Recenzja książki "Jak szybko i skutecznie rzucić palenie"

22 stycznia


Na samym wstępie wypadałoby się przyznać, że nieprzypadkowo sięgnąłem po tą książkę. Otóż sam od dłuższego czasu usiłuję rzucić palenie. Moje próby są jednak nieskuteczne, przez co zrozumiałym jest moje zainteresowanie niniejszą lekturą.

Autorem książki jest człowiek, który sam wiele lat palił, jednak udało mu się w końcu pokonać nałóg i teraz pomaga innym ludziom. Prowadzi warsztaty i seminaria dla palaczy, a także szkoli terapeutów, psychologów i lekarzy w psychologii energetycznej i hipnozie, które według niego są najlepszym sposobem na zwalczenie tego „uzależnienia”.



Sam poradnik jest napisany dość ciekawie. Co ważne, autor nie narzuca nikomu swoich poglądów, lecz stara się argumentować każdą swoją wypowiedź. Dawkuje wiedzę i swoje przekonania w sposób przystępny i nie obrzuca nikogo błotem za to, że pali. Co więcej, nie każe nikomu rzucać, gdyż chce, aby ta inicjatywa była w pełni przemyślana i dobrowolna. Chcesz palić, to pal! Nie chcesz, to czytaj dalej!

Jednakowoż Dirk czasem zaprzecza sam sobie. Najpierw krytykuje podejście innych, którzy usiłują zniechęcić do palenia za pomocą opowiadania o śmiertelnych chorobach i bolesnym umieraniu, a kilkanaście stron później sam przedstawia historię swojego ciężko chorego przyjaciela (palacza!) i przestrzega wszystkich palących przed takim właśnie losem.

Książka nie zmusza nikogo do zaprzestania palenia, wręcz odwrotnie – autor niejednokrotnie namawia do sięgnięcia po papierosa. Zdenerwowałeś się po przeczytaniu tego rozdziału? Zapal sobie… Może się to wydawać atrakcyjne, szczególnie dla palaczy, dla których będzie to kolejnym wytłumaczeniem – „No co, przecież autor książki sam mówił, że mogę palić tyle, ile mi się podoba!”

Przez ponad połowę lektury autor tłumaczy czytelnikowi jakie mogą być przyczyny jego „uzależnienia”, dlaczego jeszcze nie udało mu się rzucić i jakie kroki powinien podjąć, aby osiągnąć sukces. Muszę przyznać, że z większością argumentacji się zgadzam, a kilku rzeczy sam nie byłem świadomy.

Przez kilka ostatnich rozdziałów Dirk przeprowadza palacza przez szereg ćwiczeń związanych z technologią energetyczną, która to polega na opukiwaniu różnych strategicznych miejsc na ciele. Nie mam pojęcia, czy ta technika jest naprawdę skuteczna, jednak wiem, że na mnie zupełnie nie zadziałała…

„Jak szybko i skutecznie rzucić palenie” według mnie nie jest ewenementem, dzięki któremu każdy zaprzestanie palić. Jednak na pewno pozwala dostrzec pewne aspekty i nawyki palaczy i dzięki temu zmienia nieco sposób myślenia. Może to zmobilizuje niektórych do postawienia tego pierwszego kroku w walce z nałogiem, a może niektórych faktycznie wyleczy z papierosów.

Tytuł: "Jak szybko i skutecznie rzucić palenie"
Autor: Treusch Dirk
Gatunek: Poradnik
Liczba stron: 144      
Ocena: 5/10

Zobacz także:

4 comments

  1. Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego tak trudno jest rzucić palenie. Sama palę okazjonalnie, na imprezach, potrafię wtedy wypalić znaczną liczbę papierosów jednak poza imprezami w ogóle nie zdarza mi się pomyśleć o paleniu. Natomiast mój chłopak palił odkąd się znamy, czyli jakieś cztery lata, aż w październiku zdecydował, że rzuca i od tamtej pory sięga po papierosy tak jak ja, czyli na imprezach, a nie ma ich tak wielu. Także dla mnie to nie jest kwestia "magicznych" książek i terapii, a raczej silnej woli. To tak samo jak z serialami i nauką w sesji. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie rozumiem, a przynajmniej nie rozumiałem dlaczego tak trudno rzucić palenie :) Ta książka mimo wszystko uświadomiła mnie w niektórych kwestiach...

      Miałem kiedyś tak jak ty - paliłem rzadko i raczej okazjonalnie, ale po jakimś czasie stało się to moją codziennością...

      A odnośnie właśnie okazjonalnego palenia - Treusch (autor) pisze o tym, że ludzie palący "od święta" są takimi samymi palaczami, jak ci, którzy robią to codziennie. Owszem - mniej się trują, itd., ale są w podobnym stopniu uzależnieni... Nie chcę teraz rozwodzić się nad argumentacją autora, niemniej jednak zgadzam się z większością jego twierdzeń zawartych w tej książce (na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji innych), mimo iż sądzę, że jego technika na rzucenie jest cokolwiek wątpliwa... :P

      A nawiązując do silnej woli... Zestawiając osoby, które usiłowały rzucić jedynie za pomocą silnej woli z tymi, którym faktycznie się to udało... Mamy zaledwie ułamki procentów. Ogromna większość ludzi nie daje rady :P

      Najważniejsze chyba jest bycie na 200% pewnym tego, że chce się pożegnać papierosy raz na zawsze...

      Ja widocznie pewny nie jestem. Jakoś zawsze zestawienie: książki, gorąca kawa i papieros (opcjonalnie fajka) mi pasowało :P To taki mój stereotyp książkoholika...

      P.S. Z serialami staram się walczyć :P Czasami nałóg staje się silniejszy, ale niekiedy udaje mi się uzyskać przewagę... Gorzej będzie, gdy w końcu zaczną emitować kolejny sezon Gry o Tron :] A nauka w sesji...? Chyba masz na myśli to, że ciężko się do tego zabrać? Jeśli tak, to się zgadzam w całej rozciągłości... Właśnie przez to mam mniej czasu na czytanie książek (przynajmniej tych, które mnie interesują :P)...

      Usuń
    2. Przyznam, że na moje palenie wpływają ludzie. Kiedy jestem sama nie palę w ogóle, bo wydaje mi się to bezsensowne. Jednak kiedy mieszkałam z przyjaciółką, obowiązkową przerwą w nauce do sesji letniej był papieros na balkonie, najlepiej Black Devil, Pink Elephant albo moje ulubione Sundays. Teraz od dwóch lat mieszkam z osobami niepalącymi, więc mam paczkę papierosów od, uwaga, zeszłego Sylwestra i jest w niej jeszcze parę sztuk.

      A silna wola faktycznie działa tylko jeśli naprawdę chcesz rzucić. Mój kumpel rzucił palenie w marcu zeszłego roku i do dzisiaj nie zapalił ani jednego papierosa, nawet po alkoholu, nawet w stresie, nawet na imprezach gdzie większość pali. Także przede wszystkim trzeba się zawziąć.

      Poza tym czytałam ciekawy artykuł o uzależnieniach w Focusie. Ponoć niektórzy są w jakimś stopniu odporni na uzależnienia, w tym na palenie i takim osobom na pewno łatwiej jest rzucić.

      A o sesję chodziło mi, że trudno się zmusić do nauki kiedy właśnie pobrał się pierwszy sezon serialu. I to jest chyba jakieś natręctwo, bo mam ulubione, które oglądam na bieżąco, ale każda sesja upływa pod znakiem nowego, którego oglądanie niekoniecznie będę potem kontynuować. :) Jednak o dziwo, teraz dzielnie się bronię!

      Usuń
    3. Faktycznie muszę się w końcu zawziąć i rzucić :)
      Może należę do tych, którzy są mniej odporni na uzależnienia, choć według autora powyższej książki papierosy nie uzależniają :]

      Za te przepalone pieniądze dziś mógłbym sobie pewnie kupić nowiutki samochód z salonu... :P

      P.S. Powodzenia na sesji :D

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń