JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM (ALBO CHOCIAŻ MNIEJ SMUTNYM)

7/04/2016


"Prawdziwie szczęśliwi są Ci, którzy sami zdobyli własne szczęście."

"Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)" to jeden z tych "kreatywnych" dzienników, który poprzez nietypowe, często absurdalne zadania ma wpłynąć na czytelnika/użytkownika. Ten niebieski zeszycik zainteresował mnie już w pierwszej chwili, gdy się o nim dowiedziałam. Zmotywowana pobiegłam do księgarni, gdzie czekał mnie zawód, gdyż zupełnie nie tak go sobie wyobrażałam. Uroiłam sobie w głowie, że to będzie coś mądrego, pełnego pozytywnego spojrzenia, a na kartkach znajdywałam same głupawe zadania. W sumie nic dziwnego. W końcu jest to publikacja wydawnictwa, które swoje produkty kieruje przede wszystkim do młodzieży.


Mimo początkowego rozczarowania, niebieski zeszycik i tak trafił w moje ręce. Co prawda musiał swoje przeleżeć... aż w końcu z ciekawości do niego sięgnęłam. Wcześniej przeglądałam go nie raz. Jednak tym razem postanowiłam przeczytać go od samego początku do końca, bez wykonywania zadań, które w większości dalej wydają mi się po prostu głupawe.



Niebieski VS ja - kolejne starcie... I tu stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Kupiła mnie przedmowa. Przedmowa, w której co prawda nie było nic odkrywczego. Nic, czego bym już wcześniej nie wiedziała. Spodobało mi się, że zostało to inteligentnie ubrane w słowa. Przestał to być dla mnie tylko koleś, który na fali poradników postanowił zarobić małym kosztem, bo - nie oszukujmy się - zrobić "kreatywny" dziennik to nic trudnego. Jednakże, kiedy poznałam tok myślenia autora, zrozumiałam (przynajmniej w większości) sens wymyślonych przez niego zadań.

"Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)" różni się od tych typowych kreatywnych dzienników. Mimo swoich głupawych zdanek uczy czegoś człowieka. Co prawda, nie tego jak być szczęśliwym... tzn. uczy, ale nie tak bezpośrednio, bo przecież nie da się tego nauczyć od tak. Trzeba zrozumieć pewne rzeczy. I właśnie na te pewne rzeczy naprowadza nas niebieski zeszyt. Ta publikacja to taki pierwszy, podstawowy krok w drodze do szczęśliwego życia. 


Uważam, że zeszyt "Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)" jest idealny dla młodzieży, która miewa rozterki. I nie mówię tu o smutasach nadużywających żyletek, bo to powinno się już serio leczyć! Tylko o takich normalnych ludziach. Nie oczekujcie jednak, że ta produkcja wyciągnie was z jakiegoś dołka. Nic z tych rzeczy. Niestety, nie ma tak silnej mocy uzdrawiania, ale jeśli sięgniecie po nią z zamysłem spojrzenia na "szczęście" i ogólnie na swoje życie w odrobinkę inny sposób, to na pewno się nie zawiedziecie. Jednak są dwa warunki - nie możecie ominąć przedmowy i musicie koniecznie czytać ze zrozumieniem!


"- Długo trzeba czekać na szczęście?
- Jeśli będziesz tylko czekać, to tak, długo."

Zobacz także:

0 komentarze