Jak dostawać rzeczy za DARMO?

8/28/2015



Znam sposób, by książki, gry, komiksy, gazetki, kosmetyki, a nawet chipsy dostać za darmo! I to kompletnie się przy tym nie wysilając! Chcecie wiedzieć jak to możliwe?

No właśnie niemożliwe.


Jednak nie rozumieją tego dzieci z podstawówki (i nie tylko). Myślą, że wystarczy skopiować cudzy tekst, zdjęcia, poudawać, że to w 100% ich i zaraz zacznie przychodzić listonosz z paczkami. A jeśli ktoś się zorientuje, że tekst został skopiowany z danego bloga, to po prostu przerzucają się na inną stronę. Jeśli to dalej nie skutkuje, to po prostu kasują bloga i zakładają kolejnego.


Ostatnio mieliśmy taki przypadek, że chłopiec skopiował naszą recenzję „Bohaterowie wyklęci”, zmienił tylko jedno zdanie (my pisaliśmy w liczbie mnogiej, on zastosował pojedynczą). Nawet zdjęcie z naszym znakiem wodnym sobie "pożyczył", co mnie trochę rozbawiło. Nietrudno było go odnaleźć w Internecie i poinformować o tym, że to, co robi jest złe i o całej sprawie "mogą" dowiedzieć się rodzice, policja i dyrekcja podstawówki, do której dzieciak uczęszcza (ile informacji można znaleźć na Facebooku). Oczywiście na początku było oburzenie, że recenzje pisał sam w zeszycie, czego dowodem mogą być skany. Ale oczywiście tekst usunie, żeby nie robić problemu… Cała sytuacja byłaby dość zabawna, gdyby nie fakt, że to wydarzyło się naprawdę i osoby kopiujące czyjś tekst nie zdają sobie sprawy z tego, ile pracy włożył w to ktoś inny. Ktoś, kto faktycznie ten tekst napisał.
 

Oczywiście okazało się, że chłopiec ukradł tekst, bo chciał dostać grę za darmo. A co najlepsze – jego kolega robi dokładnie to samo. Nie wiem czy to jednorazowy wybryk tamtejszych dzieciaków, czy może nastała jakaś nowa moda w podstawówkach? Jeśli to drugie, to nie mam pojęcia jak się przed tym uchronić, przecież nie będę ciągle sprawdzać, czy ktoś nie ukradł jednego z naszych X wpisów. Mam nadzieję, że wydawcy i Ci wszyscy inni dobrodzieje, którzy rozdają rzeczy za „darmo”, to nie robią tego na piękne oczy i sprawdzają stronę, z którą podejmują współpracę.
 

Po zapewnieniach młodego delikwenta o tym, że już nie będzie kradł cudzych tekstów, że zdaje sobie sprawę, że źle zrobił i pełno innych lamentów rodem z kreskówek, postanowiłam mu odpuścić. I tyle. W końcu to jeszcze dziecko. Młody tak się ucieszył, że pochwalił się, że napisał SAM recenzję. Najpierw do zeszyciku, a potem przepisał na komputer. Zadowolony wysłał mi link... Sprawdzam jeden akapit i oczywiście wyskakuje mi na innej stronie dokładnie ten sam tekst. Jestem pewna, że dzieciak ze mnie kpi. On się tłumaczy, że to blog jego brata, a tę grę odkupił od niego za 10zł, więc może używać tekstu. Powiem tak... ręce mi opadły i już miałam dość tego żartownisia, który wykazywał się cwaniactwem i niesamowitą nadpobudliwością (wiadomości z kolejnymi tłumaczeniami wyssanymi z palca napływały z prędkością światła). I znów zaczęły się wyjaśnienia o tym, że mu przykro, że już nie będzie, że w ramach kary MOGĘ SOBIE UKRAŚĆ JEGO TEKST(?!). Blablabla. Oczywiście nie odbyło się bez sprzedania (imię + nazwisko, a nawet profil na fb - podane jak na tacy) kto jeszcze tak robi.



Strasznie pokręcona sytuacja. Jestem niemal pewna, że dzieciak nic z tego nie wyniósł i jak tylko kurz opadnie, to znów zacznie „blogować”. Najgorsze jest to, że nie jest to jedyny delikwent, który się takimi rzeczami zajmuje. W sieci jest cała masa osób, które kradną cudze recenzje, zdjęcia, itd...



Nie będę się rozwodzić nad tym, ile pracy wkłada się w tekst, bo chyba każdy, kto choć jeden napisał, zdaje sobie z tego sprawę. Już nawet nie chodzi o samo pisanie, ale przeważnie są to godziny przygotowań, bo przecież trzeba przeczytać książkę, czy przetestować grę. Potem przemyśleć to, co tak naprawdę chcemy przekazać czytelnikom i ubrać w słowa te rozbiegane, nagie myśli biegające nam po głowie… 

Nie rozumiem jak można bawić się w takie podkradanie tekstów od innych, przecież prędzej czy później i tak wszystko wyjdzie na jaw...


Co myślicie o tym nieprzyjemnym zjawisku? Często kradną wasze teksty? I najważniejsze - jak sobie z tym radzicie?

Zobacz także:

0 komentarze