Recenzja gry planszowej Pędzące jeże

5/05/2015

Temat jeży jest nam bardzo bliski. Nie dlatego, że chodzimy po lesie i często spotykamy te urocze stworzenia, ale dlatego, że sami mamy małą domową hodowlę jeży pigmejskich i codziennie spędzamy z nimi czas. Nic więc dziwnego, że z chęcią sięgnęliśmy po grę planszową, której głównymi bohaterami są te małe, kolczaste zwierzaki.


"Pędzące jeże" są w pewnym sensie kontynuacją gry "Pędzące żółwie" (naszą recenzję znajdziecie tutaj), w którą wielokrotnie graliśmy w mniejszym lub w większym gronie. Gra o żółwiach bardzo nam się spodobała, więc naturalną reakcją na premierę kontynuacji było po prostu sięgnięcie po nią i sprawdzenie, czy jest równie dobra, co poprzedniczka.

"Pędzące jeże" zostały wydane w niewielkim pudełku o wymiarach dokładnie takich samych, jak "Pędzące żółwie". Ilustracje i w ogóle szata graficzna jest utrzymana w identycznym tonie. Wewnątrz znajdziemy 4 stronicową instrukcję do gry, kolorową planszę z grubego kartonu, 55 kart z ilustracjami jeży, 4 drewniane figurki oraz 36 żetonów punktów (czego nie było w "...Żółwiach").

Całkiem sporym zdziwieniem dla nas był fakt, że gra zasadniczo różni się od swojej poprzedniczki. Już samo to, że można grać od 3, a nie od 2 graczy jest sporą zmianą... Poza tym dochodzą tutaj także żetony punktów, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia.


O co chodzi w grze? Cel jest jeden: zdobycie jak największej ilości punktów. Rozkładamy planszę, układamy figurki na polu start, przetasowane karty rozdajemy wszystkim graczom po równo (uprzednio odkładając określoną ich ilość zgodnie z zasadami określonymi w instrukcji: np. w rozgrywce 3 osobowej odkładamy 10 kart, które nie biorą udziału w grze), no i zaczynamy! W odróżnieniu od "Żółwi" - tutaj gracze nie mają swoich własnych pionków i mogą poruszać każdym z nich za pomocą kart. Gra podzielona jest na rundy: Ich ilość zależna jest od liczby graczy. Czyli przykładowo w rozgrywce 3 osobowej rund będzie 3. Każda z nich przebiega na tych samych zasadach. Poruszamy figurkami jeży za pomocą kart i przesuwamy je jedynie do przodu (nie można się cofać). Każdy z graczy wykłada po jednej karcie i kolejka przebiega zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Runda kończy się, gdy jeden z jeży znajdzie się na ostatnim polu. Kolory pionków to: fioletowy, żółty, czerwony i zielony. Ich odpowiedniki (oraz "joker" - który umożliwia ruch wybraną figurką) znajdują się na kartach wraz z symbolami + lub ++, które mówią nam, o ile pól należy przestawić pionek.

Na koniec gry liczymy swoje punkty. Zależne są one od kart, które trzymamy w ręku (tych, których nie użyliśmy podczas rozgrywki). "Każda karta daje tyle punktów, ile warte jest pole, na którym stoi jeż w odpowiadającym jej kolorze." - cytat z instrukcji, bo przełożenie tego graniczy z cudem. Dajmy na to, jeśli jeż fioletowy stoi na polu z cyfrą 2 i mamy w ręce 1 kartę z jego wizerunkiem, to otrzymujemy 2 punkty. Jeśli stoi na 3 i mamy 2 karty, to dostajemy 6 punktów. Najlepszym wyjściem jest to, żeby na koniec rozgrywki wszystkie jeże znajdowały się na polach dodatnich (na planszy mamy pola: -1, 0, 1, 2, 3) - wtedy to karty, które mamy w ręce dają nam również punkty dodatnie. Jeśli jeż stoi na ujemnych, to karty z jego wizerunkiem dają nam także punkty ujemne. W skrócie: Należy kombinować tak, żeby ruszać jeżem, ale nie zużywać kart. Najlepiej, gdyby np. jeż żółty stanął na polu 3 i mielibyśmy w ręce jak najwięcej kart z jego wizerunkiem.


Samo wytłumaczenie komuś zasad gry jest bardzo trudne. Szczególnie wtedy, jeśli chcemy grać z dzieciakami. Młodzi gracze - nawet ci bardziej doświadczeni z planszówkami - bardzo często nie potrafią do końca zrozumieć o co w grze chodzi. Nie ukrywajmy - trzeba tu myśleć strategicznie od samego początku i analizować na bieżąco to, co dzieje się na planszy. Gra jest wykonana bardzo atrakcyjnie dla młodszych, ale niestety według nas nie za bardzo się dla nich nadaje. Już lepiej sprawdza się w towarzystwie osób starszych, które lubią i potrafią kombinować - jednakowoż szata graficzna takich graczy zazwyczaj potrafi skutecznie zniechęcić. O ile "Pędzące żółwie" były lekką, szybką i fajną grą głównie dla rodzin z dziećmi, o tyle "Pędzące jeże" w tej roli raczej się nie sprawdzą. Planszówka stwarza pozory czegoś podobnego - i owszem, wizualnie tak - jednak w rzeczywistości mechanikę ma bardzo zmienioną i skomplikowaną. Nawet nie chodzi już o to, żeby być pierwszym na mecie. 

Grę zaczynamy z dużą ilością kart, co jest ciężkie do ogarnięcia i w ogóle niewygodne. Mamy tu także dodatkowy wariant gry, wprowadzający jeszcze więcej komplikacji do rozgrywki np. "każda para kart w tym samym kolorze z jednym plusem daje pięciokrotność wartości pola" - jakby gra była do tej pory zbyt prosta dla sześciolatków (!).


Wykonanie gry i sam pomysł z jeżami są bardzo na plus, jednakowoż zmiana zasad oraz ich zbyt duże zagmatwanie były tu w ogóle niepotrzebne. Oczywiście, gdyby "Pędzące jeże" w ogóle niczym nie różniły się od "Żółwi", to też nie byłoby to zbyt interesujące, ale według nas jest tu za duża różnica między poziomami trudności. Rodzice, których dzieciakom spodobały się "Żółwie" pewnie z chęcią sięgnęliby również po "Jeże", ale mogliby się bardzo zdziwić po przeczytaniu instrukcji. Ciężko będzie nauczyć maluchy reguł, ale jak się już uda, to gra może sprawiać przyjemność bardziej wymagającym. Ale nie ma się co nastawiać, że "Pędzące jeże" również będą szybką, lekką i fajną grą rodzinną.


Tytuł: Pędzące jeże. Kolec w kolec
Gatunek: Gra rodzinna / dziecięca / planszowa
Wydawca: Egmont
Ilość graczy: 3-5
Rekomendowany wiek: 6+ (według nas 10+)
Ocena: 6/10

Galeria zdjęć:

Zobacz także:

0 komentarze