Recenzja książki “Pandemonium”
19 listopada
Świat,
w którym wynaleziono lekarstwo na [miłość],
uczucie, które jest zakazane. Ludzie pozbawieni najważniejszej części
życia - nigdy nie [kochali]. Dzieci wychowywane w wierze, że jest to
najstraszniejsza choroba. Gotowi zrobić wszystko, by jej uniknąć...
"Miłość. Gdy tylko wpuścisz do
swojego serca to słowo, gdy tylko pozwolisz mu zapuścić korzenie,
rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z
nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz
spokoju."
“Pandemonium”
jest kontynuacją serii o świecie, w którym [miłość] jest zakazana. Autorką tej
trylogii, zapoczątkowaną przez “Delirium”, jest Lauren Oliver. Jest to kolejny
antyutopijny utwór tej autorki, spod jej pióra wyszło także “7 razy dziś”,
które również miałam okazję zrecenzować.
Jest to stosunkowo młoda pisarka, która od dziecka wychowywała się w
świecie literackim - sukces był jej pisany.
Nie
jest to jedna z tych książek, którą można spokojnie czytać bez zapoznania się z
pierwszą częścią. W “Delirium” autorka postawiła bardziej na zaznajomienie nas
ze światem, w którym żyje bohaterka. W
“Pandemonium” zrobiony został krok do przodu, to cały czas ten sam świat,
jednak autorka nie skupiła się na zaznajamianiu nas z zasadami, które nim
kierują. Trochę mnie to zawiodło, bo miałam nadzieję na kolejne anegdotki z
życia wyleczonych.
W
tej części śledzimy dalsze losy Leny. Dziewczyny, która porzuciła swoje
doczesne życie, otwarcie sprzeciwiła się zasadom i regułom państwa, w którym
żyła. To wszystko, aby móc być z ukochanym. Niestety ich ucieczka nie
zakończyła się tak, jak planowali. Lena przedostała się do Głuszy, gdzie
musiała pogodzić się ze świadomością utraty ukochanego. Książka podzielona jest
na rozdziały “wtedy”, gdzie dowiadujemy się o losach bohaterki po przedostaniu
się do Głuszy, a także poznajemy tajniki życia “odmieńców”, ludzi, którzy
wybrali [miłość]. Rozdziały “teraz” są poświęcone “nowej” Lenie, aktywnej
członkini Ruchu Oporu. Dziewczyna postanowiła poświęcić się całkowicie
działaniach, które mają na celu obalenie władzy. Władzy, która odebrała jej
miłość życia.
"Ja, nowa Lena, nie rodzę się tak od
razy. Krok po kroku, a potem centymetr po centymetrze. Czołgając się, ze
skurczonymi wnętrznościami, czując w ustach smak dymu. Pełzając po ziemi jak
robak. To właśnie tak przychodzi na świat nowa Lena."
Książka
pisana jest w narracji pierwszoosobowej, co moim zdaniem jest idealne dla tego
typu historii. Słownictwo jest proste, dzięki czemu książkę czyta się w
ekspresowym tempie. Rozdziały opowiadające o życiu Leny zaraz po ucieczce do
Głuszy z czasem są oraz krótsze. Można by stwierdzić, że są są swoistym
wprowadzeniem do kulminacyjnej części książki. Takie podzielenie treści jest
bardzo ciekawym, a zarazem niebezpiecznym
zabiegiem. Z jednej strony odczuwamy kontrast w zachowaniu Leny. Ze
słabej, wystraszonej dziewczyny zmieniła się w pewną siebie, nieustraszoną
buntowniczkę. Z drugiej strony pani Oliver zamykała rozdziały w takich
momentach, że z trudem musiałam się powstrzymywać od przekartkowania stron, aby
uniknąć przeskoku z czasie.
„Przyszłość można jednak zbudować z czegokolwiek, z niczego. Wystarczy jakiś odłamek czy impuls. Wystarczy pragnienie, by iść dalej, powoli: najpierw jedna noga, potem druga. Wiem już, że da się odbudować miasto z ruin.”
Po
przeczytaniu tej książki odczułam pewien niedosyt. Niestety zakończenie było
przewidywalne. Chwilami akcja przyspieszała, jednak praktycznie od razu wszystko wracało do “normy”. Tak jakby ktoś
uraczył nas szokującą informacją, a zaraz poinformował, że tylko żartował. Gdy
skończyłam ją czytać, to nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Przecież
dopiero się rozkręciła... W książce
pojawił się ekscytujący motyw, jednak autorka wybrała inną drogę, czym mnie zdenerwowała.
Moim zdaniem, choć wiem, że wielu z was się ze mną nie zgodzi, “Delirium” było
lepsze. Jednak “Pandemonium” jest zupełnie inne od poprzedniej części.
Polecam
te książkę. Jest to obowiązkowa pozycja na półce każdego miłośnika antyutopii.
Autor: Lauren Olivier
Gatunek: Science-fiction
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
4 comments
kocham kocham kocham!!! "Delirium" i "Pandemonium to najlepsze książki jakie kiedykolwiek czytałam. z niecierpliwością czekam na "Requiem" :))
OdpowiedzUsuńCzytanie tej książki sprawiło mi dużo przyjemności, a sama końcówka dopiero rozbudziła moją ciekawość, a w/w recka oddaje moje uczucia, poleca
OdpowiedzUsuńKsiążka kusi mnie już od jakiegoś czasu. Nie mogę się doczekać, kiedy wpadnie mi w ręce
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytałam "Delirium" i z niecierpliwością czekam,kiedy "Pandemonium" dostanie się w moje łapki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń