Recenzja książki "Wilkozacy. Wilcze prawo"

3/16/2013

Z twórczością Rafała Dębskiego nie miałem do tej pory zbyt dużej styczności. Czytałem jedynie kilka jego opowiadań oraz innych tekstów, głównie w gazecie "Science Fiction, Fantasy i Horror", której był redaktorem naczelnym, a która upadła, ku memu wielkiemu smutkowi...

Nie mogę zatem porównywać "Wilkozaków" z inną, napisaną przez tego autora książką, bowiem nie mam ku temu podstaw. Wielka szkoda, gdyż z opinii, na które natknąłem się w oceanie internetu, "Wilkozacy" bardzo odbiegają od dotychczasowej twórczości Dębskiego. Zarówno pod względem gatunkowym, jak i warsztatowym.




Fabuła książki rozgrywa się w czasach, kiedy to władzę nad Rzeczpospolitą sprawował niezbyt lubiany Michał Wiśniowiecki. A jeszcze dokładniej, to akcja osadzona została jakiś czas po powstaniu Chmielnickiego. I właśnie poczynania tego zbuntowanego kozaka i jego "rebelii" są tu jednym z głównych wątków. Z drugiej strony natomiast autor przedstawia czytelnikowi istoty fantastyczne, wykreowane przez siebie samego. Są to Wilkozacy, zwani również Wilkami. Naród ten jest zmyślnym połączeniem wilkołaków oraz kozaków, jak sama nazwa wskazuje. Nie mają oni nad sobą panów, podlegają jedynie wilczemu prawu, które ma na względzie dobro całej siczy. Przez większość czasu są istotami ludzkimi, charakteryzującymi się jednak niemal zwierzęcym instynktem, zwiększoną siłą, wytrzymałością oraz szybkością. Jednak w okresie okołopełni zyskują oni umiejętność przemiany w potężne basiory, niemal niezwyciężone w bezpośrednim starciu. Spędzają oni sen z powiek Chmielnickiemu oraz jego zbuntowanym kozakom.

W trakcie powieści Rafał Dębski przedstawia losy kilku bohaterów, a są to zarówno przedstawiciele rasy ludzkiej, jak i członkowie wilczej watahy. Jest między nimi Herhor, ataman siczy - stanowczy i bezwzględny przywódca, który jednak z wiekiem przechodzi przemianę, jak i sam Bohdan Chmielnicki, który - trzeba przyznać - został nakreślony przez autora bardzo dobrze. Przywódca powstańców jest postacią charakterystyczną i Dębski ukazuje jego rozchwiany charakter, nieznajomość zasad rządzących polityką oraz inne cechy, mające swoje potwierdzenie w historii, która przybliża postać hetmana zaporoskiego. Oprócz tych dwóch barwnych wodzów z wrogich obozów, w książce występuje jeszcze sporo innych, świetnie wykreowanych postaci. Pisarz miesza ze sobą bohaterów rzeczywistych oraz tych fikcyjnych, co, szczerze mówiąc, było świetnym pomysłem, w praktyce bardzo udanym.

Wątkiem, który napędza całą powieść jest los żony jednego z hetmanów - Serhija, która to została uprowadzona przez wilczą watahę. Serhij ma bowiem na pieńku z Wilkozakami, a oni nie zapominają tak łatwo o krzywdzie, jaka spotkała ich z jego ręki. Jednakowoż Rafał Dębski trochę pogrywa z czytelnikiem, gdyż nie łatwo tak naprawdę określić, jaka postać w książce gra pierwszoplanową rolę. Losy różnych osób się ze sobą przeplatają, a każda z nich ma dość znaczny udział w wydarzeniach, które mają miejsce. Można zatem rzecz, że w przypadku "Wilczego prawa" mamy do czynienia z dość rzadkim zabiegiem - bohaterem zbiorowym. Nie należy jednak zbyt dużo mówić o fabule, bowiem książka została napisana w taki sposób, aby każda strona odkrywała kolejną tajemnicę. Występuje tu niejaki efekt domina. Jedno wydarzenie napędza drugie, a tamto kolejne, i tak dalej.

Mimo, iż autor nie uczynił tytułowych Wilkozaków postaciami pozytywnymi, to jednak nie sposób nie żywić do nich pewnego rodzaju sympatii. Są w pewnym sensie istotami wyzwolonymi, wolnymi od ludzkich problemów, które kierują się jednak twardymi prawami i cechują się sporą dozą brutalności. Jest w nich jednak coś przyciągającego, mitycznego, być może jest to możliwość ucieczki od szarej rzeczywistości, ludzkich problemów, przemiany w istotę wolną od wszelkich trosk, kierowaną jedynie pierwotnymi instynktami. W samej książce Dębski ukazuje również samą przemianę jednej z postaci - z człowieka w wilka. Jest to opisane naprawdę świetnie. Czytelnik może sam zastanowić się - gdzie jest granica między bestią a człowiekiem? Być może się zaciera, być może ludzie wcale nie są o wiele lepsi od Wilkozaków?

Książka Rafała Dębskiego jest pisana językiem ucharakteryzowanym na staropolski, jednak nie czyni jej to w żaden sposób trudną w odbiorze. Można tu odnaleźć nieco polityki, taktyki, historycznych faktów, różnych motywów, które kierują poszczególnymi postaciami oraz sporą ilość walki. Pisarz bardzo zręcznie prowadzi fabułę, choć przy takim natłoku wszelakich person i wątków było to nie lada wyzwaniem. Mimo, iż realia wieku XVII nie są moją domeną i niezbyt, szczerze powiedziawszy, orientuję się w tamtym okresie, to jednak lektura "Wilkozaków" była dla mnie bardzo ciekawa. Z przyjemnością zabiorę się również za drugi tom, zatytułowany "Krew z krwi".

Autor: Rafał Dębski
Gatunek: Fantasy
Seria / cykl: Wilkozacy, tom 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 352
Ocena: 6/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

8 komentarze

  1. Fajna recenzja.

    Przeleciał szybko, więc mogłem coś ominąć, ale zauważyłem:
    "Mimo, iż autor nie uczynił tytułowych Wilkozaków postaciami pozytywnymi, to jednak nie sposób żywić do nich pewnego rodzaju sympatii." brakuje "nie" między "nie sposób" a "żywić". Bo chodzi o to, że Wilkozacy nie są pozytywnymi bohaterami, a jednak ich lubimy? Jeśli tak, to dodaj brakujące "nie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, bo nieczęsto z twych ust słowa pochwalne płyną :D

      Odnośnie błędu, to sam zdążyłem go wyłapać, jednak nie dość szybko, by mieć możliwość poprawić na miejscu. Niestety. Pisanie recenzji na wykładach z "Teorii kultury i semiotyki" jest niczym jazda po bandzie. Z jednej strony lasują ci mózg niezrozumiałymi formułkami, a z drugiej musisz skupić się na pisaniu w miarę zwięzłego i treściwego tekstu. Dzięki, mimo wszystko, za zwrócenie uwagi ;)

      Jednakowoż, i ty nieomylny nie jesteś, drogi Grzybiarzu. A mianowicie: "Fajna recenzja. Przeleciał szybko, więc mogłem coś ominąć, ale...". Być może się mylę, lecz podejrzewam, iż miało być tam słowo "przeleciałem"? :) Dość dwuznaczne, ale przemilczmy sprawę, by nikogo nie zgorszyć...

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Dziękuję za podrzucenie kolejnego linka do wyzwania :)
    I dobrze, że masz kolejne w kolejce, bo Tala znów Cię o jeden tytuł przeskoczyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Troche odstrasza mnie ten staropolski, bo jak dla mnie jest trudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego obawiać, bowiem książka jest całkowicie zrozumiała. Język jest jedynie staropolski w śladowych ilościach, a wszystkie słowa są czytelne ;)
      Nie jestem pionierem, jeśli chodzi o znajomość XVII - wiecznego języka polskiego, ale nie miałem żadnych problemów z odbiorem książki ;)

      Usuń
  4. Świetna recenzja, naprawdę, jednak to zdecydowanie nie są moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję za dobre słowa :)
      Prawda, nie każdemu książka może podpasować...
      Sam nie przepadam za tamtym okresem historycznym, jednak "Wilkozacy" mi się podobali :)

      Usuń