Czy jest ktoś, kto nie zna choć jednej przygody dzielnych Galów? Czy znajdzie się choć jeden, kto nie słyszał o Asteriksie, Obeliksie i... Idefiksie? Nie? To było do przewidzenia... Nic więc dziwnego, że gra z tymi kultowymi bohaterami z dzieciństwa od razu nas zainteresowała i trafiła na nasz stół. Zapraszamy do dalszej części tekstu, żeby sprawdzić zasady gry oraz przeczytać o naszych wrażeniach!
Cała Galia podbita przez Rzymian. Cała? Nie! Jedna jedyna osada zamieszkana przez nieugiętych Galów wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium.
Cała gierka mieści się w niewielkich rozmiarów kwadratowym pudełeczku, wykonanym z twardego kartonu. Wszystko na pierwszy rzut oka wygląda bardzo solidnie.
Wewnątrz znajdziemy:
Wewnątrz znajdziemy:
- instrukcję do gry
- 12 (dwustronnych) kart lokacji
- 5 pionków z podstawkami (Asteriksa, Obeliksa, Panoramiksa, Falbalę i Wodza)
- żeton wioski
- 25 żetonów z hełmami rzymskich legionistów
Asteriks Wielka Wyprawa skierowany jest głównie do młodszych graczy, zatem nic dziwnego, że same zasady nie są zbyt skomplikowane. Gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy w wieku powyżej 5 lat.
Przygotowanie gry:
Tasujemy nasze karty z lokacjami i układamy je wszystkie obok siebie w taki sposób, aby utworzyły zamknięty okrąg. Żeton z ilustracją wioski układamy obok wybranej karty lokacji, przez co staje się ona naszym polem startowym - naszą wioską. Układamy żetony hełmów w zasięgu ręki, każdy wybiera dla siebie pionek z bohaterem i możemy zaczynać.
Cel gry oraz jej przebieg:
W grze chodzi o to, by zdobyć jak najszybciej 5 żetonów z hełmami i dostarczyć je do wioski, bądź wykonać 8 rundek dookoła. Każdy w swojej turze ma do wykonania dwie czynności:
1. Obrócić jedną, wybraną przez siebie, kartę lokacji znajdującą się między nim, a graczem stojącym za nim.
2. Przejść na najbliższe pole z ilustracją taką, jaka widnieje na właśnie obróconej karcie.
Zasadniczo więc rozgrywka polega głównie na dobrym zapamiętywaniu i kombinowaniu tak, by jak najszybciej minąć pole startowe (za co właśnie otrzymujemy hełm), a później znaleźć się z powrotem we wiosce (co nie jest zawsze tak proste, jak się może wydawać).
Oczywiście jest kilka dodatkowych zasad takich jak stawanie na tym samym polu, co przeciwnik, możliwość stawania zaraz za nim, blokowanie jego ruchu, itp.
Opinia:
Sama oprawa graficzna jest wykonana bardzo estetycznie i nasi Galowie są żywcem przeniesieni z bajek, bądź komiksów. Instrukcja jest krótka i dość przejrzysta, a zasady można szybko opanować. Wszystko jest solidne i świetnie się prezentuje, a do tego pudełko można zabrać ze sobą wszędzie - bo jest naprawdę niewielkie.
Asteriks Wielka Wyprawa należy do gierek całkiem przyjemnych i dość szybkich (sugerowany czas na pudełku wynosi 30 minut, ale partie trwają ok 15), jednak szybko może się znużyć. Nie dzieje się tu za wiele i każda rozgrywka wygląda praktycznie tak samo (różni się tylko rozkład kart).
Jest to jednak fajna pozycja szczególnie dla maluchów, na chłodne jesienne wieczory spędzone z rodzicami w domu. Można rozegrać szybką partię w mniejszym lub większym gronie (2-5 osób) zamiast odpalać telewizor, bądź też zrobić sobie rozgrzewkę przed jakimś większym tytułem - co testowaliśmy niejednokrotnie i polecamy.
Tytuł: Asteriks Wielka Wyprawa
Gatunek: Gra planszowa / rodzinna / dla dzieci / memory
Wydawca: Egmont
Ilość graczy: 2-5
Rekomendowany wiek: 5+
Ocena: 6/10
Galeria zdjęć:
Galeria zdjęć:
![]() |
![]() |
![]() |
Tajemny ogień” to kolejna historia stworzona przez autorkę
serii „Wybrani” - C.J. Daugherty.
Jednak tym razem Daugherty nie działała sama, a w duecie z Cariną
Rozenfeld. "Tajemny ogień" to pierwszy tom nowej serii. Ma ona bardzo
podobny klimat i tak jak poprzednia, skierowana jest raczej do starszej
młodzieży.
Epikbox to box subskrypcyjny, który polega na tym, że
raz na 3 miesiące można zamówić tajemnicze pudło, w którym
zawsze znajduje się jakaś nowość książkowa i 3-5 gadżetów książkowych. Jest
to książkowa odpowiedź na przeróżne kosmetyczne
boxy, a także polska odpowiedź na OwlCrate.
O Epikboxie było głośno już w lipcu, kiedy to
pierwszy box dotarł do subskrybentów. Przyznam, że od początku byłam do
niego sceptycznie nastawiona, niby byłam ciekawa tej całej inicjatywy,
ale z drugiej strony jakoś nie czułam tego klimatu.
Mimo wszystko postanowiłam zamówić kolejnego boxa, który miał ukazać się w
październiku - 50 parę złotych, raz na trzy miesiące, to nie jest jakiś
majątek, zwłaszcza jeśli samemu się zarabia.
Zamówiłam go pod wpływem chwili, chociaż
wiedziałam, że książka, która się tam ukaże jakoś specjalnie mnie nie
zainteresowała (tzn. na 80% byłam pewna, że to ta). I w końcu poczułam
ten klimat, całe oczekiwanie na Epikboxa, wkręcenie się
w to, że będzie taki super, wow, wszyscy się cieszą, bo będzie
wyjątkowy i niezapomniany… Podążyłam za falą tłumu, aż zgubiła mnie
ciekawość… Trzykrotnie.
Błąd numer jeden: śledzenie epikboxowych dyskusji, przez co dowiedziałam się jaka książka będzie w środku.
Błąd numer dwa: śledzenie postów epikboxowych i nastawienie się na coś „niezapomnianego”.
Błąd numer trzy: przeglądanie zdjęć epikboxów, przed odpakowaniem swojego.
Pierwsze zdjęcia boxa mnie rozczarowały, przez co
radość z otwierania własnego pudła była znikoma. W sumie nie chodziło
nawet o samą zawartość, tylko o to, że nagle czar prysł i okazało się, że w boxie nie ma magicznych artefaktów! Bo to
dzięki tej magii wszyscy tak bardzo się cieszyli z zawartości pudła!
Cały Epikbox, do chwili otwarcia powinien być tajemnicą,
tylko wtedy posiada magiczne właściwości i jest odpowiednio użytkowany!
W końcu po „ochłonięciu”, bądź też odpuszczeniu
złego uroku, który był karą za ciekawość, zawartość boxa została przeze
mnie doceniona. Od początku miałam nadzieję, że będzie w paczce kubek,
no i w sumie byłam tego prawie pewna, bo skoro
w pierwszej była torba, to co innego mogłoby być w drugim? (rozumie
ktoś mój tok myślenia?:P). Jednak, gdy zobaczyłam go na zdjęciach, to
nie urzekł mnie… Dopiero, gdy miałam go w swoich rękach, to zobaczyłam w
nim to „coś”.
Notes od początku wydawał mi się zeszycikiem, co
było powodem mojego ogromnego rozczarowania. Dopiero po rozpakowaniu go z
foli okazało się, że to nie jest zwykły notesik! To naprawdę
przemyślany gadżet recenzenta książkowego!
Niestety jeśli chodzi o ołówki, to dla mnie jest to
całkowity nie wypał, bo ich po prostu nie będę używać. Podejrzewam, że
miał być to komplet do notatnika, ale pisanie ołówkiem, przynajmniej w
moim przypadku, jest nieczytelne. No, ale
trudno, może przekaże je komuś innemu, a jeden zachowam sobie na
pamiątkę?
Reszta zawartości epikboxa to zakładki, rabat na zakup. Trochę szkoda, że było żadnego fragmentu nowej książki, czy też plakatu – tak jak w pierwszym boxie. Miałam też nadzieję na zakładkę magnetyczną, bo zapomniałam ją zamówić sobie, dosłownie przypomniałam sobie o niej w chwili, gdy przelałam kasę. No, ale trudno, wykorzystam kartę rabatową i zamówię sobie jakieś.
Ogólnie mimo mieszanych uczuć, to box jednak mi się
spodobał, tak ostatecznie. Kubek i notesik są fajne, książkę
przeczytam, może wymienię na inną. Żałuję, że nie było to takie super
przeżycie i ten pierwszy raz wypadł trochę słabo, ale
wierzę, że w styczniu, bo wtedy wychodzi kolejny box, będzie już
lepiej. Nie dam ciekawości popsuć zabawy, także nie mówcie mi co w nim
będzie! Wyłączam się ze wszystkich dyskusji, spekulacji!
Jak się wam podoba październikowy Epikbox? Zamawiacie styczniowy?
„Fakty do kupy” wydane przez wydawnictwo Pascal nie
są typową książką. Jest to zbiór 1003 ciekawostek do przetrawienia na osobności. Występują w sześciu różnych kategoriach.
Szczur to najlepszy przyjaciel człowieka - Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach - Olga Gromyko
07 października
W chwili, gdy dowiedziałam się o istnieniu
„Szczurynek”, książki która w zabawny sposób opowiada o codziennym
życiu z ogoniastymi pannami, to po prostu wiedziałam, że muszę ją
przeczytać. Nie było innej opcji!
Jeśli jesteście ciekawi co w ostatnim czasie trafiło do mojej biblioteczki, to serdecznie zapraszam!

„Co, jeśli…” to kolejna książka Rebeccki Donovan, autorki trylogii „Oddechy”, która podbiła serca wielu czytelników. Tak się składa, że moje niespecjalnie, a więc wspomnianą trylogię skończyłam na pierwszym tomie. Mimo to, postanowiłam dać jej drugą szansę i zapoznać się z „Co, jeśli…”, która, jeśli chodzi o historię, to nie ma nic wspólnego z „Oddechami”.
„Po Zmierzchu” to trzeci, finalny, tom trylogii
„Mroczne umysły” - autorstwa Alexandry Bracken. Seria opowiada o losach
dzieci dotkniętych chorobą OMNI, która sprawia, że posiadają nietypowe
umiejętności. Dzieci są klasyfikowane ze względu
na psioniczne zdolności, które posiadają i zostały powszechnie
uznawane za zagrożenie dla ludzi.
Znam sposób, by książki, gry, komiksy, gazetki,
kosmetyki, a nawet chipsy dostać za darmo! I to kompletnie się przy tym
nie wysilając! Chcecie wiedzieć jak to możliwe?
W ostatnich dniach na półki sklepowe trafiła
gra „ROAR! Łap potwora” wydawnictwa Trefl, której fabuła opiera się na pościgu
grupy szalonych naukowców za potworami, które uciekły z ich laboratorium aby
pozwiedzać okoliczne miasteczko. Twórcy gry, w oryginalny sposób, wykorzystali
w niej nowatorskie rozwiązanie AR (Augmented Reality – rzeczywistość
rozszerzona). Dzięki temu udało się połączyć zalety klasycznej gry planszowej z
możliwościami jakie oferują urządzenia mobilne.
Nie jestem jedną z fanek twórczości Greena, z jego
repertuaru znam tylko „Gwiazd naszych wina”, zarówno książkę jak i film.
Nie oszalałam na punkcie tej lektury, ale film w sumie mi się spodobał.
Dlatego też pojawiła się we mnie chęć obejrzenia
ekranizacji jego kolejnej książki „Papierowe miasta”. Mimo to, do kina
wybrałam się dość niespodziewanie, ale za to w świetnym towarzystwie!
"Piękne ogrody" i "piękne" to kolejne niezwykłe kolorowanki, które wpadły w moje ręce. Tym razem są to cuda z serii "Antystresowe kreatywne kolorowanie dla dorosłych" od wydawnictwa Amber.
Dwa tygodnie temu (31.07-02.08) udaliśmy się na IV Nadmorski Plener czytelniczy, który od kilku lat organizowany jest w Gdyni. Kiedy byliśmy na tym wydarzeniu po raz pierwszy, trzy-cztery lata temu, nie spodobało się nam to wydarzenie. Mimo wszystko, w tym roku postanowiliśmy dać mu jeszcze jedną szanse. W końcu od bulwaru dzieli nas tylko kawałek drogi. Poza tym pogoda była bardzo ładna, no i punkt z watą cukrową w końcu otwarty...
Jakiś czas temu cały świat ogarnęła fala "BE CREATIVE!", w efekcie czego na rynku pojawiły się przeróżne publikacje mające na celu wydobyć z nas tę kreatywność. Przeróżne dzienniki do niszczenia, nie-książki, książki bezsensu, do pracy itd. Co prawda kolorowanki różnią się od wymienionych cudów. Mają one przede wszystkim działać antystresowo na użytkowników, ale nie można zaprzeczyć, że w jakimś tam stopniu pobudzają kreatywność.