Recenzja książki "Zakon Ciemności. Krucjata"

27 maja

"Krucjata" to drugi tom z serii "Zakon Ciemności", autorstwa Philippy Gregory, znanej głównie z "Kochanic króla". Akcja "Krucjaty" zaczyna się niedługo po zakończeniu pierwszego tomu i jest kontynuacją historii. Młody Inkwizytor, Luca Vero w dalszym ciągu wypełnia misję, którą otrzymał od samego papieża, mającą na celu wypatrywanie oznak zbliżającego się końca świata. Tak jak w poprzednim tomie, Luca realizuje swój cel poprzez wyjaśnianie dziwnych, niecodziennych wydarzeń. Poza giermkiem Freizeim i skrybą bratem Piotrem, towarzyszą mu jeszcze szlachcianka Izolda, a także jej przyjaciółka Iszrak, które mają zupełnie inny cel niż wysłannicy kościoła. Izolda pragnie odzyskać to, co za sprawą swego brata utraciła po śmierci ojca. W tym celu podróżuje do swej dalekiej rodziny, od której liczy na wsparcie. Po drodze oczywiście sytuacja nie raz się komplikuje, zwłaszcza gdy między Inkwizytorem, a Izoldą rodzi się uczucie...


Tym razem młody Inkwizytor ma za zadanie przyjrzeć się kolejnemu dziwnemu zjawisku. Za przewodnictwem nastoletniego Johanna, dziecięca krucjata zmierza do Ziemi Świętej. Tysiące młodych, nie zważając na nic, podąża za swoim przywódcą, który twierdzi iż taką misję powierzył mu sam Bóg. Młody Johanna jest bardzo charyzmatycznym mówcą i jego kazania przyciągają do niego wiele osób, w tym i samego inkwizytora Lucę. Gdy krucjata ma wyruszyć w dalszą drogę, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które rzekomo są zesłane z ręki samego Boga...

"Wszyscy zachowujemy się, jakbyśmy mieli żyć wiecznie, 
a powinniśmy się zachowywać, jakbyśmy mieli umrzeć nazajutrz."

Jeśli chodzi o porównanie "Krucjaty" z pierwszym tomem, to z pewnością w tej części wydarzenia były dla mnie bardziej interesujące. Na plus dla tej części działa również to, że zostały ujawnione pewne informacje o Zakonie, no i tak jak w przypadku "Odmieńca", całe tło historyczne było przedstawione świetnie. Kwestią, która niezbyt mi się podobała był cały miłosny wątek, który wypychany jest na pierwszy plan. Jeśli chodzi o głównych bohaterów, to jakoś nie wzbudzili we mnie specjalnych, pozytywnych emocji. Chwilami ich zachowanie mnie drażniło, zwłaszcza Inkwizytora i Izoldy, którzy byli tak nieudolni i nudni do przesady, że aż zastanawiałam się czy to te same postacie poznałam w poprzednim tomie. Co prawda Izolda nigdy do końca nie była moją faworytką, ale teraz tym bardziej nią nie będzie. Jedynie Freize ratował, dosłownie ratował, sytuację...

Książkę czytało mi się w miarę szybko, choć z początku miałam trudności z przebrnięciem przez pierwsze strony, ponieważ po prostu się nudziłam. Dopiero po jakimś czasie akcja stała się interesująca i pobudziła moją ciekawość. Niestety, mimo iż akcja była dość nieprzewidywalna, to nie doczekałam się jakichś ekscytujących zwrotów akcji.

"Nigdy nie mówimy ludziom, że ich kochamy, 
bo głupio nam się wydaje, że będą z nami zawsze."

Jak widać - drugi tom "Zakonu Ciemności" - "Krucjata" wypadł nie najlepiej. Jednak warto książkę przeczytać choćby ze względu na świetne tło historyczne i motyw dziecięcej krucjaty, co oczywiście jest całkowitą fikcją literacką. Mam nadzieję, że po takiej słabej kontynuacji następny tom na nowo podniesie poziom tej serii. Na tę chwilę jestem dość ciekawa nadchodzących przygód młodego Inkwizytora i jego towarzyszy.

Autor: Philippa Gregory
Gatunek: Literatura historyczna / Młodzieżowa
Seria / cykl wydawniczy: Zakon Ciemności, t.2
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 295

Zobacz także:

7 comments

  1. Twórczość tej autorki pozostaje wciąż przede mną,pozycja warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie po nią sięgnę! :) Lubię takie pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przeczytać pierwszy tom. Coraz więcej książek w kolejce, a czasu nie przybywa :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta seria jest jeszcze przede mną, ale muszę po nią jak najszybciej sięgnąć. :)
    Zapraszam do mnie na bloga: http://maximumofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ale dlaczego motyw dziecięcej krucjaty to fikcja literacka? Przecież w 1212r. takie wydarzenie miało miejsce, nie jest to nic wymyślonego przez autorkę, którą skądinąd bardzo lubię i cenię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Zjadam Skarpety: owszem w rzeczywistości taka krucjata miała miejsce, jednak to nie ją opisuję autorka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki, ale chyba muszę się skusić w końcu :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń