Recenzja książki "Powód by oddychać"

17 października

"Powód by oddychać" zaintrygował mnie od chwili, gdy pojawiły się jego zapowiedzi. Pierwsze recenzje i ogromne zachwyty nad tą pozycją utwierdziły mnie w tym, że warto sięgnąć po tę książkę. Interesująca, nietypowa tematyka w połączeniu z młodzieżowym klimatem i obietnicą masy emocji - takie właśnie były moje wyobrażenia przed sięgnięciem po tę lekturę.

Szesnastoletnia Emma mieszka wraz ze swoim wujostwem i ich kilkuletnimi dziećmi. Mimo, że dziewczyna nie zachowuje się jak typowa nastolatka, nie sprawia kłopotów wychowawczych, ma idealne oceny i wiele osiągnięć sportowych, to samo to, że oddycha doprowadza jej ciotkę Carol do szewskiej pasji. I to w takim stopniu, że systematycznie się na nią znęca i zamienia jej życie w piekło. Zarówno Emma, jak i wszyscy domownicy zachowują ten fakt w tajemnicy. Życie dziewczyny zaczyna się zmieniać, gdy na swojej drodze spotyka Evana.

"Powód by oddychać" okazał się całkiem fajną książką, ale jak dla mnie, to nie miała nic wspólnego z tym, co o niej wcześniej czytałam. Nastawiłam się na coś emocjonującego, a w rezultacie tylko kilka stron mogłabym do takiego stanu zakwalifikować. Jak na taką obszerną lekturę takich momentów było zdecydowanie za mało. Znaczna większość lektury to typowa, bezmyślna młodzieżówka - miłosne wzloty i upadki, szkoła, szalone imprezy, spędzanie czasu z przyjaciółmi i liczne seanse filmowe. Z niecierpliwością czekałam na jakąś mocniejszą akcję, bo tego właśnie się spodziewałam po takich zachwytach i obietnicach wylanych łez i zasmarkaniu tony chusteczek. Niestety się nie doczekałam. Co więcej, lektura strasznie mi się dłużyła. Uważam, że spokojnie mogłaby być znacznie krótsza i może dzięki temu wywarłaby na mnie większe wrażenie, a tak to ta "trudna" tematyka była przytłumiona przez ciągłe akcje typowe dla mało ambitnych młodzieżówek. Strasznie mi się to ze sobą gryzło i brakowało jakiejś równowagi.

"Wolę zachować niesamowite wspomnienia z tych kilku dni spędzonych razem, 
niż nie mieć ich w ogóle. Mimo świadomości, że ten czas już się nie powtórzy."

Kreacja postaci Emmy od początku wydawała mi się pełna sprzeczności. Niby dziewczyna jest wycofana, cicha, a jednak dosłownie każdy ją zna (i nawet wie jak woli być nazywana). Ale najbardziej niedorzeczną rzeczą, która bardzo mnie denerwowała, było jej podejście do całej sytuacji. Jej wytłumaczenie dlaczego znosi takie piekło było dla mnie co najmniej absurdalne.

Autorka skupiła się na opisywaniu ogólnego bogactwa, przepychu, oczywiście - kto gdzie mieszka i jak świetnie ma wyposażone wnętrze domu. Natomiast scenom, które najbardziej mnie zainteresowały, czyli tym dotyczących przemocy domowej, za każdym razem zostało poświęcone kilka linijek... Kolejna irytującą rzeczą były ciągłe przeskoki w czasie, by zaraz skupić się na jakiejś nic nie wnoszącej scenie w szkole. Dosłownie, jak Emma wychodziła z domu, to już widziałam, że minie sporo czasu, aż coś ciekawego się wydarzy. Akcja była bardzo przewidywalna i wręcz się powtarzała. Mam wrażenie, że autorka chciała stworzyć coś innego, ale napchała tam tyle młodzieżówki, że wyszedł niezły misz-masz.

''W rozrachunku między miłością a stratą to miłość
 popychała mnie do walki o to, by... oddychać."

Mimo wszystko, "Powód by oddychać" jest fajną książką, ale w kategorii tych typowo młodzieżowych. Nie ma w niej tylu emocji, by wylewać morza łez. Mnie nawet nie wzruszyła... Jednak muszę powiedzieć, że ze wszystkiego w tej lekturze, to zakończenie było najgorsze z możliwych. Kompletnie nie pasowało do klimatu książki, nawet nie wywołało u mnie zaskoczenia, a jedynie irytację. Teraz rozbudziła się moja ciekawość odnośnie tego, co będzie dalej.

Autor: Rebecca Donovan
Gatunek: Młodzieżowa
Seria/cykl wydawniczy: Oddechy
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 493

Zobacz także:

3 comments

  1. Ostatnio ta książka jest bardzo popularna, z ciekawości też ją chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie "Powód by oddychać" wzruszył, jednak nie kojarzę bym uroniła jakąś łzę. Nie pasowało mi zachowanie głównej bohaterki, wątek romantyczny był trochę naciągany. Ale wszystko wyszło nawet ok, wciągnęła mnie. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie szybko wydany.
    A przeskoki w czasie były koszmarne - tu się w 100% zgodzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie dla mnie. Młodzieżówek nie przyswajam, chyba że mają jakieś drugie dno... albo są z gatunku fantasy ;) Co do tej książki - na pewno bym się zawiodła. Brakowałoby mi tych samych elementów, które Tobie "zepsuły" odbiór.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń