Recenzja książki "Złodziejska magia"

7/09/2014

Nie mogę powiedzieć, że Trudi Canavan znam bardzo dobrze. Oczywiście mam na myśli płaszczyznę czytelnik - autorka. Trzeba jednak przyznać, że Canavan z biegiem lat urosła w Polsce do bardzo rozpoznawalnej i poczytnej pisarki, głównie w kręgach młodzieży zainteresowanej fantastyką. Nic zatem dziwnego, że niedawno wyszła jej następna powieść zatytułowana "Złodziejska magia", która jest wstępem do kolejnej trylogii.

Do tej pory czytałem jedynie (albo aż, bo to potężne tomiska były) jej "Trylogię Czarnego Maga" [klik po recenzje] i po lekturze "Złodziejskiej magii" muszę przyznać, że Canavan powiela dość sporo schematów, które sama już wykreowała. Jej najnowsza książka opowiada o losach dwójki młodych bohaterów, którzy żyją w światach przesiąkniętych magią i wpadają w coraz większe tarapaty. Na pewno nie jest to nic wybitnie oryginalnego, jednak zapraszam do dalszej części recenzji, jeśli chcecie poznać więcej szczegółów.



Cała akcja "Złodziejskiej magii" Canavan skupia się na losach Tyena oraz Rielle, którzy żyją w zupełnie różnych miejscach (a może nawet światach) przesiąkniętych magią. Mogłoby się zdawać, że tej dwójki nie łączy zbyt wiele, jednak na pewno ich wspólną cechą okazuje się zadziwiająca wręcz umiejętność wpadania w tarapaty.

Tyen jest studentem uniwersytetu i kształci się zarówno w magii, jak i historii. Pewnego dnia jego życie odmienia się całkowicie, gdy podczas wykopalisk odnajduje on tajemniczy i potężny artefakt. Okazuje się, że znaleziona w grobowcu księga była niegdyś kobietą, lecz przed wieloma, naprawdę wieloma laty mag o wielkich zdolnościach przemienił ją w księgę, której głównym celem jest gromadzenie i przekazywanie wiedzy. W rękach młodego studenta jest to bardzo pożyteczne i intrygujące znalezisko, jednak tak potężny przedmiot wkrótce zaczyna wpędzać chłopaka w nieliche problemy...

Tymczasem gdzieś, w zupełnie innym miejscu, żyje sobie Rielle, córka farbiarza. Dziewczyna przynależy do szkoły zakonnej, gdzie zapisała się w nadziei na znalezienie sobie dobrego męża (choć zdecydowanie więcej do powiedzenia w tej sprawie mieli jej rodzice). Rielle nie jest jednak zwyczajną dziewczyną, a można wręcz uznać ją za nieco aspołeczną osobę. O wiele przyjemniej spędza jej się czas w towarzystwie pędzla i sztalugi, niż w gronie rówieśniczek, bądź młodych chłopców zainteresowanych jej osobą. Wkrótce jednak oczarowuje ją pewien tajemniczy i uzdolniony malarz, któremu jednak daleko do śmietanki towarzyskiej, w którą to przecież rodzice chcieli wcisnąć dziewczynę. Na przekór wszystkim, a  może nawet samej sobie, Rielle zaczyna coraz bardziej lubić chłopaka. Zarówno to uczucie, jak i swój wrodzony talent magiczny, Rielle musi ukrywać przed innymi. Wkrótce jednak, jak nie trudno się domyśleć, dziewczyna wpada w poważne tarapaty...

Bardzo ciężko było mi się "wgryźć" w tę rozszczepioną na dwie części fabułę. Nie boję się obszernych książek i często po takie właśnie sięgam, jednak "Złodziejska magia" ma zdecydowanie za wiele stron. Po kilku rozdziałach już zacząłem z zainteresowaniem śledzić losy dwójki bohaterów i muszę przyznać, że raz historia Tyena wydawała się być tą bardziej interesującą, a chwilę potem z większą ciekawością podchodziłem do przygód Rielle. Oba wątki wydają się więc mniej więcej równe jeśli idzie o trzymanie czytelnika w napięciu, sam koncept, a także występujących tam bohaterów. Ciężko mi jednak jednoznacznie stwierdzić do kogo Canavan kieruje swoją nową trylogię, bo o ile na początku gotów byłem określić target na młodzież w wieku 13-14 lat, o tyle potem (po kilku dość mocnych) scenach nie jestem pewien, czy tak młodzi czytelnicy powinni sięgać po lekturę. Sami główni bohaterowie też okazują się dość kontrowersyjni, bo zachowują się i mówią przez większość czasu w dość dziecinny sposób, jednak są nam przecież przedstawiani jako studenci i nawet otoczenie odbiera ich jako zdecydowanie starszych, niż może się na pierwszy rzut oka wydawać.

W książkach Trudi Canavan bardzo wielką rolę odgrywa magia. Tu również mamy z nią do czynienia i jest ona nieodłącznym elementem nowej trylogii. Magia została tu jednak przedstawiona w nieco nietypowy sposób, a odkrywanie jej tajników sprawi czytelnikom dodatkową frajdę. Trzeba niestety napisać też o tym, że autorka (mimo sporej ilości nowych pomysłów, bohaterów, historii) powiela w swoich powieściach niektóre elementy. Np. uniwersytet magiczny w świecie Teyna bardzo mocno przypominał szkołę magii z "Trylogii Czarnego Maga", a nawet młoda Rielle zachowywała się nieco podobnie do głównej bohaterki tamtych książek. Zdecydowanie przydałoby się Canavan odcinać się od wykorzystanych już wcześniej pomysłów i tchnąć w swe nowe powieści więcej oryginalnych wizji. Nie zarzucam jej jednak braku wyobraźni, bo stworzyła kolejny cykl, który wielu przeczyta i który wielu także się spodoba. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu świat Tyena, w którym maszyny napędzane są magią, dzięki czemu historia nabiera takiego nieco steam-punkowego klimatu.

Nową książkę Trudi Canavan, a w zasadzie tyczy się to całego jej dorobku literackiego, polecam w szczególności przedstawicielkom płci pięknej w wieku ok. 16 lat, które dopiero wkraczają w świat fantastyki lub po prostu lubią takie nieco ckliwe i miejscami naiwne historyjki, które rozgrywają się w światach nasiąkniętych magią i zawierają w sobie odrobinę akcji, dramatu, romansu, a niekiedy nawet i kryminału. Po "Trylogii Czarnego Maga" wiedziałem czego można spodziewać się po autorce i nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł. Czasem trzeba sięgnąć po odrobinę lżejszą literaturę, ażeby choć trochę odsapnąć. Ciekaw też jestem jak autorka połączy oba wątki w kolejnej części.

Autor: Trudi Canavan
Gatunek: Fantasy / Młodzieżowa
Seria / cykl wydawniczy: Prawo Milenium, tom 1
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 560
Ocena: 6/10


Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

2 komentarze

  1. Tyle osób chwali Canavan, a ja właśnie zupełnie nie czuję zainteresowania jej powieściami. Dziwne, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na tą książkę, ponieważ miałam okazję przeczytać 130 stron na obozie (pożyczyłam od koleżanki) i teraz koniecznie chcę wiedzieć, co wydarzyło się dalej :)

    OdpowiedzUsuń