Recenzja komiksu Biały Orzeł #05 - Wielka draka w stolicy 2/2

8/04/2014

Wielka draka w stolicy trwa! Czy ktoś ostatnio wspominał, że w Białym Orle brakuje wątków romantycznych? Hmm, to chyba byłem ja. No cóż, w takim razie muszę to odwołać, bo tu coś w tym stylu już się pojawia. Ale po kolei! W ostatnim numerze było wiele emocji, nowi bohaterowie, nowi wrogowie, potwory, pojedynki, niespodziewani sojusznicy... Druga część przygody zatytułowanej "Wielka draka w stolicy" nie ustępuje swojemu poprzednikowi. Tutaj możemy śledzić dalsze losy naszych bohaterów w starciu z goblinowatymi potworami i wieloma innymi niebezpieczeństwami. 


Pan Pyta (if you know what i mean) i Pan Odpowiada stoją za tą całą plagą, która spadła na Warszawę, jednak nie jest to tylko i wyłącznie ich wina. Zostali sprowokowani i niecnie wykorzystani, by zasiać chaos w stolicy. Postać jeszcze przebieglejsza, a kto wie - może i jeszcze bardziej potężna wprowadziła w życie swój destrukcyjny plan i grupka polskich bohaterów musi przywrócić wreszcie ład i porządek.


Biały Orzeł kontynuuje więc swoją akcję ratunkową w stolicy, a towarzyszy mu warszawska Syrena oraz były wróg - jeden z genetycznie modyfikowanych żołnierzy, z którym to nasz superbohater miał okazję walczyć w jednej z poprzednich części. W piątym zeszycie komiksowym dostajemy jeszcze więcej akcji i jeszcze więcej pojedynków. Jednak podczas gdy nasi wybawcy próbują pozbyć się plagi potworów, w tym samym czasie Techcorp również wkracza do akcji. Fabuła więc dzieli się poniekąd na dwa wątki, ale i tak większość plansz zajmuje tu główny bohater, który stara się przedrzeć do epicentrum tego wszystkiego. Tam też stanie w obliczu bardzo potężnych dwóch jegomościów i własnymi rękami będzie musiał zakończyć tę całą farsę. Przy okazji rozwija się nam tu także (choć na razie nieśmiało raczkuje) wątek romantyczny z pewną dziennikarką.

Piąty zeszyt komiksowy kończy definitywnie "Wielką drakę w stolicy", ale nigdzie nie jest powiedziane, że była to ostatnia akcja na taką skalę. Po cichu mam nadzieję, że nie, bo świetnie było oglądać tylu zjednoczonych bohaterów, którzy ramie w ramię ścierają się z niebezpieczeństwem zagrażającym społeczeństwu. Oby z czasem było ich coraz więcej! Jestem coraz bardziej ciekawy jak potoczą się dalsze losy Białego Orła i reszty ekipy i cały czas liczę na to, że seria zrobi się na tyle popularna, że będziemy mieć okazję śledzić osobne komiksy o różnych bohaterach z tego uniwersum. Wiem, że to może być jeszcze długa droga i na razie rynek chyba nie jest na to gotowy, jednak potrzebujemy takiego "polskiego Marvela", a do tej pory to właśnie "Biały Orzeł" najbardziej zasługuje na to miano. 

Pewnie, że można się przyczepić do różnych niedociągnięć, czy też mankamentów w kreacji bohaterów, rysunkach, itd. Mam nadzieję, że będzie to wszystko zmierzać ku lepszemu, ale i tak do tej pory jest naprawdę świetnie. Mało który polski komiks może się pochwalić tak pięknymi planszami. Nie ma więc co narzekać. Ja liczę na więcej! 

Polecam serdecznie zeszyt #04 i #05, bo tam naprawdę wiele się dzieje. Pamiętajcie jednak, że najlepiej jest zacząć swoją przygodę z tą serią od samego początku, żeby mieć pełen wgląd w historię polskiego superbohatera. Na mnie czeka jeszcze zeszyt #06 i dopiero co zakupiony #07, ale mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę.

Autorzy: Adam Kmiołek, Maciej Kmiołek
Seria/cykl wydawniczy: Biały Orzeł #05
Gatunek: Komiks / Science-fiction
Wydawnictwo: Wizuale
Liczba stron: 30              
Ocena: 8/10

*Strona z komiksu pochodzi ze strony www.wizuale.com
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

0 komentarze