Recenzja książki "Upiór Południa. Burzowe Kocię"

10 sierpnia

Trzecia mikropowieść z serii Upiór Południa, zatytułowana Burzowe Kocię, odcina się od reszty cyklu w sposób nieprawdopodobny. Przede wszystkim książka należy do zupełnie innego gatunku i nie jest nasycona grozą w takiej dawce, jak jej poprzedniczki. Przypomina wręcz bajkę. Bajkę, nieco sfiksowaną, trzeba rzec…

Troyden Harlows przeszedł wiele. Przykuty do szpitalnego łóżka żołnierz, który nie spodziewa się by kiedykolwiek jeszcze stanąć na nogach, zostaje nawiedzony przez gadającego kota. Ów zwierzak każe tytułować się per Burzowe Kocię. Kaleki mężczyzna zostaje namówiony do ocalenia świata, nad którym pieczę sprawuje futrzak, a który zwie się Krainą Opodal. 
 
 
 
Tam też właśnie nad przerażonymi zwierzęco-podobnymi mieszkańcami swoje mroczne sidła rozciąga upadły anioł Idr, planujący zasadzić w krainie swoją własną pokraczną wersję Raju. Do tej pory jego misterne plany nie osiągały sukcesu, ale jedno jedyne pośród całego lasu poskręcane groteskowo drzewo zapuściło korzenie. Troyden, zwany w Krainie Opodal Jakubem, podejmuje misję przeciwstawienia się tyranowi. Na czas przebywania w mistycznym świecie powraca mu sprawność w nogach.

Bohater z początku podchodzi do sprawy sceptycznie, nie bardzo dając wiarę zdarzeniom, które mają miejsce.  Z czasem jednak coraz bardziej wierzy w słuszność swoich działań. Po drodze niefortunnie gubi swojego kociego przewodnika, lecz napotyka się także na innych, bardziej lub mniej, zwierzęcych mieszkańców Opodal. Trudności, z jakimi Harlows mierzy się w niezwykłej krainie są przeplatane z jego niemiłymi przeżyciami podczas służby wojskowej. Dowiadujemy się między innymi, że Troyden przebywał wiele czasu w niewoli…

Autorka książki oczywiście i tutaj ukazuje swoje nieprawdopodobne możliwości językowe, a także ogromne zasoby wiedzy i solidną dawkę, może i trochę niecodziennego, ale jednak, poczucia humoru. Bardzo plastycznie opisuje przedstawioną Krainę Opodal, co pozwala bardziej wczuć się w klimat przygody. Wszystkiemu dodają smaku, bardzo często zwalające z nóg, wypowiedzi i przemyślenia bohatera, nawiązujące do przeróżnych filmów, bajek lub książek. Soczystych tekstów o Alicji w krainie czarów i reszcie kreskówkowej ferajny nałykamy się więc do woli. Dodatkowo - w trzecim tomie Upiora Południa czytanie również umilają nam ilustracje Dominika Brońka.

Burzowe Kocię cały czas trzyma czytelnika w niepewności. Czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy to tylko wymysły chorego psychicznie kalekiego żołnierza? Jednakowoż perypetie Troydena Harlowsa nijak nie komponują się z resztą cyklu przez swoją, nazwijmy to "baśniowość". Były całkiem miłą odskocznią od klimatu grozy i krwawych jatek, które autorka zaprezentowała w poprzednich tomach. Mimo wszystko - według mnie jest to najsłabsza książka serii. Nie przekreśla jej to jednak całkowicie, gdyż warto po nią sięgnąć – choćby dla poprawy humoru. Kossakowska podjęła takież wyzwanie i myślę, że wybrnęła z niego całkiem dobrze.

Autor: Maja Lidia Kossakowska
Seria/cykl wydawniczy: Upiór Południa t.3
Gatunek: Fantasy/Science-fiction
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ocena: 6/10

Zobacz także:

2 comments

  1. widzę, że lubisz tą autorkę :) Mnie jakoś do fantastyki nie ciągnie, więc raczej nie przeczytam ;)
    zapraszam :
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze - lubię. Mam wszystkie jej książki, ale nie zmienia to faktu, że są i lepsze i gorsze.

      Każdy czyta, co lubi :)

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń