MY LITTLE PONY #5 - NIC NIE JEST POJEDYNCZE
07 września
Dziś będzie komiksowo i przede wszystkim kucykowo - chodzi oczywiście o My little pony. Kolorowe kucyki kojarzy chyba każdy, czy to z bajek emitowanych w telewizji, czy całej masy artykułów na półkach sklepowych, tych skierowanych głównie do dzieci. Powszechnie przyjęło się, że My little pony to bajeczka dla dzieci. Poniekąd mogę się z tym zgodzić, ale tylko jeśli chodzi o bajkę. Z komiksem jest już inaczej.
Można by powiedzieć, że to trochę niepoważne z mojej strony, ale naprawdę uwielbiam My little pony. Mimo iż nie oglądam bajki, to interesuje mnie ten kolorowy świat, który wbrew pozorom ma wśród dorosłych naprawdę wiele fanów. Sama z początku byłam w szoku ilu ludzi i w jak różne sposoby może odbierać, interpretować coś, co wydaje się być tylko dla dzieci. Nie dajcie się zwieść! Kucyki są naprawdę spoko, zwłaszcza ta niebieska - Rainbow Dash.
Komiks "Nic nie jest pojedyncze" to już 5 tom z serii My little pony, wydany przez wydawnictwo Egmont. Jest to błyskotliwa i wzruszająca opowieść o tytule "Lustrzane odbicia". Świat kucyków za sprawą księżniczki Celestii niebezpiecznie zbliżył się do alternatywnej rzeczywistości. Dzielne kucyki odbędą podróż między równoległymi wymiarami, aby zapobiec zagładzie światów.
Podczas misji ratunkowej młode kuce poznają zupełnie inną stronę księżniczki Celestii, a także dowiedzą się o rzeczach, o których nie miały wcześniej pojęcia. Niebezpieczna, alternatywna rzeczywistość zaskakuje nie tylko czytelnika, ale i same bohaterki - w końcu nic nie jest pojedyncze. Zdecydowanie nie jest to prosta, głupawa historyjka tylko dla dzieci. Ta opowieść jest pełna wzruszających chwil, ale również i żartów.
Nawet jeśli ktoś nie bardzo ogarnia o co chodzi z tymi kucami, nie czytał poprzednich części, to - co prawda, będzie trochę zbity z tropu - ale w jakimś większym stopniu to nie przeszkadza by zacząć swoją przygodę z komiksem od tej właśnie części. Jak tak właśnie zrobiłam.
Nie jestem znawczynią komiksów, ale niejeden już widziałam i doskonale wiem co mi się podoba, a co nie. "Nic nie jest pojedyncze" oczywiście trafia do tej pierwszej kategorii. Wszystkie grafiki w tym albumie są rewelacyjne! Składa się na to świetne, dopracowane wypełnienie kadrów. Tak, że mając w rękach ten komiks od razu przychodzi do głowy myśl, że w jego powstanie została włożona masa pracy. Nawet po zapoznaniu się z historią często sięgam do tego komiksu, by popatrzeć na grafiki i za każdym razem zauważam jakiś drobiazg, którego wcześniej nie wyłapałam.
Album już na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ładnie, estetycznie. Oprawiony jest w dość sztywną, ale nie twardą oprawę, dzięki czemu nie niszczy się tak łatwo i przyjemnie przewraca się strony, (których jest dość sporo) bez stresu, że zaraz wyrwie się jakąś stronę.
Interesująca historia i genialne grafiki są powodem, dla którego warto sięgnąć po komiks z serii My little pony, nawet jeśli z komiksami nie było do tej pory wam po drodze. Zdradzę, że jest to pierwszy komiks, który przeczytałam w całości i tak bardzo mi się spodobał, a mieszkam z komiksowym maniakiem. Teraz już wiem, że z przyjemnością sięgnę po kolejne kucykowe przygody na kartach komiksu.
0 comments