15 powodów, dla których uwielbiam mój czytnik e-booków
20 października
Od jakiegoś czasu czytniki robią się coraz popularniejsze, chociaż niektórzy dalej zapierają się rękoma i nogami przed tą nową technologią. Do pewnego czasu i ja byłam w tej grupie... Jednak zostałam skutecznie przekonana - zobaczcie co mnie przekonało i odświeżyło zamiłowanie do czytania.
Prawie rok temu przyszła do mnie urodzinowa paczka niespodzianka, a w niej podejrzana zawartość. Oczywiście, mówię tu o moim czytniku Kobo Mini, który przysłała mi przyjaciółka z Anglii. Przyznam, że wcześniej nie zastanawiałam się nad posiadaniem takiego urządzenia, ale bardzo ucieszył mnie ten prezent. Mimo to, przez długi czas nie mogłam się do niego przekonać w 100%. Dopiero po przeczytaniu na nim kilku książek zauważyłam, że ma pełno zalet. Teraz jesteśmy praktycznie nierozłączni.
Prawie rok temu przyszła do mnie urodzinowa paczka niespodzianka, a w niej podejrzana zawartość. Oczywiście, mówię tu o moim czytniku Kobo Mini, który przysłała mi przyjaciółka z Anglii. Przyznam, że wcześniej nie zastanawiałam się nad posiadaniem takiego urządzenia, ale bardzo ucieszył mnie ten prezent. Mimo to, przez długi czas nie mogłam się do niego przekonać w 100%. Dopiero po przeczytaniu na nim kilku książek zauważyłam, że ma pełno zalet. Teraz jesteśmy praktycznie nierozłączni.

Dzięki swoim niewielkim rozmiarom (5"), 1. mogę go zabrać praktycznie wszędzie! Mieści się zarówno do torebki, jak i do kieszeni... Więc mogę czytać w każdym miejscu! Spokojnie 2. zmieści się do, przepakowanej już i tak, torby na wyjazd. Poza tym 3. nie muszę ograniczać ilości książek, które chcę zabrać, 4. martwić się o ich bezpieczeństwo, czy później 5. tachać tego wszystkiego.
PORĘCZNY I LEKKI:
Czytnik spokojnie 6. mogę obsługiwać jedną ręką, więc drugą mogę robić cokolwiek innego - jeść, pić, czy chwycić za poręcz w autobusie. Nawet jak trzymam go akurat tak, że nie mogę sięgnąć do ekranu, by "przewrócić" stronę, to... mogę to zrobić nosem :P Bardzo ważną rzeczą jest dla mnie to, że mój Kobo jest 7. bardzo lekki, więc nie obciąża mi nadgarstków (którym i tak ciągle coś dolega). Teraz nie ma dla mnie znaczenia, czy czytam "cegłę", czy coś cieniutkiego.
NIBY NIC, A CIESZY:
8. Koniec z poszukiwaniem zakładek, które wiecznie mi gdzieś znikały. Wystarczy jeden guzik, abym znalazła się w miejscu, gdzie skończyłam lekturę. Poza tym - moja ulubiona opcja - 9. wiem ile procent książki przeczytałam. Jeśli chodzi o inne, dość podstawowe kwestie, to czyta mi się bardzo
dobrze na 5" ekranie, mogę dowolnie 10. formatować tekst i dzięki braku podświetlenia oraz e-papierowi, wbrew pozorom, nie męczą mi się oczy. "Moją
książkę" muszę 11. ładować bardzo, bardzo rzadko :) No i - 12. mieści się w nim
dużo pozycji, które obrabiam i taguje w świetnym programie.
Na brak lektur do czytania nie mogę narzekać, a wręcz przeciwnie. Bo 13. e-booki są bardzo łatwo dostępne i nie trzeba czekać na przesyłkę, czy szukać TEJ książki po księgarniach. Mogę czytać zarówno nowości, jak i starsze pozycje, a także teksty recenzenckie, od wydawnictw, które jeszcze nie poszły do druku. Nie wspominając już o łatwości w zdobywaniu zagranicznych pozycji niewydanych jeszcze w Polsce.
NIE TYLKO CZYTANIE:
Bardzo ciekawym zabiegiem było 14. umieszczenie minek w czytniku, tak jakby mój Kobo był taką trochę sztuczną inteligencją. Posiada jeszcze 15. wiele świetnych funkcji: tworzenie notatek, podkreślanie cytatów, mini gry, przeglądarka internetowa, wymienne tylne klapy, system "nagród" za czytanie i jeszcze sporo innych.
W posiadaniu czytnika widzę niewiele minusów - chyba największym jest to, że nie posiadam przeczytanej książki na mojej prawdziwej półce. Jednak nie jest to wystarczający powód, by zniechęcić mnie do mojego małego przyjaciela, bo potrafię obejść się bez pokaźnej biblioteki, chociaż nie ukrywam, że posiadanie jej jest całkiem przyjemne ;)