Recenzja komiksu Tellos. Czarnoksiężnik (1-5)
15 listopada
Czasem zdarza mi się zakupić jakiś komiks lub też i całą serię, zasiąść i poczytać. Z "Tellos" było jednak nieco inaczej, bowiem byłem w posiadaniu jedynie pierwszego tomu, który trafił w moje ręce w roku 2011. Od tamtej pory co jakiś czas prowadziłem poszukiwania kolejnych egzemplarzy, aż udało mi się (cudem) zebrać całą pięciozeszytową kolekcję. Tego typu forma czytelnictwa jest raczej mniej wymagająca od książek, jednakowoż, przynajmniej dla mnie, równie interesująca.
Raczej wątpię, by komuś jeszcze udało się zdobyć gdzieś omawiane przeze mnie komiksy. Sam miałem z tym nie lada kłopot. Dlaczego zatem recenzuję serię "Tellos"? Sam nie jestem pewny. To już chyba weszło mi w nawyk. Nie potrafię czegoś przeczytać, a później rzucić w kąt i zapomnieć. Zatem pewnie niektóre recenzje piszę w pewnym stopniu także i dla samego siebie. By nie zapomnieć, by móc w każdej chwili do tego wrócić. Czasu na ponowną lekturę może już nie być, ale chwila na przeczytanie recenzji zawsze się znajdzie. Chociaż jakiś substytut, gdy nie można przeczytać czegoś, do czego chce się pewnego dnia powrócić. Poza tym - nie lubię skazywać na zapomnienie jakiejkolwiek formy sztuki, gdy mam na to jakiś wpływ. O "Tellos" pewnie mało kto w ogóle wie, a jeszcze mniej osób pamięta. Zostanie więc po tym chociaż mój skromny tekst.
Akcja serii "Tellos" rozgrywa się w krainie o tej samej nazwie. Jest to nasiąknięty magią świat fantasy, pełen przeróżnych ras, smoków i innych bestii. Na samym początku poznajemy dwóch głównych bohaterów, młodego chłopaka o imieniu Jarek oraz jego towarzysza, potężnego Tygroluda Koja, którzy uciekają przed pogonią żabopodobnych stworzeń. Zbiegiem okoliczności trafiają oni na przystań i natykają się na pewną kobietę, która - wydałoby się - wpadła w tarapaty... Ona również jest na celowniku pokracznych żab i bohaterowie postanawiają jej pomóc. W każdym bądź razie - wydarzenia rozgrywają się tak, iż finalnie trójka tych bohaterów łączy swe siły. Serra, poznana przypadkiem kobieta, była w posiadaniu pewnego tajemniczego amuletu. Traf chciał, że Jarek przypadkowo go dotknął i tym samym wypuścił na wolność potężnego Dżina. Tym samym okazało się, iż czternastoletni chłopak jest Wybrańcem i ma do wykonania ważną misję. Jego nowi towarzysze postanowią go w tym wesprzeć.
Szczerze powiedziawszy, to motyw Wybrańca jest banalny. Generalnie, to cała historia opisana w komiksach nie należy może do wyszukanych, ale czytało się to przyjemnie. Co ważne - nie było przynudzania i rozwlekania akcji, a każdy z pięciu tomów jest naprawdę chudziutki. Lektura jest niewymagająca i zaryzykuję stwierdzenie, iż można tę historyjkę połknąć nawet za jednym posiedzeniem. Główni bohaterowie raczej nie reprezentują sobą nic specjalnego, ale nie mam im nic do zarzucenia. Polubiłem ich i raczej żaden z nich mnie nie irytował, ale chyba najciekawszą postacią okazuje się główny antagonista - Mroczny Malesur (choć nazwa raczej słaba). Poza tym w trakcie wędrówki bohaterowie napotykają różne osoby, które okazują się mniej lub bardziej ważne dla ciągłości fabularnej. "Tellos" jest skierowane raczej do młodszych odbiorców, chyba nawet nie nastolatków, a dzieci. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze i nawet tym starszym czytelnikom spodoba się komiks i znajdą kilka ciekawych "smaczków". Dla kogoś takiego jak ja - zatracającego się w fantastycznych (quasi-średniowiecznych) krainach, była to całkiem miła przygoda w nieco cukierkowym (mając tu na myśli szatę graficzną) świecie. Smoki i różne inne pokraczne stwory są tu na porządku dziennym, a zło nieustannie prowadzi wojnę z dobrem - które reprezentują oczywiście nasi główni bohaterowie. Właśnie - jeśli już o grafice była mowa, to może na chwilę się tu jeszcze zatrzymam. Kreska jest ucharakteryzowana nieco na mangową, ale całość przypomina może bardziej jedną z współczesnych kreskówek. Wykonanie komiksu pod tym względem uważam za udane, a kolorystyka również przedstawia się bardzo dobrze, zatem mój zmysł estetyki nie ma tu nic do zarzucenia. Bardzo zaskakującym fragmentem (przynajmniej dla mnie) był ostatni tom, gdzie - jak to przy zakończeniach - wszystko się wyjaśnia. Nie dla wszystkich okazuje się to być szczęśliwy koniec i kilka ostatnich stron wprawia w nieco smutny nastrój... Wychodzi na to, że ta - z pozoru - nieskomplikowana historyjka dla dzieci ma jednak drugie, głębsze dno...
Czy gdzieś jeszcze można znaleźć pięciotomową sagę "Tellos"? Nie mam pojęcia, gdyż ja z wielkim trudem ją zdobyłem. Jeśli kogoś jednak zainteresował ten komiks, to życzę powodzenia w poszukiwaniach! Ja zakupu nie żałuję i miło będę wspominał przygodę w tym fantastycznym świecie.
Szczerze powiedziawszy, to motyw Wybrańca jest banalny. Generalnie, to cała historia opisana w komiksach nie należy może do wyszukanych, ale czytało się to przyjemnie. Co ważne - nie było przynudzania i rozwlekania akcji, a każdy z pięciu tomów jest naprawdę chudziutki. Lektura jest niewymagająca i zaryzykuję stwierdzenie, iż można tę historyjkę połknąć nawet za jednym posiedzeniem. Główni bohaterowie raczej nie reprezentują sobą nic specjalnego, ale nie mam im nic do zarzucenia. Polubiłem ich i raczej żaden z nich mnie nie irytował, ale chyba najciekawszą postacią okazuje się główny antagonista - Mroczny Malesur (choć nazwa raczej słaba). Poza tym w trakcie wędrówki bohaterowie napotykają różne osoby, które okazują się mniej lub bardziej ważne dla ciągłości fabularnej. "Tellos" jest skierowane raczej do młodszych odbiorców, chyba nawet nie nastolatków, a dzieci. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze i nawet tym starszym czytelnikom spodoba się komiks i znajdą kilka ciekawych "smaczków". Dla kogoś takiego jak ja - zatracającego się w fantastycznych (quasi-średniowiecznych) krainach, była to całkiem miła przygoda w nieco cukierkowym (mając tu na myśli szatę graficzną) świecie. Smoki i różne inne pokraczne stwory są tu na porządku dziennym, a zło nieustannie prowadzi wojnę z dobrem - które reprezentują oczywiście nasi główni bohaterowie. Właśnie - jeśli już o grafice była mowa, to może na chwilę się tu jeszcze zatrzymam. Kreska jest ucharakteryzowana nieco na mangową, ale całość przypomina może bardziej jedną z współczesnych kreskówek. Wykonanie komiksu pod tym względem uważam za udane, a kolorystyka również przedstawia się bardzo dobrze, zatem mój zmysł estetyki nie ma tu nic do zarzucenia. Bardzo zaskakującym fragmentem (przynajmniej dla mnie) był ostatni tom, gdzie - jak to przy zakończeniach - wszystko się wyjaśnia. Nie dla wszystkich okazuje się to być szczęśliwy koniec i kilka ostatnich stron wprawia w nieco smutny nastrój... Wychodzi na to, że ta - z pozoru - nieskomplikowana historyjka dla dzieci ma jednak drugie, głębsze dno...
Czy gdzieś jeszcze można znaleźć pięciotomową sagę "Tellos"? Nie mam pojęcia, gdyż ja z wielkim trudem ją zdobyłem. Jeśli kogoś jednak zainteresował ten komiks, to życzę powodzenia w poszukiwaniach! Ja zakupu nie żałuję i miło będę wspominał przygodę w tym fantastycznym świecie.
Autorzy: Mike Wieringo, Todd Dezago,
Seria/cykl wydawniczy: Tellos, Czarnoksiężnik t. 1-5
Gatunek: Fantasy / Komiks
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: ok. 240 łącznie
Gatunek: Fantasy / Komiks
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: ok. 240 łącznie
4 comments
Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
i życzę miłego wieczoru :)
Dzięki ;)
UsuńNie czytam komiksów, no może jedynie mangi, ale je też okazjonalnie, a skoro ten tak trudno zdobyć to nawet nie próbuję. Zostaję przy ksiażkach. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nagrody konkursowe doszły do mnie dzisiaj (w dniu moich imienin!) :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję!! :)