Recenzja serialu Wikingowie (sezon 2)

5/06/2014

Po "Wikingów" sięgnęliśmy tak naprawdę z braku laku, bo akurat zrobił się przestój z "Grą o tron" - trwało przygotowywanie kolejnego sezonu - ale okazał się to być strzał w dziesiątkę. Plakaty reklamowe jeszcze przed premierą pierwszego sezonu można było znaleźć chyba w każdym mieście, a zapowiedzi sugerowały całkiem interesującą rozrywkę w surowych klimatach Skandynawii.



Pierwszy sezon był dla nas tak interesujący i wciągający, że kilka początkowych odcinków obejrzeliśmy jeden po drugim. Nim się zorientowaliśmy, cały sezon był za nami i trzeba było oczekiwać na kolejny.

Po tak długim czasie oczekiwania na sezon drugi, nasz entuzjazm nieco opadł, w efekcie czego za oglądanie zabraliśmy się jakieś dwa miesiące po jego premierze...




W gruncie rzeczy jednak całkiem dobrze się złożyło, bo dzięki temu po raz kolejny mogliśmy oglądać odcinki jeden po drugim. Trzeba także przyznać, że zdarzyło nam się już zapomnieć o co tak naprawdę chodziło w sezonie pierwszym i co się do tej pory wydarzyło, jednak już po pierwszych minutach odcinka odnaleźliśmy się w sytuacji.

Na przełomie całego sezonu działo się naprawdę wiele, a to wszystko głównie z powodu dość sporej rozbieżności czasowej. O ile niektóre odcinki działy się dzień po dniu, o tyle niektóre przeskakiwały o kilka miesięcy w czasie. Zdarzyło się w końcu i tak, że akcja przeskoczyła aż o 4 lata! W tym czasie główni bohaterowie może niewiele się zmieniają, ale na pewno trzeba zauważyć to, że najstarszy syn Ragnara, wymieniony tu na starszego aktora (znanego z roli Cato w "Igrzyskach Śmierci"), sporo wprowadza do fabuły. Poza tym również zmieniła się sytuacja odnośnie żony Ragnara, bo na miejsce Lagherty wskoczyła nieoczekiwanie nowa kobieta, natomiast sama Lagherta  wyjechała z wioski, by wkrótce przejąć dowództwo nad inną. W ten właśnie sposób Lagherta i Ragnar stali się równymi sobie, bo oboje piastują stanowisko jarlów. Również brat głównego bohatera sporo tu zamiesza, bo zdarzy mu się "zmienić obóz" i nie raz otrzeć się o śmierć. Można więc powiedzieć, że wszystko w dużej mierze kręci się wokół rodziny Ragnara Lothbroka. W tym sezonie mieliśmy również okazję być świadkami większej ilości bitew, niż poprzednio. Akcja skupia się tu zarówno na wyjazdach łupieżczych wikingów, jak i na rywalizacji pomiędzy nimi. W drugim sezonie bardziej postawiono na motyw intrygi, a my oglądając kolejne odcinki cały czas byliśmy pełni wątpliwości względem bohaterów i ich zamiarów.


Widać wyraźnie, że serial staje się coraz lepszy. Coraz więcej się dzieje, napięcie rośnie, choć nie można powiedzieć, że każdy odcinek okazuje się być emocjonujący. Mamy tu także chwile monotonii i nudy i bitwy nie są aż tak bardzo emocjonujące. Za to trzeba pogratulować twórcom doboru scenerii oraz kostiumów i całej scenografii - ta naprawdę jest wyśmienita. Aktor odgrywający główną postać powinien za swoją kreację bohatera otrzymać jakąś prestiżową nagrodę. Ragnar Lothbrok jest bardzo charakterystyczną postacią, dzięki której aż chce się śledzić kolejne odcinki serialu. To samo tyczy się aktora wcielającego się w rolę Flokiego, który chyba zaraz po Ragnarze jest najlepszą, a poza tym najbardziej świrniętą, postacią tej serii. Generalnie obsada "Wikingów" jest całkiem dobra i pod tym względem chyba nie można mieć żadnych zarzutów. Nie ma jednak co porównywać tego serialu do "Gry o tron", która okazuje się być chyba lepsza pod każdym względem. No dobra, tutaj nie ma aż tyle golizny i sceny nie są aż tak krwawe - ale to już jak kto lubi.

My możemy jedynie polecić serial i zachęcić do obejrzenia, jeśli ktoś jeszcze nie zaczął i miał wątpliwości czy warto. "Wikingowie" godni są polecenia i z sezonu na sezon produkcja ta staje się lepsza. Teraz przyszło tylko oczekiwać na kolejne odcinki, których emisja planowana jest na rok 2015. Przed nami zatem długi okres oczekiwania...

Na początku Ragnar był zaledwie wojownikiem. Pod koniec sezonu pierwszego stał się jarlem. Teraz jest królem wikingów. Czego zatem możemy się spodziewać w sezonie trzecim?

Zobacz także:

3 komentarze