Recenzja książki "Przegląd Końca Świata. DEADLINE"

11/28/2013

Myślałem, że Mira Grant nie jest w stanie mnie mocniej zaskoczyć. Sądziłem, że już bardziej nie uda jej się wciągnąć mnie w historię opowiadającą o blogerach, którzy żyją w świecie pełnym zombie... Nie miałem racji. Tom pierwszy - "FEED" okazał się niesamowitą, trzymającą w napięciu i najważniejsze - bardzo oryginalną lekturą, natomiast "DEADLINE" jest jeszcze lepszy! Jak książka - wydawałoby się - opowiadająca o żywych trupach, w której jest jeszcze mniej tychże trupów niż wcześniej, może okazać się tak dobra? Niech mnie zombie gonią! Już spieszę wyjaśniać!

"Żywa czy martwa, prawda nie odpoczywa."



W tomie pierwszym tej niezwykłej historii mieliśmy do czynienia z grupą odważnych i nieustępliwych blogerów, dla których prawda była najważniejsza. Było to jednocześnie ich hobby oraz praca i całkowicie poświęcali się temu zajęciu. Przegląd Końca Świata, jak nazywa się ta ekipa, powiększał się coraz bardziej i zdobywał coraz więcej czytelników. Ogromnym sukcesem, a także szansą była dla nich możliwość asystowania w kampanii prezydenckiej senatora Rymana. Nie wszystko jednak skończyło się wtedy dobrze... A w zasadzie nie wiem, czy można tu mówić o tym, że w ogóle cokolwiek skończyło się wtedy dobrze? Było ciężko. Nie obeszło się bez strat. 

Akcja "DEADLINE" rozgrywa się jakiś rok później po wspomnianych wyżej wydarzeniach. Tak naprawdę Przegląd Końca Świata nie pozbierał się do końca. Ci ludzie przeszli naprawdę bardzo wiele i utracili bliskie osoby, których w żaden sposób nie da się zastąpić. Pewne rany się nie goją, a Shaun Mason po tych wydarzeniach stał się innym człowiekiem. Utracił swój zapał, przestało go już bawić ganianie za zombie i tykanie ich patykami. Sytuacja odwraca się o 180 stopni, gdy do siedziby PKŚ przybywa były pracownik CZKC (Centrum Do Zwalczania i Kontroli Chorób). Mało tego - jest to osoba, która oficjalnie nie żyje. Tymczasem ma się ona całkiem dobrze i przynosi ze sobą plik bardzo interesujących dokumentów. Ściśle tajnych dokumentów, który zszokuje ekipę blogerów i zmotywuje ich do działania. A dlaczego? Ponieważ okazuje się, że ich wcześniejsze odkrycia były zaledwie ułamkiem całego spisku. Papiery zawierają w sobie ważne informacje i trop, za którym przyjaciele mogą podążyć, by w końcu dotrzeć do sedna sprawy i dorwać tych, którzy pociągają za sznurki. Ten kij ma jednak dwa końce, bo ich życie znowu znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie...

O ile fabuła "FEED" trzymała się mocno polityków, o tyle "DEADLINE" już niewiele ma z nimi wspólnego. Tutaj akcja skupia się głównie na naukowcach, gdyż cała powieść jest aż naszpikowana wszelakimi teoriami, i nieprawdopodobnymi eksperymentami. Czytelnicy dowiadują się tu wiele nowych rzeczy o wirusie Kellis-Amberlee. Czasem naprawdę idzie się w tym wszystkim pogubić. Radzę więc podwoić skupienie podczas czytania fragmentów, gdy bohaterowie zaczynają dialog z jakimś naukowcem. Co bardzo mi się spodobało -  ekipa Przeglądu Końca Świata się zmienia, co wspomniałem nawet o Shaunie. Niekoniecznie jest to zmiana na lepsze, ale kwestia psychiczna działa tu bardzo dobrze. Nastąpiła poważna trauma, po której nie ma mowy, by po prostu było jak dawniej. Poza tym autorka w większym stopniu skupia się właśnie na odczuciach bohaterów. Dzięki temu możemy ich na pewno lepiej poznać. Sama fabuła... Cóż, Mira Grant przerosła tu samą siebie i wątki okazują się jeszcze ciekawsze. Wszystko to na pewno dzięki dużej liczbie zwrotów akcji. A smaczku dodają blogowe wpisy ekipy PKŚ, które rozmieszczone są na końcach poszczególnych rozdziałów (jak zresztą było to w poprzednim tomie). Używając takiego zabiegu Mira Grant sprawiła, że cała historia wydaje się jeszcze bardziej rzeczywista. Możemy faktycznie zobaczyć to, czym zajmują się ci ludzie. Wpisy, które umieszczają na swoich stronach, i które trafiają do ich czytelników na całym świecie. Do tego autorka tak znakomicie prowadzi narrację i konstruuje dialogi, że strony wręcz przepływają przez palce. Jestem niemal pewny, że "DEADLINE" połknąłem jeszcze szybciej niż "FEED"! A zakończenie mnie zmiażdżyło, choć przeczuwałem, że coś takiego może się wydarzyć.


"Wydaje mi się, że w ostatecznym rozrachunku nasze pragnienia nie mają znaczenia. Liczy się tylko to, co postanowimy zrobić z naszym życiem" 


~ Georgia Mason
Odnośnie części technicznej książki, to muszę powiedzieć, że została ona bardzo dobrze wykonana - podobnie jak jej poprzedniczka. W kwestii tłumaczenia nie mam żadnych uwag, a jeśli chodzi o redakcję, to zdarzyło się kilka błędów w treści, ale na szczęście nie było to nic wielkiego. Poza tym przyjemna dla oka czcionka i interesująca okładka sprawiają, że książka jest jeszcze lepsza.

Nie zostało mi tu zbyt wiele do powiedzenia, poza tym, że "DEADLINE" zdecydowanie polecam. Nie jest to książka o zombie, jak można by było przypuszczać i nie wiem czy to źle, czy też dobrze... To zapewne zależy od punktu widzenia czytelnika. Moim zdaniem i bez wszędobylskich żywych trupów na każdej stronie jest to świetna lektura i z niecierpliwością wyczekuję zwieńczenia trylogii!


Autor: Mira Grant                                     
Gatunek: Thriller/sensacja/kryminał/horror
Wydawnictwo: Sine Qua Non 
Liczba stron: 504                                        
Ocena: 9/10    

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

10 komentarze

  1. Ja z kolei takiego zwieńczenia drugiego tomu trylogii się nie spodziewałem i zostałem pozytywnie zaskoczony. Z całością twojej recenzji się zgadzam, teraz pozostaje tylko czekać na "Blackout" z nadzieją, że będzie jeszcze lepsze i wyjaśni nam jedną sprawę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekaw szczególnie tej "jednej sprawy" ;) Mam nadzieję, że książka wyjdzie niedługo :)

      Usuń
  2. Już dłuższy czas mam ochotę na serię :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza czesć nie za bardzo mi sie podobala, ale obiecalam sobie, ze przeczytam kontynuacja. jestem najzwyczajniej ciekawa dalszych losow bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, drugi tom jest na pewno lepszy. Nie gwarantuję, że się spodoba, ale polecam sprawdzić :)

      Usuń
  4. Mira Grant jest genialna :D Już nie mogę doczekać się kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię zombie, ale nie mogę powiedzieć aby fabuła zbudowana wokół nich, mnie nie zainteresowała. Szczególnie, że obecnie nasz rynek wydawniczy przeżywa napływ tego typu książek :D Co do tej trylogii to z miłą chęcią dorwę w swoje ręce tom pierwszy :D

    OdpowiedzUsuń