­

Czerwcowy stosik Zuz

08 lipca

Hej! Dzisiejszy post można by nazwać podsumowaniem podsumowań, analizą blogosfery bez niepotrzebnego ciągu cyfr. Ale w dalszym ciągu to po prostu dumna prezentacja tego, co do mnie przyszło w czerwcu.
Wciąż nie wiem jak chciałabym aby moje posty ze "stosikami" wyglądały, a także czy jest sens je dalej robić. Nie chcę by to był kolejny post typu "Hello July!...", których pełno w naszej blogosferze, i które są do siebie łudząco podobne. A może o to właśnie w tym wszystkim chodzi? Przyznam, że czasem przeglądam takie posty, ale skupiam się tylko na górach książek, czasami na jakiejś "prywacie", pomijając te wszystkie cyferki.

Osobiście nie widzę sensu prowadzenia miesięcznych statystyk z tego, ile książek przeczytałam, a dokładniej chodzi mi o to co następuje później - obliczanie ile to stron dziennie, a może i nawet ile na godzinę? No ale jak kto lubi. Drugą sprawą jest comiesięczna dokładna analiza ilości odwiedzin bloga, komentarzy, postów, obserwatorów, facebooków, instagramów, twitterów i innych cudów na kiju... Czego też nie mam zamiaru prowadzić, bo po co? Jestem ciekawa czy kogoś to naprawdę interesuję? No, oczywiście poza miesięczną ilością odwiedzin, bo jest to pewnego rodzaju temat tabu, wszyscy są ciekawi jak ich strona wypada na tle innych, ale pytać o to innych bloggerów jest raczej dość nie na miejscu. 

Jest jeszcze ciekawy, dość nowy motyw, który zauważyłam na różnych blogach, jednak nie zaobserwowałam od kogo wyszedł - streszczanie "życia" bloga, gdzie znajdują się linki do wszystkich postów, które zostały opublikowane w danym miesiącu. Przyznam, że dość ciekawa sprawa, bo może ktoś zajrzy w jakiś interesujący go post, o którym wcześniej nie wiedział. Jednak z drugiej strony mam wrażenie, że to takie trochę na siłę. Dlatego - tego też nie mam zamiaru praktykować.

Najważniejszą i najbardziej interesującą częścią takich podsumowań jest przedstawienie zdobyczy. Zauważyłam, że teraz coraz częściej robi się to w oddzielnym poście, a nie z "podsumowaniem miesiąca". Nie wiem w sumie dlaczego, a może chodzi tu o to, by opublikować jak najwięcej postów? Bo tematycznie to chyba zbytnio od siebie nie odbiega.

Jeśli chodzi o "prywatę" w takich postach to, jak już pisałam, czasem lubię ją poczytać, ale bez przesadyzmu - dokładny plan dnia, wszystkie "osiedlowe ploteczki", oczywiście może i kogoś zainteresują, ale dla mnie jest pewna granica. Osobiście staram się nie rzucać tu moim prywatnym życiem na prawo i lewo :P Jeśli ktoś jest zainteresowany tym co u mnie słychać ciekawego, to dowie się tego z mojego Instagrama :) Myślę, że fajnie jest poznawać bloggerów, gdyż większość z nich (was) to interesujące osoby.

Czasami trzeba tu coś naskrobać, tak abyście mieli co czytać (bądź udawać, że czytacie). Ten post nie ma na celu nikogo obrażać, jedynie prezentuję moją opinię na temat podsumowań. Każdy robi to na "swój" sposób i jeśli sprawia mu to przyjemność, to niech nie przestaje. Ja dalej zastanawiam się jak będą wyglądać moje posty typu "podsumowań", ale już na pewno wiem jak nie będą wyglądały.

Pora na stosik!


 Od dołu:
"Ten jedyny" E. Giffin - recenzencka
"Nigdy i na zawsze" A. Brashares - długo poszukiwany zakup własny
"Urodzona o północy" C.C Hunter - recenzencka
"Elita" K. Cass - zakup własny
"Ukryta brama" E. Voller - recenzencka
"Krzyk ICEMARKU" S. Hill - recenzencka

I oczywiście teraz seria pytań do was:
Co myślicie o "podsumowaniach", które przewijają się w blogosferze? Jak wyglądają wasze? Czy również uważacie, że bloggerzy często powielają nowe, "popularne" schematy? Co polecacie z mojego stosiku? I najważniejsze - co według was powinny zawierać moje "podsumowujące" posty?

Zobacz także:

Łączna liczba wyświetleń

783,285