Recenzja książki "MISSja Survival"
15 września
Po "MISSja Survival" planowałam sięgnąć od chwili pojawienia się jej zapowiedzi. Wcześniej miałam przyjemność zapoznać się z twórczością Libby Bray i wspominam ją bardzo dobrze. Poza tym tematyka nastoletnich Miss porzuconych na bezludnej wyspie wydawała mi się bardzo ciekawym i zabawnym tematem.
Nastoletnie Miss, przedstawicielki wszystkich stanów Ameryki, lecą by wziąć udział w finale konkursu "Miss Nastoletnich Marzeń". Niestety samolot się rozbija i garstka ocalałych dziewczyn zostaje uwięziona na z pozoru bezludnej wyspie. Finalistki muszą poradzić sobie w nowej, ekstremalnej sytuacji, a przy tym nie wyjść z formy, bo przecież czeka je finał konkursu Miss.
Przyznam, że do lektury zbierałam się kilkakrotnie, bo mimo pozytywnych recenzji i mojego ogromnego zainteresowania, nie byłam w stanie się wczuć w tę książkę nawet po kilkudziesięciu stronach. W trakcie lektury targały mną sprzeczne emocje, bo lubię parodie i z jednej strony byłam ciekawa tego jak rozwinie się sytuacja i jak te puste lale poradzą sobie bez fryzjera, a z drugiej strony nie do końca podobał mi się sposób w jaki zostało to przedstawione.
Gdybym nie wiedziała, że autorem "MISSji Survival" jest Libba Bray, to nigdy bym nie powiedziała, że to ona za tym stoi. Co prawda, pomysł jest bardzo ciekawy, fabuła dość nieprzewidywalna, bohaterowie dobrze wykreowani, ale ten prosty styl w ogóle nie pasuje do autorki. Jednak mimo wszystko na korzyść książki i autorki działa sam fakt, że w sposób prześmiewczy traktuje nastoletnie piękności, współczesne media, reality show, celebrytów i inne tego typu zjawiska, choć chwilami lekko przegina, dlatego też trzeba podejść do tego z dystansem.
„(...) Niepełnosprawni mają przez cały czas być weseli i szlachetni,
by zdrowi ludzie mogli spokojnie czuć się szczęśliwcami.”
"MISSja Survival" jest tak specyficzną książką, że albo może zachwycić czytelnika, albo wręcz przeciwnie. To zależy od tego z jakim nastawieniem do niej podejdziemy. Jest to typowo młodzieżowa pozycja, z duża ilością satyry, specyficznego humoru, ale też chwilami jej poziom sięga bardzo nisko. Żarty, które bardzo często przewijają się w książce nie dla każdego są zabawne. Mi osobiście kojarzyły się z humorem z teraźniejszych kreskówek, których głupota głównie mnie drażni. Kolejną rzeczą, której było pełno w książce i która mi się nie podobała, to masa nazw różnych programów, postaci i innych rzeczy, które były tłumaczone. Moim zdaniem wprowadzało to chaos w trakcie czytania i było na siłę zabawne.
Wiem, że autorka chciała zwrócić uwagę na problemy współczesnego świata, jednak niestety mnie do końca nie przekonała. Może jestem już za stara na takie książki, albo winne jest moje specyficzne poczucie humoru. Nie zmienia to faktu, że uważam, iż większości nastoletnich czytelników, lubiących takie prześmiewcze produkcje przypadnie ta książka do gustu.
Gatunek: Młodzieżowa
Seria / cykl wydawniczy: Uwaga młodość
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 444
1 comments
Ja mimo wszystko chcę sięgnąć, bo intryguje mnie twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńhttp://faaantasyworld.blogspot.com/