Liebster Blog Award #03

4/29/2013


Jakiś czas temu nasz blog został nominowany do Liebster Blog i Zuz odpowiadała na zadane pytania. Niedawno dostaliśmy nominację do Liebster Award od Carvel i odpowiadaliśmy razem (tutaj) :) Tym razem ponownie dostaliśmy nominację, teraz od Goszki. Bardzo dziękujemy :) Zatem odpowiadamy... Jedziemy!

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

A poniżej pytania wraz z naszymi odpowiedziami:

1. Czy robisz coś, by spełnić swoje największe marzenie?
  • Zerr: Nie mam stricte "największego marzenia". Pomysły i plany przychodzą i odchodzą w iście szaleńczym tempie. Staram się robić, to co lubię, choć czasem nie jest to zbyt łatwe. Moje życie pełne jest porażek (niespełnionych postanowień, zarzuconych projektów...), ale staram się iść dalej. Trzymam się dwóch dziedzin - rysunku oraz literatury. Cokolwiek osiągnę w tym względzie, i jeśli będę mógł z tego żyć, będę ukontentowany. Marzeń jest wiele, ale cały czas towarzyszy mi pewna nadzieja, że być może pewnego dnia uda mi się zaistnieć na literackiej scenie, bądź też zarabiać jako redaktor lub ilustrator. Podejmuję się różnych projektów non-profit, aby zdobywać doświadczenie, choć tak naprawdę niewiele mam wolnego czasu, aby to robić. Dawno już zapomniałem, co znaczy "odpoczywać". Przestałem grywać w gry, podróżować, imać się rożnych bezsensownych działań, itd... Aby spełniać marzenia, potrzebna jest ciężka praca, bowiem marzenia same się nie spełniają.  Jeśli chcesz do czegoś dojść, idź w tym kierunku. Wymaga to na pewno wielu wyrzeczeń, wiem coś o tym. Nie istnieją żadne złote rybki, jednorożce czy skrzaty na końcu tęczy... Pewnego dnia trzeba po prostu wydorośleć i wybrać swoją drogę. W tej wędrówce nieodmiennie towarzyszy mi fantastyka, która jest moją największą pasją, i choć wiem, że wspomniane już baśniowe stworzenia nie istnieją, to jednak żywię nadzieję, że nie mam racji...
  • Zuz: Nic, zupełnie nic :) Uważam, że nie ma sensu marzyć, nie lubię się na coś nastawiać, bo to często wiąże się z rozczarowaniem. Oczywiście, są rzeczy, do których dążę, bo przecież każdy musi mieć jakiś cel...
    2. Ile osób z twojego otoczenia uważasz za najlepszych przyjaciół?
    • Zerr: Moją najlepszą przyjaciółką jest zarówno osoba, którą darzę bezgraniczną miłością. Bywały lepsze i gorsze chwile, jednak wiem, że mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Mówi się, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Brednie. Jeśli nie żywisz przyjaźni do swojej drugiej połówki, to prawdopodobnie wam się nie uda. Miłość nie jest wszystkim i czasem nie wystarczy, by móc trwać przy boku kochanej osoby. Mi się udało i sądzę, że tak już zostanie. Piszę tu oczywiście o Zuzi, z którą mam przyjemność prowadzić tego bloga (żeby nikt nie miał wątpliwości kogo mam na myśli). Poza tym mam wielu znajomych, z którymi świetnie się dogaduję, choć często nie mam czasu żeby utrzymywać z kimś dłuższy kontakt. Nie mam problemów w nawiązywaniu porozumienia i nie da się mnie nie lubić (haha, dobre ^^). Mam w sumie jednego dobrego przyjaciela, i chociaż rzadko kiedy się widujemy czy rozmawiamy, to wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Bez względu na wszystko - wiem że on się oczywiście wyprze :P - w każdej chwili jest skory do pomocy. Chętnie jej udziela i nie oczekuje w zamian za to nawet podziękowania. Żałuję, że nie mogę wspierać go tak często, jak on wspiera mnie. W czasach gimnazjalnych poznałem także pewną osobę. Był to chłopak koreańskiego pochodzenia, a konkretnie z Korei Północnej (sami wiecie jak tam jest...). Nazywał się Won Chol Zong (mniej więcej w przełożeniu na polski). Był zawsze uśmiechnięty, szczery i przyjazny. Nie było w nim cienia fałszywości. Przez ponad dwa lata poznaliśmy się bardzo dobrze i mogę uznać go za prawdziwego przyjaciela. Był o wiele lepszym człowiekiem, niż niejeden Polak... Niestety, Won Chol musiał wrócić do swojego kraju, nie ukończywszy nawet gimnazjum, gdyż w przeciwnym wypadku jego rodzina (dziadek i młodszy brat) trafiłaby do więzienia. Takie zabezpieczenia przed ucieczką obywateli stosuje się w Korei między innymi... A Won Chol był w Polsce ze swoimi rodzicami, którzy przyjechali tu trochę zarobić, bo u nich było bardzo ciężko. Nasze pożegnanie było naprawdę smutne i pamiętam je do dnia dzisiejszego. Niestety, kontakt nam się zupełnie urwał...  I na koniec jeszcze, choć powinienem wspomnieć o tym na samym początku... Moja babcia. Najtroskliwsza osoba pod słońcem, pod której skrzydłami się wychowałem. Dzięki niej jestem teraz tym, kim jestem. Niemal połowę życia spędziłem pod jej opieką i cokolwiek się działo... Babcia trzymała moją stronę. Zawsze także starała się trzymać całą rodzinę w ryzach, wspierać ich w miarę możliwości i godzić podczas kłótni. Odwiedzałem ją kiedy tylko mogłem, choć według mnie i tak zbyt rzadko. Żartowaliśmy, rozmawialiśmy na różne tematy i zawsze chciała wiedzieć jak sobie radzę. Za każdym razem wciskała mi do ręki pieniądze (a żyła z emerytury...), które musiałem przyjąć, bo inaczej złamałbym jej serce. Nie znam drugiej tak dobrej i bezinteresownej osoby. Babcia miała także starszą siostrę, która zamieszkała u niej, gdy byłem jeszcze mały (ich mężowie zmarli). Obie zawsze cieszyły się na mój widok i wspominały stare dobre czasy za każdym razem, gdy siadaliśmy w fotelach w dużym pokoju. Były niemal identyczne pod względem charakteru, choć często sprzeczały się ze sobą. Wszystko to jednak były błahostki, bo te dwie kobiety kochały się bezgranicznie. Nie potrafiły żyć bez siebie... Ciocia zmarła dwa lata temu, a babcia 05 kwietnia tego roku... Strata obu tych wspaniałych osób była ogromnym ciosem dla całej rodziny oraz dla mnie. Jestem typem człowieka, który raczej tłumi w sobie takie emocje, ale w głębi duszy odczuwam ogromną pustkę. Nic już nie będzie takie samo, i choć być może dzielenie się takimi informacjami na łamach bloga nie jest odpowiednim działaniem, to chciałem o tym napisać. Świat stracił dwie krystalicznie czyste dusze, dwie osoby, które poświęciły swoje całe życie dla innych. Były dla mnie kimś wyjątkowym, moimi przyjaciółkami. Odeszły zbyt szybko. Zawsze będę za nimi tęsknił...
    • Zuz: Kolejne ciężkie pytanie... Nie lubię określać ludzi mianem moich "przyjaciół", już dawno z tego wyrosłam. Kiedyś miałam wiele przyjaciółek "na zawsze", jednak każda z tych przyjaźni się zakończyła. Powód zawsze był taki sam - kiedy już na kimś mi zależało, okazywało się, że ta osoba wyprowadza się gdzieś daleko i żadna "przyjaźń" nie przetrwała próby. Oczywiście, moim najlepszym przyjacielem jest Alan (on nigdzie nie ucieka, chyba ;)), przeszliśmy ze sobą już tyle, dobrych i złych chwil, że nie wyobrażam sobie, iż kiedykolwiek ktoś mógłby być bliższy mojemu sercu... Tak poza tym, to... jestem podejrzliwa wobec ludzi. Musi minąć dużo czasu, bym zmniejszyła do nich dystans. Prawie cztery lata temu poznałam moją dobrą koleżankę, chcąc nie chcąc, spędzałyśmy ze sobą dużo czasu, gdyż chodziłyśmy do jednej klasy. Teraz jesteśmy na takim etapie, że mogę na nią liczyć... i nazwać przyjaciółką.
    3. Czy istnieje takie miejsce na Ziemi, które chciałbyś najbardziej odwiedzić? Jakie?
    • Zerr: Eh, zrobiło mi się ciężko na sercu po moich powyższych słowach... Jest wiele miejsc, które chciałbym odwiedzić. Jeśli miałbym decydować w tej chwili, gdzie najbardziej chciałbym jechać, to wybrałbym chyba Egipt. Od zawsze fascynują mnie starożytne kultury, zatem z chęcią ujrzałbym budowle tych antycznych cywilizacji. 
    • Zuz: Nie ma takiego miejsca :) Kiedyś pragnęłam w wiele miejsc pojechać, ale po 4 latach turystyki jakoś mi przeszło :) Pojadę tam, gdzie będzie chciał mój kochany.
    4. Dopuszczasz do siebie myśl, że gdzieś w kosmosie jest inne życie?
    • Zerr: Ależ oczywiście. Nie wyobrażam sobie, że pośród tak wielkiego oceanu galaktyk jesteśmy jedną jedyną planetą zamieszkaną przez inteligentną rasę. Na pewno gdzieś tam, dalej czy bliżej, ktoś jest. Być może o nas wiedzą, być może nie, ale nie jesteśmy tu sami. 
    •  Zuz: Nie ma innej opcji! :)
    5. Wolisz słuchać, czy mówić?
    • Zerr: Pisać. Nie jestem zbyt rozmowny, a więcej potrafię przekazać pisząc właśnie. Mogę wtedy zebrać myśli, zastanowić się przez chwilę jak ubrać wszystko w słowa, jak ukazać czytelnikowi to, co sobie zamierzyłem. Do najlepszych słuchaczy chyba również nie należę, sam nie wiem. Nie mnie to oceniać.
    • Zuz: To zależy od sytuacji. Jak nie mam nic do powiedzenia, to nie gadam na siłę :) Chętnie słucham innych... No chyba, że przynudzają ;)
    6. Umiesz cieszyć się z drobnostek?
    • Zerr: Raczej tak. Chyba... Sam nie wiem. Ogólnie, to rzadko się cieszę :P
    • Zuz: Oczywiście! Przecież nasze całe życie składa się właśnie z takich drobnostek :)
    7.  Jak dawno temu zacząłeś czytać książki?
    • Zerr: Hmm... Nie mam pojęcia. Zapewne dawno, dawno temu :P Będąc dzieckiem raczej nie lubiłem książek, choć coś tam czytywałem czasami. W gimnazjum stałem się molem książkowym i czytałem nawet na lekcjach (tak, przyznaję się - nie byłem dobrym uczniem). W technikum z książkami się nie rozstawałem, no i zostało mi do dziś :) Być może się to leczy, ale ja podziękuję. Czytam, bo lubię :)
    • Zuz: To chyba było jakoś w zerówce... Ale podejrzewam, że nie o to chodzi ;) Kilkakrotnie przeżywałam moje "fazy" na czytanie :) Za czasów podstawówki przeczytałam wszystkie dostępne w szkolnej bibliotece książki z serii "Koszmarny Karolek", następnie porzuciłam czytanie na rok czy dwa. W gimnazjum znów zainteresowało mnie czytanie, niestety po niedługim czasie znów je porzuciłam (nie pamiętam nawet jak wyglądała biblioteka w gimnazjum;)). Jakieś dwa lata temu po raz kolejny (ostateczny) wciągnęłam się w czytanie za sprawą serii "Pretty Little Liars" :)
    8. Jaka była pierwsza książka, którą przeczytałeś?
    • Zerr: Nie mam bladego pojęcia. Moja pamięć jest kiepska. Natomiast mogę wyznać, że molem książkowym stałem się głównie za sprawą Grahama Mastertona, którego książek przeczytałem dość sporo. Jednakowoż odkryłem w sobie, iż bardziej ciągnie mnie do fantasy i sf, niż do horroru. No i zostało tak do dziś :) A pierwszą książką fantasy, którą czytałem w męczarniach chyba z pół roku, jest "Siewca Wiatru". Po jakimś czasie przeczytałem ponownie w kilka dni i bardzo mi się spodobało, no a później się zaczęło...
    • Zuz: Trochę to smutne ale... nie mam bladego pojęcia. Pewnie była to jakaś lektura ze szkoły podstawowej :)
    9. Gdyby szkoła była nieobowiązkowa, to czy ty byś do niej uczęszczał?
    • Zerr: Na szczęście czasy "obowiązkowej szkoły" mam już za sobą. Wyznam jednak, że nigdy nie byłem przykładnym uczniem i często wagarowałem. A na wagarach rozbijałem się ze znajomymi gdzieś na świeżym powietrzu, spotykałem się z Zuzią (tak, jej też się zdarzały ucieczki ze szkoły xD), grałem w gry komputerowe lub czytałem książki :) Będąc na studiach zaocznych również zdarza mi się do szkoły nie iść, ale tak to już jest :P Boli mnie jednak fakt, że słono płacę uczelni, zatem raczej staram się tam pojawiać :P A odpowiadając na pytanie - tak, uczęszczałbym, choć pewnie nie zawsze :P
    • Zuz: Oczywiście. Uważam, ze szkoła jest bardzo potrzebna, nie tylko w celach edukacyjnych, ale także w społecznych.
    10. Jak długo prowadzisz bloga? Czy to jest twój pierwszy blog?
    • Zerr: Bodajże od 5 sierpnia 2012 :P Och, skądże znowu. Miałem już chyba kilkanaście blogów o różnej tematyce, a nawet kilka stron internetowych. Pisałem cykliczne opowiadania, wiersze, piosenki i różne inne głupstwa. Miałem chyba nawet coś takiego jak pamiętnik, ale nie dam sobie uciąć głowy :) W każdym razie - od kiedy moją największą pasją stało się czytanie i postanowiłem pisać recenzje... Powstało Recenzjum :)
    • Zuz: Razem z Zerrem prowadzimy blog od sierpnia 2012 :) I jest to mój pierwszy poważny blog. Kiedyś miałam sporo blogów, o różnej tematyce, jednak było to już tak dawno, że nawet nie pamiętam o co w nich chodziło... Ale na pewno co najmniej jeden był o mojej dziecięcej fascynacji W.I.T.C.H ;)
    11. Pierwszy cytat (obojętnie czy z książki, czy nie), który przychodzi ci do głowy, to...?

    • Zerr: A wpadło mi do głowy coś z "Władcy Pierścieni" :) „Wolę jedno życie z Tobą, niż samotność przez wszystkie ery tego świata.”
    • Zuz:  Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to tekst piosenki The Lumineers - Ho Hey, na którą teraz choruję :)
      "(Ho!) So show me family
      (Hey!) Or the blood that I would bleed
      (Ho!) I don't know where I belong
      (Hey!) I don't know where I went wrong
      (Ho!) But I can write a song (Hey!)

      I belong with you, you belong with me
      You're my sweetheart
      I belong with you, you belong with me
      You're my sweetheart"


    Dziękujemy za uwagę i mamy nadzieję, że poznaliście nas nieco bardziej dzięki naszym odpowiedziom. Jako, że całkiem niedawno temu już robiliśmy jednego Liebster Award i zadaliśmy nasze 11 pytań 11 blogerom, no to teraz pozwolimy sobie z tego zrezygnować. Co za dużo, to nie zdrowo :P

    Pozdrawiamy i dzięki za nominację :)

    Zobacz także:

    2 komentarze

    1. zdecydowanie poznałam Was lepiej, nie wiedziałam że jesteście razem :o
      to rozpisanie się Zerra przy dwójce jest świetne ;) ogólnie ciekawe odpowiedzi :3

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ciekawe czy jeszcze ktoś nie wiedział, że tego bloga prowadzi para książkoholików :P Niby nie trąbimy o tym na prawo i lewo, ale byliśmy pewni, że jednak widać :)

        Dzięki :) Pozdrawiam!

        Usuń