Jak nie szukać partnera - Chłopak na studniówkę - KAYA HERMAN

4/24/2015

Po książkę "Chłopak na studniówkę" sięgnęłam całkowicie spontanicznie. Po prostu spodobał mi się jej fragment, z którym miałam okazję się zapoznać. Uznałam, że będzie to taka lekka i przede wszystkim zabawna parodia zmagań przed-studniówkowych. 

Do pamiętnego wieczoru, którym jest bal studniówkowy, zostały już tylko 2 miesiące i 2 tygodnie, a Malina wciąż nie ma z kim odtańczyć poloneza. Dziewczyna jest zdesperowana i całkowicie zmotywowana, żeby zdobyć partnera na studniówkę.

Akcja książki "Chłopak na studniówkę" ma formę pamiętnika, w którym główna bohaterka Malina chronologicznie - z uwzględnieniem czasu, który został do tego wielkiego wydarzenia oraz z aktualną godziną - opisuje swoje gorączkowe poszukiwania partnera.  
Niestety pozycja ta okazała się zupełnie inna, niż z początku mi się wydawało. Imię i nazwisko autorki sugerowało, że jest to raczej dzieło jakiejś zagranicznej pisarki, co nie ma dla mnie kompletnie sensu, bo książka jest do bólu polska i zostały w niej opisane polskie realia, czasami trochę prześmiewczo. 

Kolejną sprawą, która nie przypadła mi do gustu jest kreacja głównej bohaterki. Malina, bo tak właśnie nazywa się desperatka szukająca partnera na swoją studniówkę, poza tym, że nosi przedziwne imię, to sama w sobie jest mega dziwaczna. Ta postać jest pełna sprzeczności i irytujących cech, które z początku wydawały mi się dość zabawne, ale już po pewnym czasie marzyłam już tylko, by dobrnąć do ostatniej strony.... Na szczęście lektura jest cieniutka, przy odpowiednim zaparciu można ją wymęczyć w jeden dzień.

Malina potrzebuje partnera, by odtańczyć poloneza, bo w przeciwnym razie świat się zawali i... Pani od wychowania fizycznego będzie jej kazać tańczyć samej?! Szuka go na każdy możliwy sposób -  przez rodzinę, znajomych, jest nawet gotowa by takiego wynająć! Desperatka nie ma prawie żadnych wymagań i pozwala na to, aby jej babcia szukała dla niej chłopaka... No sorry, ale coś tu jest nie tak chyba. Ponadto Malina to taki typ dziewczyny, która udaje, że nie interesuje jej opinia innych i śmieje się z ich zachowań, co na kilometr śmierdzi zazdrością i zawiścią. Po czym marudzi jaką to piękną studniówkę chciałaby mieć, a następnie nawet się nie stara by dobrze wyglądać... Jak dla mnie jest rozchwianą emocjonalnie, sarkastyczną, "wszystko mającą gdzieś" dziewczyną, czyli takim typem osoby, któremu nie wiem czy współczuć, czy raczej unikać.

Pomysł na książkę z początku wydawał mi się ciekawy, jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Czytając o Malinie cały czas odczuwałam negatywne nastawienie do studniówki, co w głównej mierze spowodowało, że ja odczułam niechęć do tej książki. Nie chcę tu wysnuwać żadnych obraźliwych wniosków, ale całość odebrałam tak jakby autorka chciała przekazać jakim kiczem jest studniówka. Osobiście uważam, że komentowanie tego aspektu jest bez sensu, bo każdy uważa inaczej. Mi po prostu nie spodobał się sposób w jaki historia ta została przedstawiona, może dlatego, że jest napisana z punktu widzenia trochę takiej ofiary losu, do którego nigdy nie miałam dostępu. Na mojej studniówce bawiłam się bardzo dobrze i życzę wszystkim, którzy bal maturalny mają jeszcze przed sobą, by im również ten wieczór przyniósł wiele radości. I pamiętajcie - mimo iż czegoś takiego nie doświadczyłam - to jestem zdania, że  lepiej iść samemu, niż z partnerem wyszukanym przez babcię lub "zamówionym" z internetu.

Autor: Kaya Herman
Gatunek: Młodzieżowa
Wydawnictwo: Nowy Świat
Liczba stron: 188

Zobacz także:

0 komentarze