Przedpremierowa recenzja książki "Prawie jak gwiazda rocka"
20 września
Premiera: 8 października 2014
"Prawie jak gwiazda rocka" wielokrotnie mnie zaskoczyła. Chociażby tym, że po samym tytule spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Szybko okazało się, że ta powieść nie jest do końca o szalonej gwieździe rocka, ale o szalonej gwieździe nadziei.
Nastoletnia Amber wraz z matką i ukochanym psem mieszka w szkolnym autobusie. Dziewczyna utrzymuje to w tajemnicy nawet przed swoimi bliskimi przyjaciółmi. Bezdomność to główny, ale nie jedyny problem, z którym zmaga się nastolatka. Mimo tego, że jej życie nie należy do najłatwiejszych, Amber jest pełna nadziei i optymizmu, którymi zaraża wszystkich wokół... Aż do czasu, gdy jej wiara zostaje wystawiona na ogromną próbę.
Przyznam, że czytając "Prawie jak gwiazda rocka" miałam przeróżne odczucia. Z początku cała ta historia bardzo mnie zaciekawiła, po czym miałam wrażenie, że coś mi w niej nie gra, aż tu nagle, sytuacja przybrała taki obrót, że czułam się jakbym dostała cios, którego kompletnie się nie spodziewałam. Dosłownie wbiło mnie w poduszki.
Amber jest przepełniona optymizmem i nadzieją, co w jej przypadku wydaje się, że nie powinno mieć miejsca. Dziewczyna w całym swoim krótkim życiu tyle przeszła, ale mimo tego nie poddaje się. To wszystko sprawia, że jest trochę dziwna. Poza ogromnym optymizmem wykazuje bardzo niecodzienne, wyluzowane podejście do ludzi i wszystkiego wokół. Ma swój charakterystyczny styl bycia, uwielbia używać skrótów i powiedzonek. Bez kitu. Stroni od używek i nie myśli o romansach. Ponadto codziennie mogli się do Boga, bo jest bardzo wierząca, ale na "swoich zasadach". W wolnym czasie Amber, "Księżniczka Nadziei", robi różne szalenie dobre rzeczy, np. uczy angielskiego w kościele, czy odwiedza i rozbawia staruszków. Cały jej dzień bardzo kontrastuje z nocą. W ciągu dnia jest przez wszystkich uwielbiana (co jest uzasadnione, gdyż jest świetną, bezinteresowną osobą, której nie da się nie lubić) i wszystko zdaje się mieć sens. Natomiast nocą przychodzi pora odpocząć w zimnym autobusie, na ponurym parkingu w bardzo niebezpiecznej dzielnicy, wiecznie martwiąc się o matkę i kolejny dzień.
– Ojcze Chee?
– Tak, Amber?
– Dlaczego niektórzy ludzie przechodzą przez życie, nie
doświadczając żadnej większej tragedii, a innym wciąż
przydarzają się straszliwe rzeczy?
– Nie wiem.
"Prawie jak gwiazda rocka" wielokrotnie mnie zaskoczyła. Chociażby tym, że po samym tytule spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Szybko okazało się, że ta powieść nie jest do końca o szalonej gwieździe rocka, ale o szalonej gwieździe nadziei.
Nastoletnia Amber wraz z matką i ukochanym psem mieszka w szkolnym autobusie. Dziewczyna utrzymuje to w tajemnicy nawet przed swoimi bliskimi przyjaciółmi. Bezdomność to główny, ale nie jedyny problem, z którym zmaga się nastolatka. Mimo tego, że jej życie nie należy do najłatwiejszych, Amber jest pełna nadziei i optymizmu, którymi zaraża wszystkich wokół... Aż do czasu, gdy jej wiara zostaje wystawiona na ogromną próbę.
Przyznam, że czytając "Prawie jak gwiazda rocka" miałam przeróżne odczucia. Z początku cała ta historia bardzo mnie zaciekawiła, po czym miałam wrażenie, że coś mi w niej nie gra, aż tu nagle, sytuacja przybrała taki obrót, że czułam się jakbym dostała cios, którego kompletnie się nie spodziewałam. Dosłownie wbiło mnie w poduszki.
Amber jest przepełniona optymizmem i nadzieją, co w jej przypadku wydaje się, że nie powinno mieć miejsca. Dziewczyna w całym swoim krótkim życiu tyle przeszła, ale mimo tego nie poddaje się. To wszystko sprawia, że jest trochę dziwna. Poza ogromnym optymizmem wykazuje bardzo niecodzienne, wyluzowane podejście do ludzi i wszystkiego wokół. Ma swój charakterystyczny styl bycia, uwielbia używać skrótów i powiedzonek. Bez kitu. Stroni od używek i nie myśli o romansach. Ponadto codziennie mogli się do Boga, bo jest bardzo wierząca, ale na "swoich zasadach". W wolnym czasie Amber, "Księżniczka Nadziei", robi różne szalenie dobre rzeczy, np. uczy angielskiego w kościele, czy odwiedza i rozbawia staruszków. Cały jej dzień bardzo kontrastuje z nocą. W ciągu dnia jest przez wszystkich uwielbiana (co jest uzasadnione, gdyż jest świetną, bezinteresowną osobą, której nie da się nie lubić) i wszystko zdaje się mieć sens. Natomiast nocą przychodzi pora odpocząć w zimnym autobusie, na ponurym parkingu w bardzo niebezpiecznej dzielnicy, wiecznie martwiąc się o matkę i kolejny dzień.
– Ojcze Chee?
– Tak, Amber?
– Dlaczego niektórzy ludzie przechodzą przez życie, nie
doświadczając żadnej większej tragedii, a innym wciąż
przydarzają się straszliwe rzeczy?
– Nie wiem.
Historia Amber wstrząsnęła mną, wzruszyła, wkurzyła tą niesprawiedliwością losu i dała wiele do myślenia. "Prawie jak gwiazda rocka" to kopalnia świetnych myśli i motywacji. Pokazuje, że mimo okropnych rzeczy, które przytrafiają się w naszym życiu, należy się nie poddawać.
Jedyną rzeczą, która kompletnie nie podobała mi się w tej książce jest motyw autystycznej postaci. Jest to najgorzej przedstawione - strasznie naciągane i niezgodne z rzeczywistością - zaburzenie rozwoju, z jakim miałam okazję się zetknąć. Jednak nie jest to jakaś rażąca wada i jestem pewna, że większość czytelników nie odnajdzie w tym żadnych nieprawidłowości.
"Prawie jak gwiazda rocka" to świetna, bardzo wartościowa książka, którą po prostu trzeba przeczytać. Co prawda, nie daje odpowiedzi dlaczego złe rzeczy spotykają dobrych ludzi, ale wnosi wiele pozytywnych emocji i nadziei w serce czytelnika.
Autor: Matthew Quick
Gatunek: Młodzieżowa
Seria / cykl wydawniczy:
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 408
7 comments
Dotychczas spotkałam się z Quickiem dwukrotnie i były to na tyle udane spotkania, że z pewnością sięgnę po kolejne jego dzieła :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam tylko jedną książkę Quicka - Poradnik pozytywnego myślenia. Po jej lekturze mam ochotę na więcej :)
OdpowiedzUsuńPo "Poradniku..." mam ochotę na więcej. Jestem na tak, będę polowała! ;)
OdpowiedzUsuńMatthew Quick - biorę w ciemno !
OdpowiedzUsuń:)
Przypuszczam, że dla osób, które nie znają twórczości tego autora sam tytuł moze być mylny tak jak był dla mnie. Myslałam, ze bezie to niewartościowa ksiazka o milosci, a tu takie pozytywne zaskoczenie. Z checia przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam przed sobą jeszcze wszystkie pozycje pióra Matthew Quicka i wiem, że w najbliższym czasie po prostu będę musiała się za którąś zabrać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Wstyd, Quicka jeszcze nie czytałam. Co i rusz przekonuje się, że tym samym robię ogromny błąd! Trzeba będzie to naprawić :)
OdpowiedzUsuń