Recenzja książki "AVO. Mozaika"

08 lipca





Przyjemność poznania "AVO. Mozaiki" doświadczyłam dzięki uprzejmości samego autora - Adama Piechoty, o którym tak na prawdę ciężko było mi znaleźć jakiekolwiek informacje. Mogę jednak śmiało napisać, że po e-mailach, jakie z nim wymieniliśmy, wydaję się być naprawdę w porządku. Z całego serca życzymy mu dalszych sukcesów i wytrwałości w tym, co robi :) 

"AVO. Mozaika" to kompletnie nietypowa książka. O fabule, w której wydawać by się mogło, że przedstawiane wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego... Jednak nic bardziej mylnego, gdyż w końcu - tak jak w tytułowej mozaice - wszystko składa się w całość.


 
Akcja książki rozgrywa się 24 lutego we wtorek (tuż przed środą popielcową), w rzeczywistym, nie fikcyjnym mieście, jakim jest Lubań. Spokój tego uroczego miasta zostaje zachwiany poprzez dziwne wydarzenia, które mają miejsce na oczach zwyczajnych obywateli. Nikt nie jest w stanie tego wyjaśnić, nikt nie ma pojęcia co się zbliża i kto jest za to odpowiedzialny.

Książka podzielona została na dwie części. W pierwszej części poznajemy różne postacie - naocznych świadków wspomnianych dziwnych sytuacji. Jest między nimi Anna (mocno mnie irytująca), właścicielka kota i papugi; bezdomny pijak, pan Przemysław, o duszy romantycznego poety; oraz Zdzisław Skóra, astmatyk o niespełnionych ambicjach stróża prawa. Jest także wielu, wielu innych, gdyż autor stworzył całkiem sporą liczbę postaci.

Druga część jest zupełnie inna od tej pierwszej... Aż miałam wrażenie, że została napisana przez kogoś innego. Brakowało mi w niej tego uroczego klimatu, lekkiego humoru oraz kontaktu z narratorem. „Nie-ostatnia wieczerza”, bo tak nazywa się druga część, nie przypadła mi do gustu tak jak pierwsza. Z tego względu, że jest ona przepełniona wulgaryzmami i pijackimi przemyśleniami chłopaka, który rozpamiętuje swoją przeszłość. Jednak muszę przyznać, że w pewien sposób poruszyła mnie... Autor ma niecodzienny talent wzbudzania emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.

"Wtedy ktoś wystawił mojego pionka na szachownicę szaleństwa, 
bezczelnie zdecydował, że wezmę udział w grze"

Muszę przyznać, że pisanie o tej książce jest nie lada wyzwaniem, ponieważ jest to „książka zagadka”, przy której trzeba się trochę natrudzić, by ją zrozumieć. Poza lekkimi i zabawnymi scenami, a także tymi poważnymi, znajdziemy w niej także momenty krwawe. „AVO. Mozaika” jest po prostu nieprzewidywalna! Nie można się domyślić co kryje kolejna strona, a tym bardziej tego, jak zakończy się ta historia.

Język, którym posługuje się autor, jest bogaty. Chwilami trzeba posiadać niemałą wiedzę, by zrozumieć to, co pisarz chciał przekazać, co uważam jak najbardziej za plus. Oczywiście, jest to cecha tylko pierwszej części, gdyż druga - adekwatnie do treści - jest pisana prostym, dość wulgarnym językiem. Książkę czyta się umiarkowanie lekko. Należy jednak skupić na niej całą swoją uwagę, by nie opuścić ważnego elementu "mozaiki". Jednak z całą pewnością jest to przyjemne wyzwanie.

Zaintrygowana informacją o prawdopodobnej kontynuacji, znalazłam w internecie informację o tym, że „AVO. Mozaika” jest pierwszym tomem z pięciu, serii o nazwie „Amor Vincit Omnia”. Zakończenie tego tomu wzbudziło we mnie ciekawość, dlatego z chęcią zapoznam się z kolejnymi częściami.

"Utkałem misterną mozaikę wydarzeń, 
charakterów, krajobrazów i cudów, 
stworzyłem ogromny labirynt..."

„AVO. Mozaikę” polecam wszystkim, którzy czytają polską literaturę, a zwłaszcza mieszkańcom miasta Lubań. Z pewnością musi być to fantastyczne uczucie czytać książkę, której akcja toczy się w znanym nam miejscu. Książka ta spodoba się również fanom zagadek i lekkiego dramatu - zapewnia ona wiele godzin czystej rozrywki. Mimo iż sklasyfikowana jest jako thriller, ja nie wrzucałabym jej do jednego worka. Jak dla mnie - jest to jedna z tych książek, po której trzeba dać sobie czas na "przetrawienie" jej treści, by docenić i zrozumień kryjący się w niej geniusz.

Autor: Adam Piechota
Gatunek: Thriller/Sensacja/Kryminał/Fantasy
Seria / cykl wydawniczy: Amor Vincit Omnia, tom 1
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 360

Zobacz także:

3 comments

  1. Super książka najlepsza jaką czytałem, a przeczytałem wszystkie! Polecam Medi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Twojej recenzji wydaje mi się, że również część druga nie przypadnie mi do gustu, choć nie powiem, książka mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka skojarzyła mi się z "Więźniem labiryntu", dlatego od razu posądziłam tą o książkę o to, że jest antyutopią, bądź dystopią. Ciekawi mnie, co się zdarzyło tego felernego dnia, jednak czy przeczytam, nie wiem.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń