Recenzja książki "Co w mowie piszczy?"

3/28/2014

"Co w mowie piszczy?" jest owocem audycji nadawanej na antenie "Trójki - Polskiego Radia. Program prowadzony właśnie przez autorkę tej publikacji - dr hab. Katarzynę Kłosińską, która jest językoznawczynią pracującą w Instytucie Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego, sekretarz Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN. Słuchacze radiowej Trójki pisali do pani Katarzyny w sprawach językowych, które następnie rozważane były na antenie.

W książce wyjaśnione zostały liczne zawiłości języka polskiego, z którymi spotykamy się na co dzień, czasem nawet o tym nie wiedząc. Wiele zwrotów tak wsiąkło do naszego języka, że utraciły swoje pierwotne znaczenie, bądź używane są w niepoprawnej formie, gdyż ta poprawna forma nijak nam nie leży (np. problematyczna odmiana słowa"tata" - "tatów"). 


Pani Katarzyna wyjaśnia prawdziwe znaczenia i pochodzenia przeróżnych przysłów, zwrotów, od tych bardziej znanych jak - "Pi razy oko" czy "ruski miesiąc". Ale także takie, które wydaje się nam, że je znamy - m.in. "Polacy nie gęsi, iż swój język mają", "poszło jak z płatka", gdzie wcale nie chodzi o kwiat, czy "nocny marek", który nie jest Markiem. Ponadto został poruszony temat dwojakich zapisów, nowych wyrazów zaczerpniętych z innych języków i wielu, wielu innych zagadnień.

Przyznam, że wiele z omówionych zagadnień językowych było mi całkowicie obcych, a niektóre słyszałam tylko kilka razy w życiu i kompletnie nie znałam ich znaczenia (np. "zaczesać pożyczkę"). W "Co w mowie piszczy" wyczytałam wiele interesujących rzeczy, które bez wątpienia poszerzyły moją wiedzę, nie tylko o nowe słowa i zwroty, ale także liczne ciekawostki - takie jak np. to, że słowo "ubikacja" miało kiedyś inne znaczenia niż dzisiaj, czy to, że w końcu dowiedziałam się o co chodziło z tym "uważaj, bo złapiesz wilka". Może niektóre przykłady przeze mnie podane są już wam dobrze znane, jednak to nic w porównaniu z całością tej książki.  

"Co w mowie piszczy?" przez swój format, który jest trochę większy od standardowej książki, przywodzi mi na myśl podręcznik. Jednak to jedyna wspólna cecha jaka łączy tę pozycję z pomocą szkolną. Uważam, że ta książka sprawdziłaby się lepiej na wykładach z językoznawstwa niż te, których się aktualnie używa. Autorka wszystko przekazała w tak prosty sposób, że ani przez chwilę nie miałam problemu żeby ją zrozumieć. Każde zagadnienie opisane zostało dokładnie, nie za długo, ale też i nie za krótko, dzięki czemu odbiorca nie zostaje przytłoczony nawałem informacji. Oczywiście do tego dodano przykłady z życia wzięte, więc wszystko jest w bardzo jasny sposób wyjaśnione.

Ogrom przedstawionych zagadnień odrobinę mnie przytłacza, gdyż chciałabym to wszystko wiedzieć, poprawnie odmieniać i używać nowych zwrotów. Jednak po jednorazowym przeczytaniu tej publikacji jest to niemożliwe. Do książki pani Katarzyny będę jeszcze niejednokrotnie wracać. Uważam, że naprawdę warto zapoznać się z tą pozycją - zwłaszcza jeśli ktoś planuje pisać dla szerszego grona odbiorców. Jednak przede wszystkim uważam, że należy ją przeczytać dla samego siebie.

Autor: Katarzyna Kłosińska
Gatunek: Popularnonaukowa
Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 272

Zobacz także:

3 komentarze

  1. Kurcze, jeżeli na nią trafię to na pewno sięgnę. Co prawda zapowiada się męczące lektura (tak jak pisałaś, za pierwszym razem trudno sobie to wszystko przyswoić, więc trzeba sporo pracy), ale myślę, ze mogę się wiele z niej nauczyć, więc... czemu nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słucham Pani Katarzyny Kłosińskiej w radiowej Trójce i bardzo się ucieszyłem, że mogę jej felietony wchłaniać w formie pisanej. Świetne!

    OdpowiedzUsuń