Gra o tron sezon 04, odcinek 09: wrażenia

6/09/2014

To już przedostatni odcinek czwartego sezonu "Gry o tron"! Jak zwykle, przedstawiamy wam nasze wrażenia tuż przed polską premierą telewizyjną. Odcinek na pewno był inny niż poprzednie, bo akcja skupiała się jedynie w okolicy Muru. Tym razem dzieje się sporo, bo doczekaliśmy się wreszcie wielkiej bitwy!


Dzicy nacierają, a Sam i Jon Snow wraz ze swymi braćmi muszą odeprzeć atak nieprzyjaciół. Problem jednak w tym, że wróg ma przewagę tysiąckrotną, nie wspominając już nawet o olbrzymach oraz mamutach, których ci dosiadają... Krew się leje, na naszych oczach giną postacie, których losy śledziliśmy przez wiele epizodów. "Będzie się działo, będzie zabawa! I znowu nocy będzie mało..."

Teoretycznie można więc powiedzieć, że odcinek dziewiąty dostarcza masy wrażeń i nie ma tu na co narzekać. Ale właśnie - teoretycznie...




My jak zwykle nieco sceptycznie podchodzimy do "Gry o tron". Może nie czepiamy się aż tak, jak najwięksi fani serii Martina, ale na pewno przeczytane przez nas książki mają pewien wpływ na nasz odbiór kolejnych epizodów serialu.

Jeśli do tej pory było mało rozbieżności względem "Pieśni Lodu i Ognia", no to w tym momencie mamy ich całe mnóstwo. Nie będziemy może jednak wdawać się w szczegóły, aby nie zepsuć widzom przyjemności z oglądania. Generalnie bitwa, która zapowiadała się na iście spektakularne przedstawienie, okazała się ledwie zalążkiem tego, co - wnioskując po wydarzeniach - nas jeszcze czeka. Ginie mnóstwo ludzi, krew leje się gęsto, Dzikich narobiło się całe mrowie, a Wron - nie wiedzieć czemu - też się chyba jakoś namnożyło. Przez cały czas trwania potyczki ma się wrażenie, że giną głównie bracia z Nocnej Straży, jednak prawie wcale ich nie ubywa.

Postaciami, które wybijają się tym razem przed szereg są - wyżej już wspominani - Jon Snow oraz Samwell Tarly. Swoje 5 minut ma także Ygritte, Maester Aemon, a nawet Alliser Thorne, który dzielnie staje w obronie Muru.


W epizodzie dziewiątym znalazło się kilka naprawdę świetnych i widowiskowych scen - głównie w trakcie walki oczywiście. Twórcy serialu odkrywają przed nami dotychczas nieznany jeszcze system obronny Muru, który na pewno nie spodobał się Dzikim, którzy akurat wspinali się po lodowej ścianie. Mieli istne urwanie głowy. Ups, i znowu spojler...

Nie ma tak naprawdę sensu zbytnio rozpisywać się w temacie, bo zbyt wiele moglibyśmy zdradzić tym, którzy jeszcze odcinka nie mieli szansy obejrzeć. Jeśli z wytęsknieniem czekacie na jakąś większą "sieczkę" w "Grze o tron", to wreszcie macie okazję takiej doświadczyć. Trup ściele się gęsto, i choć Bracia na Murze powinni w zasadzie polec po kilku minutach walki, walczą aż do końca.

Niektórzy mogą być mocno zawiedzeni, że w odcinku nie starczyło czasu na ukazanie losów innych bohaterów. Głównie nurtuje oczywiście sprawa Tyriona, szczególnie biorąc pod uwagę miażdżący finał poprzedniego odcinka... Tymbardziej z niecierpliwością oczekujemy dziesiątego, a zarazem ostatniego, epizodu czwartego sezonu "Gry o tron". Koniecznie dajcie znać jakie są wasze wrażenia!

Zobacz także:

1 komentarze