Recenzja książki „Białe trufle”
26 stycznia
Nicole Mary Kelby jest
amerykańską pisarką o polskim pochodzeniu. Na swoim koncie ma już kilka
nagrodzonych książek, w tym również bestseller „In the company of angels”. Jej
najnowsza publikacja – „Białe trufle” to opowieść o życiu jednego z
największych szefów kuchni wszechczasów.
Auguste Escoffier uznany został
za francuskiego mistrza kuchni. Gotował dla wielu ważnych osobistości i sław.
Swoimi potrawami urzekał ludzi i uwodził kobiety. W jego kuchni panowały
rygorystyczne zasady, przez co każdy posiłek doprowadzany był do perfekcji.
Auguste gotowanie przedkładał nad wszystko inne. Nawet nad swoją rodzinę czy
obecną sytuację państwową. Akcja powieści przypada bowiem na burzliwe początki
XX wieku, co ma bezpośredni wpływ na przebieg historii.
W „Białych truflach” zawarta
została nie tylko historia genialnego kucharza, który odnosił same sukcesy.
Ukazane zostały także jego słabości. Escoffier, mimo iż ulega pokusom, którą są
dla niego piękne kobiety, jest tak naprawdę bardzo samotny. Żona Auguste’a,
Delphina, która pokochała go właśnie dzięki jego niesamowitym umiejętnościom
kulinarnym ( dosłownie - „przez żołądek do serca”), z powodu, chorobliwego
wręcz, zamiłowania swojego męża do pracy, również została skazana na samotność.
Przez wiele lat żyją oddzielnie, z dala od siebie, w cierpieniu.
„Ten, kto nie ma dobrego podejścia do kobiet, nie zostanie nigdy wielkim szefem kuchni.”
Książka ta odkrywa przed nami
nieznany dotąd wymiar smaku. Opisy potraw są tak szczegółowe, że praktycznie
czułam ich cudowny zapach i aromat. Wszystko jest przygotowywane z pewnego
rodzaju czcią i czytając o tych wszystkich daniach byłam ciągle głodna. Autorka
ujawnia czytelnikowi kilka kulinarnych sekretów i wiele drobnych rad, dzięki
którym potrawy staną się jeszcze lepsze,
a ich przygotowanie stanie się o wiele prostsze.
Słynny Escoffier spełniał
marzenie wielu osobistości o byciu nieśmiertelnym. Poprzez przygotowywanie
wyjątkowej potrawy i nazywaniu jej po sławnej osobie, gwarantował swego rodzaju
wieczne życie i pamięć… a przynajmniej do czasu, gdy kucharze będą w stanie
odtworzyć te danie.
Oprawa graficzna „Białych trufli”
jest zachwycająca. Zmysłowa okładka, która nawet w dotyku jest niewiarygodnie
delikatna. Niestety przez tą delikatność bardzo szybko zobaczyć na niej można
odciski nawet czystych palców, dlatego trzeba zapomnieć o podjadaniu przy
lekturze. Choć muszę przyznać, że jest to nie lada wyzwanie. Należy wspomnieć
też, że pozycja ta spotkała się z bardzo pozytywną opinią znanej aktorki, pani
Beaty Tyszkiewicz, z którą w całości się zgadzam.
Czytanie tej książki dla takich
łakomczuchów, jak ja, to sama przyjemność. Pozwala spojrzeć w zupełnie inny
sposób na potrawy i ich przyrządzanie. Ukazuje przyjemność płynącą z łączenia
smaków czy dzielenia się posiłkiem z bliskimi osobami.
Dramat i bezsilność, przeplatane
wspomnieniami z lat świetności Escoffiera składają się na poruszającą historię
opartą na faktach. Tak jak białe trufle są brylantami kuchni, tak „Białe
trufle” winny być brylantem na półce.
Autor: N. M. Kelby
Gatunek: Literatura współczesna
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 336
6 comments
recenzja ciekawa... ale czy ksiazka by mi wpasowala w gusta? ciezko stwierdzic... narazie na pewno po nia nie siegne:)
OdpowiedzUsuńTo jest specyficzna książka :) Jak Ci kiedyś wpadnie w łapki to polecam :)
UsuńI mnie recenzja bardzo się podoba ale sama książka nie trafia w mój gust :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńTrudno jest ocenić tą książke ponieważ jest ona inna niż pozostałe.Mi się podobała zarówno treść jak i okładka
OdpowiedzUsuńhttp://czytamtocodobre.blox.pl/2013/06/Biale-trufle-NMKelby.html
Każdą książkę trudno jest ocenić, gdyż każda książka jest inna :)
Usuń