Recenzja książki "World War Z"

13 sierpnia

Pełny tytuł książki to "World War Z. Światowa wojna z zombie w relacjach uczestników" i jest ona autorstwa amerykańskiego pisarza, aktora i autora scenariuszy - Maxa Brooksa. Nie trudno się domyślić, iż powieść - nawiasem mówiąc, całkiem obszerna - porusza tematykę związaną z truposzami, szwędaczami, kąsaczami, żywymi trupami, czy - jak są tu wielokrotnie nazywane - "zetami". Nie jest to jednak książka, jak ich wiele. Ma w sobie "to coś", coś zupełnie niekonwencjonalnego. Coś, co zdecydowanie wyróżnia ją spośród innych...






Już na samym wstępie zostajemy tak naprawdę wprowadzeni w sytuację. Autor przedstawia co, gdzie i jak i tłumaczy, że wszystko skończyło się (no, powiedzmy) "happy end'em" dla ludzkości. Przetrwaliśmy. Alleluja... Jednocześnie zostajemy także poinformowani, że książka jest swego rodzaju reportażem, zbiorem rozmów, które zostały przeprowadzone z dość sporą liczbą osób z całego świata. Jest to tak naprawdę jeden wielki "spojler", gdyż wiemy już na "dzień dobry", że ludzie przeżyli. Na początku myślałem, że to niezbyt udany zabieg, jednakowoż sama treść książki wszystko rekompensuje. Podczas lektury nie ma znaczenia czy faktycznie ludzki gatunek przetrwał czy też nie, gdyż cofamy się w czasy zombie apokalipsy i razem z rozmówcami przeżywamy chwile prawdziwej grozy...

Krew, flaki, terkotanie karabinów maszynowych, wybuchy, krzyki i ujadanie psów. Czytelnik może dowiedzieć się o losach naprawdę wielu krajów oraz ich sposobach na radzenie sobie z narastającą falą zombie. Narrator ma bardzo wielu rozmówców; począwszy od zwykłych "szarych" ludzi, po żołnierzy, polityków, a na dowódcach skończywszy. Poznajemy losy osób z różnych stron świata; Rosja, USA, Japonia, Chiny, Tybet, Kuba, Australia... W samej Unii Europejskiej również rozgrywają się wydarzenia. Z nadzieją czekałem na choć maleńki wątek w Polsce, jednak autor nieszczęśliwie nas pominął - choć wspomniał o kilku naszych sąsiadach.

Choć niemal każdy wątek rozgrywa się w zupełnie innej części kuli ziemskiej, to jednak wszystkie te wydarzenia powoli układają się w całość. Z istnej mozaiki tworzy się całkiem klarowna wersja wydarzeń z czasów apokalipsy, gdyż każdy z rozmówców dorzuca swoje trzy grosze. Tajemnice zaczynają wychodzić na światło dzienne, a to co niedopowiedziane, zostaje uzupełnione przez innego bohatera. Wychodzi szydło z worka, i okazuje się, że niektóre kraje są nieźle przygotowane na te nietypowe okoliczności, a inne wręcz przeciwnie. Miliony ludzi giną w walce, inni salwują się ucieczką. Ale dokąd uciekać? Niejednokrotnie w obliczu zagrożenia objawi się heroizm, ale jest także mnóstwo okrucieństwa i bezmyślności osób sprawujących władzę. 

Dzięki zabiegowi autora, który przedstawia wydarzenia z niemal każdej możliwej strony, możemy naprawdę dobrze zorientować się w sytuacji militarnej, politycznej, ekonomicznej, medycznej, itd... I właśnie to jest główny aspekt, który wyróżnia tę książkę spośród innych. Zombie apokalipsa nie jest zbyt wyszukanym motywem przewodnim, ale sposób poprowadzenia historii czyni z tej lektury coś wyjątkowego. "World War Z" szczególnie zapada w pamięć dzięki swej "autentyczności". Wszystko jest przedstawione tak fachowo, że można odnieść wrażenie, iż to wszystko wydarzyło się naprawdę.

Jeśli ktoś lubi zombie, apokalipsę i tego typu klimaty, i - ponadto! - szuka czegoś zupełnie wyjątkowego w gąszczu sklonowanych książek, to szczególnie polecam właśnie "World War Z". Nie jest to może lekka lektura dobra na relaks, ale zdecydowanie warto po nią sięgnąć!

Autor: Max Brooks
Gatunek: Horror / Reportaż
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 544
Ocena: 7/10

Zobacz także:

8 comments

  1. Uwielbiam wszystko co łączy się z zombie, poza tym zauważyłam, że jak były "modne" wampiry, potem upadłe anioły tak teraz właśnie umarlaki. Na książkę mam wielką ochotę i myślę, że byłby to świetny prezent dla mojego brata, który również uwielbia tą tematykę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie w trakcie czytania "World War Z" i póki co bardzo, bardzo mi się podoba. :3

    Pozdrawiam,
    R

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic o zombie i myślę, że ta książka będzie odpowiednia na początek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic o zombie, więc to może być mój pierwszy raz;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dotychczas nie miałam dużej styczności z literaturą zombilijną (Ciepłe ciał- raczej bajka niż horror). Twoja recenzja brzmi bardzo zachęcająco, dopiszę książkę do mojej listy życzeń.

    OdpowiedzUsuń
  6. W kinie przed innym filmem widziałam zwiastun WWZ... był żałosny ;) Te komputerowe zombie to o kant d... potłuc. Książka pewnie będzie lepsza, bo bez takich efektów specjalnych ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tym ale nie wiem czy po nią sięgnę. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń