Po sporym zainteresowaniu naszym postem o wrażeniach dotyczących serialu "Gra o tron" i pierwszego odcinka czwartego sezonu, postanowiliśmy podzielić się także opinią o innym również dość popularnym serialu: "The walking dead" lub (jak niektórzy mówią) "Żywe trupy". W przeciwieństwie do GoT'a, tutaj mamy do czynienia z końcówką serialu czwartego. Mianowicie - odcinek 16. Czyli... Czas na finał!
[Uwaga! Spojlery!]
[Uwaga! Spojlery!]
Śledząc na bieżąco losy bohaterów serialu "The Walking Dead", mając za pasem wszystkie książki z tej serii oraz przesłuchane oba audiobooki na podstawie komiksów... Można powiedzieć, że jestem fanem na, no powiedzmy, przyzwoitym poziomie. Nie jakimś psycho, nie kompletnym laikiem, ale kimś, kto nie jednego truposza już widział i nie jednej śmierci na ekranie/kartach powieści był świadkiem. Nic zatem dziwnego, że po prostu musiałem sięgnąć po książkę zatytułowaną "Upadek Gubernatora".
Zobaczyć upadek największego sku*wiela serii "The Walking Dead" - bezcenne. Jeśli ktoś śledzi na bieżąco serial, to wie jednak, że pewne wydarzenia miały już miejsce. Jest to tym bardziej zastanawiające i musiałem więc sprawdzić co w trawie piszczy...
Połowa sezonu 4 "The Walking Dead" za nami!
Ostatni, 8 odcinek, był miażdżący!
Czy wy też zareagowaliście w ten sposób?
Myślałem, że Mira Grant nie jest w stanie mnie mocniej zaskoczyć. Sądziłem, że już bardziej nie uda jej się wciągnąć mnie w historię opowiadającą o blogerach, którzy żyją w świecie pełnym zombie... Nie miałem racji. Tom pierwszy - "FEED" okazał się niesamowitą, trzymającą w napięciu i najważniejsze - bardzo oryginalną lekturą, natomiast "DEADLINE" jest jeszcze lepszy! Jak książka - wydawałoby się - opowiadająca o żywych trupach, w której jest jeszcze mniej tychże trupów niż wcześniej, może okazać się tak dobra? Niech mnie zombie gonią! Już spieszę wyjaśniać!
"Żywa czy martwa, prawda nie odpoczywa."
"Umarli są wśród nas."
Po przeczytaniu "World War Z" Maxa Brooksa, nie mogłem nie pokusić się również na jego kolejną książkę dotyczącą zombie, a w zasadzie – poprzednią. "Zombie survival" został bowiem opublikowany wcześniej. Tematyka zombie jeszcze nie tak dawno temu w ogóle do mnie nie przemawiała. Horda żywych trupów, która miałaby opanować świat? Krew, flaki ciągnące się po ziemi i skowyt dobywający się z wiecznie głodnej gardzieli truposza? To nie dla mnie, myślałem. Strasznie to wszystko naiwne i płytkie, myślałem. Jednak mój pogląd na tę sprawę znacznie się zmienił. A niemałą w tym rolę odegrała właśnie twórczość Maxa Brooksa.
Po przeczytaniu "World War Z" Maxa Brooksa, nie mogłem nie pokusić się również na jego kolejną książkę dotyczącą zombie, a w zasadzie – poprzednią. "Zombie survival" został bowiem opublikowany wcześniej. Tematyka zombie jeszcze nie tak dawno temu w ogóle do mnie nie przemawiała. Horda żywych trupów, która miałaby opanować świat? Krew, flaki ciągnące się po ziemi i skowyt dobywający się z wiecznie głodnej gardzieli truposza? To nie dla mnie, myślałem. Strasznie to wszystko naiwne i płytkie, myślałem. Jednak mój pogląd na tę sprawę znacznie się zmienił. A niemałą w tym rolę odegrała właśnie twórczość Maxa Brooksa.
Pełny tytuł książki to "World War Z. Światowa wojna z zombie w relacjach uczestników" i jest ona autorstwa amerykańskiego pisarza, aktora i autora scenariuszy - Maxa Brooksa. Nie trudno się domyślić, iż powieść - nawiasem mówiąc, całkiem obszerna - porusza tematykę związaną z truposzami, szwędaczami, kąsaczami, żywymi trupami, czy - jak są tu wielokrotnie nazywane - "zetami". Nie jest to jednak książka, jak ich wiele. Ma w sobie "to coś", coś zupełnie niekonwencjonalnego. Coś, co zdecydowanie wyróżnia ją spośród innych...
Nareszcie jest! Pierwsza (najprawdopodobniej!) audio recenzja audiobooka stworzonego na podstawie komiksu! Czyli kilka minut pogawędki na temat "Żywych Trupów". Gdyby nie to, że wiecznie nie mam czasu, to niniejsze nagranie ukazałoby się już kilka dobrych tygodni temu - bo nagrane było... Ale... Ważne, że się udało. Ważne, że jest. Zapraszam serdecznie do obejrzenia (odsłuchania)!
Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie, zombie, zombie!
Przyszedł czas na rozwiązanie naszego wielkiego konkursu o zombiakach! Zapewne pamiętacie jakie były zasady. Trzeba było wysłać swoją odpowiedź na pytanie: "Czym walczyłbyś z truposzami w przypadku zombie apokalipsy? (... i dlaczego akurat tym?)". Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania tym tematem... Dostaliśmy - uwaga - 73 zgłoszenia!
A zatem - wyniki!
Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie, zombie, zombie!
Jesteście przygotowani na zombie-apokalipsę? Nie? To koniecznie musicie zapoznać się z książkami, w których żywe trupy zdominowały ludzkość. Tam też można dowiedzieć się na przykład o słabych i mocnych stronach ożywieńców, o tym jaką część ciała należy odciąć, aby takowy przestał się ruszać oraz mnóstwo innych ciekawych rzeczy! Lubicie zombiaki? Nie lubicie? To bez znaczenia! One w końcu nadejdą! To tylko kwestia czasu! A lepiej, abyście byli przygotowani!
Jako poczciwi i pomocni obywatele oferujemy wam szansę na zdobycie książek o tych pokracznych istotach. Nie dajcie się zjeść! Weźcie udział, wygrajcie i dowiedzcie się jak skutecznie bronić się przed hordą żywych trupów! Chyba chcecie zachować swój mózg, co nie?
Mamy do rozdania:
"Narodziny Gubernatora"
"Droga do Woodbury"
"Feed. Przegląd Końca Świata"
"Narodziny Gubernatora"
"Droga do Woodbury"
"Feed. Przegląd Końca Świata"
Nie daj się zjeść!
Weź udział i wygraj!
Jakiś czas temu udało mi się zdobyć darmowego audiobooka (całkowicie legalnie) pod tytułem "Czarny kot". Plik ten spoczywał sobie w zakamarkach mojego komputera dość długo, jednak w końcu zainstalowałem dość dobrą aplikacje do słuchania tego typu nagrań i, cóż tu długo mówić - przesłuchałem...
Wstyd przyznać, ale to była moja pierwsza styczność z twórczością Edgara Allana Poe. Moje odczucia są jednak bardzo pozytywne, głównie dzięki genialnemu wręcz lektorowi. Grzegorz Przybył wkłada tyle serca w czytanie, iż inni powinni wziąć go sobie za wzór. Naprawdę! Niekiedy audiobooków po prostu nie da się słuchać, z uwagi na kiepskiego lektora właśnie. Tu natomiast chciałoby się słuchać jeszcze więcej, ale się nie da, gdyż całość ma jedynie 53 minuty, które minęły w zawrotnym wręcz tempie...
Po zapoznaniu się z pierwszą częścią, zatytułowaną "Narodziny Gubernatora", wstyd byłoby nie sięgnąć po kontynuację. Jednakowoż, "Drogi do Woodbury" nie można pełnoprawnie uznać za ciąg dalszy. Przynajmniej nie w dosłownym znaczeniu, bowiem tu historia opowiada zupełnie o kimś innym, choć pojawiają się również postacie z tomu pierwszego.
Świat opanowany przez zombie. Garstka pozostałych przy życiu ludzi codziennie staje oko w oko ze swoim strachem. Nikt nie może czuć się bezpieczny. Na każdym rogu czai się śmierć. Tysiące trupów błąka się po ulicach w poszukiwaniu pożywienia. Ludzkiego mięsa. Plotki, jakoby zombiaki zjadały jedynie mózgi są przesadzone. One lubią wszystko, co się rusza i jeszcze nie gnije. Znów kłamstwo. Nie musi się wcale ruszać - może to nawet lepiej, bo nie trzeba za tym gonić.
O ile do tej pory całą tematykę zombie omijałem szerokim łukiem, o tyle po lekturze książki "Feed", którą miałem przyjemność zrecenzować, zacząłem coraz bardziej się tym zagadnieniem interesować. Ktoś by mógł pomyśleć, tak jak ja swego czasu - cóż może być ciekawego w tym, że na całej planecie roi się od bezmózgich żywych trupów? Przecież oni są już dosłownie wszędzie! Dziesiątki komiksów, książek, filmów, seriali, gier komputerowych, itd... Temat zombie wydaje się być rozpracowany na wszelkie możliwe sposoby, ale to nie one grają główną rolę w "Żywych Trupach" Kirkmana i Bonansingi. I właśnie to jest tu największym atutem.
"Nie ma nic chwalebnego w umieraniu, każdy może to zrobić"
Johnny Rotten
Johnny Rotten
Niniejsza książka jest dość trudna do zdefiniowania. Mam tu na myśli konkretny gatunek, pod który można by ją precyzyjnie podpiąć. Według mnie - nie jest to horror pełną gębą, bo nie zawiera w sobie wyjątkowo brutalnych lub odrażających scen, ani zwykła historia kryminalna. Określiłbym ją raczej Powieścią Grozy, ale że oficjalnie taki gatunek nie istnieje - zostańmy przy standardowych regułach. Niech będzie: Horror / Thriller / Kryminał choć to nieco naciągane. Od razu wspomnę - okładka jest świetna!
A więc, Miasteczko Nonstead...
"Żywe trupy" to komiks autorstwa Roberta Kirkmana i Charliego Adlarda, opowiadający o losach policjanta, który po postrzale budzi się ze śpiączki, lecz nie zastaje już świata takiego, jakim go opuścił. Wkoło jest pełno zombie! Główny bohater za wszelką cenę chce odnaleźć swoją żonę i córkę.
Zaułek potworów jest zbiorem
opowiadań najpopularniejszych pisarzy horrorów, autorów światowych
bestsellerów. Pośród nich można znaleźć m.in. Kelley Armstron, Chelsea Cain,
Simona R. Greena i wielu innych. Redakcją zajął się natomiast Christopher
Golden, który darzy potwory szczególnym i długotrwałym uczuciem.
W tej książce znajdziemy
osiemnaście opowiadań pełnych demonów, mitycznych i legendarnych stworzeń,
potworów w ludzkiej skórze oraz mniej lub bardziej znanych bestii. Każda z
opisanych historii tyczy się czego innego. Nie ma tu dwóch podobnych
opowieści.
Zapewne
wielu z was kojarzy film o tym samym tytule. Na samej okładce widnieje nawet
odgrywający główną rolę Will Smith.
Książka ta ukazała się spory kawał czasu temu, bo w roku 1954, natomiast w Polsce została wydana dopiero w okolicach właśnie swojej filmowej premiery, bo w 2008 roku. Wydawcą jest MAG.
Sama akcja powieści, stosunkowo krótkiej powieści trzeba przyznać, rozpoczyna się pod koniec lat 70 XX wieku na terenie Stanów Zjednoczonych, które – o zgrozo!- zostały opanowane przez wampiry...
Książka wyszła już kawał czasu temu, ale dopiero niedawno
trafiła na moją półkę. Nie przekonała mnie okładka, ani teksty znajdujące się z
tyłu. Jednak potrzebowałem chwili przerwy od tematyki fantasy i s&f, więc
postanowiłem zaryzykować i skusiłem się na „Sępy”…
Jest to antologia grozy spisana przez dwóch autorów, z
którymi nigdy wcześniej nie miałem styczności, przez co kompletnie nie
wiedziałem czego mam się spodziewać. Z antologiami mam różne doświadczenia,
jednak nieodmiennie opowiadania w nich zawarte są nierówne. Jedne lepsze,
drugie gorsze. Zdarzają się również straszne gnioty albo majstersztyki.