wielka szkoda, że tak wyszło.

      Usuń
  3. No i masz pobazgrane książki, super ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka i chciałabym czytać takich więcej! Ogólnie książki Ćwieka bardzo lubię i mam już ich sporo za sobą. Właściwie zostały mi tylko 2 do przeczytania (Kłamca II i III). Swoją drogą na Krakowskie spotkanie też się do niego doczołgałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Jak się trafi jakieś spotkanie autorskie w mojej okolicy (z pisarzem, którego książki znam i lubię, oczywiście), to z chęcią się wybiorę i podzielę ze wszystkimi moją opinią ;)

      Warto się wybrać na spotkanie z Ćwiekiem ;) Życzę mile spędzonego czasu. A taki na pewno będzie ;)

      Usuń
    2. A ja z chęcią o nim przeczytam. W sumie nawet dziś wybieram się na spotkanie z Ćwiekiem i mam szczerą nadzieję, że nie trafi mi się kobiecina, która nie ma pojęcia o jego twórczości.
      Przy okazji skorzystam i zapraszam do wzięcia udziału w wyzwaniu Moda na Autora (myślę, że może Ci przypaść do gustu) http://wkrainiestron.blogspot.com/2013/04/wyzwanie-moda-na-autora.html

      Usuń
    3. Dzięki za zaproszenie, ale szczerze - średnio widzę w takich comiesięcznych notkach o autorach sens, no bo wszędzie można takie notki znaleźć. Chociażby na wikipedii, skąd też i pewnie większość bierze lub weźmie teksty :P Ja nie skorzystam, ale dzięki ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń