Recenzja książki „Córka dymu i kości”
30 stycznia
Laini Taylor, autorka „Córki dymu
i kości” jest równie tajemnicza i zwariowana, jak jej debiutancka książka.
Śmiały cytat na okładce sprawił, że już od dawna ta książka była na mojej
liście „must have”. Świat, który rzekomo ma „zająć miejsce Harry’ego Pottera w
wyobraźni czytelników” to bardzo odważne stwierdzenie.
Karou w niczym nie przypomina
zwykłej siedemnastolatki - jej włosy są jaskrawoniebieskie, mówi w wielu
językach, a jej ciało pokrywają tajemnicze tatuaże i blizny. W przerwach między
rysowaniem i spotkaniami z przyjaciółką Zuzaną, przenosi się poprzez magiczny
portal do innego świata. Do sekretnego sklepu, skąd Brimston - chimera która
zastąpiła jej rodziców - wysyła ją na różne, często niebezpieczne wyprawy, po
których nagradzana jest drobnymi życzeniami. Wkrótce na jej drodze staje
nieziemsko przystojny mężczyzna – anioł. Za jego sprawą całe dotychczasowe
życie Karou staje na głowie. Dziewczyna zostaje wystawiona na ogromną próbę.
“Dawno, dawno temu, anioł i
diablica zakochali się w sobie.
Nie skończyło się to dobrze.”
Muszę przyznać, że naprawdę
zaskoczyła i poruszyła mnie ta książka. Od czasu trylogii „Igrzysk Śmierci” nic
mnie tak nie wciągnęło. Co prawda, z początku akcja bardzo powoli się
rozkręcała i przez chwilę się martwiłam, że książka okaże się niewypałem. Na
szczęście tak się nie stało. Historia Karou jest niesamowita! Bohaterka jest
świetna - oryginalna i wyrazista. Mimo swojego młodego wieku i braku
przynależności do otoczenia, podwójnego życia i niewiedzy na temat swojego
pochodzenia, jest bardzo rozsądną i sympatyczną osobą. Po prostu nie da się jej
nie lubić!
W świecie wykreowanym przez Laini
Taylor panuje wojna. Straszliwa wojna między dwoma rasami. Chimerami i
Serafinami. Chimery są stworzeniami ciemności. Ich ciała składają się z
przeróżnych zwierząt, a czasem nawet i ludzi. Ich oponenci, to właśnie Anioły,
zwane także Serafinami. Niesamowicie piękne istoty o ognistych skrzydłach. Obie
rasy są bardzo inteligentne, a każda z nich posiada własną mitologię i kulturę.
Autorka bardziej jednak skupiła się na opisaniu świata chimer. Niestety
Serafini zostali zepchnięci na drugi plan, jednak nie oznacza to, że czytelnik
nie pozna odrobiny ich pasjonującej
historii.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o
wspaniałej oprawie „Córki dymu i kości”. Śliczna niebieska maska na okładce
przyciąga wzrok, intryguje i nadaje nieco tajemniczy i drapieżny charakter. Nie
podoba mi się jednak to, że z każdej strony, a nawet w środku, widnieje pełno
zapewnień o rewelacyjności tej książki. Tak jakby na siłę starano się ją
sprzedać. Moim zdaniem jest tak fenomenalna, że ten zabieg marketingowy jest
całkowicie zbędny. Jednak z opinią Goodreads muszę się zgodzić:
„To nie jest książka na pięć gwiazdek:
jest na milion gwiazd,
dwa księżyce i anielskie skrzydła w locie.”
dwa księżyce i anielskie skrzydła w locie.”
“Córka dymu i kości” jest pisana
ciekawym językiem. Niby prostym, ale jednak ma w sobie coś magicznego i
tajemniczego. Autorka posłużyła się narracją trzecioosobową i kilkakrotnie
opisywała tę samą sytuację również z drugiej perspektywy. Nie pamiętam kiedy
ostatni raz spotkałam się z tego typu zabiegiem, jednak byłam pozytywnie
zaskoczona i spodobało mi się to. Lektura była lekka i przyjemna. Osobiście
pochłonęłam ją o wiele za szybko, niżbym chciała i do tej pory nad tym
ubolewam... Cierpię na efekt odstawienia. Jestem jednak całkowicie przekonana,
że nie raz jeszcze do niej wrócę!
„Córka dymu i kości” jest
rewelacyjną książką i polecam ją wszystkim! Jestem pewna, że każdy znajdzie w
niej coś dla siebie. Ma w sobie wszystko, co najlepsze - szczyptę magii, aurę
tajemnicy i zakazaną miłość. Wzbudza ogromne emocję, a zakończenie łapie za
serce! Już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po kontynuację!
Autor: Laini Taylor
Seria/cykl wydawniczy: Córka dymu i kości tom 1
Gatunek: Fantasy
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400