Recenzja książki "I w ogóle"
09 marca
Okoliczności mojego spotkania z "I w ogóle" są nietypowe. Książki nie otrzymałem od wydawnictwa, nie kupiłem jej także w księgarni. Przekazał mi ją sam autor, który powiedział "Tylko napisz o niej dobrze" - był to żart oczywiście, bo Artur jest bardzo sympatycznym facetem, po młodzieżowemu można powiedzieć nawet, że "jest na luzie".
Poznaliśmy się jakieś pół roku temu, bo traf chciał, że poszliśmy na ten sam kierunek studiów. I, choć między nami jest spora różnica wieku, to cenię sobie znajomość z tym człowiekiem. Artur jest Artystą. Takim przez duże "A" właśnie. Szkicuje, maluje obrazy, pisze książki, a do tego prowadzi firmę, no i studiuje. Nie mam pojęcia w jaki sposób godzi wszystko ze sobą, ale znajduje również czas na swoją rodzinę - żonę i córkę.
Nie jest może wybitnym znawcą sztuki i rozpoznawalnym celebrytą, ale spełnia się w tym kierunku i muszę przyznać, że wychodzi mu to bardzo dobrze. Mam cichą nadzieję, że i mi kiedyś uda się dojść do takiego poziomu i spełniać się w tym, co jest moją pasją - czyli w pisaniu i rysowaniu właśnie.
"I w ogóle" zostało wydane w roku 2010 przez Poligraf, ale Artur na tym nie poprzestał. Już rok później światło dzienne ujrzała jego druga powieść - "Stojak", wydana przez Novae Res, która została oparta na faktach i opowiada o codziennym życiu pracownika ochrony. Z tego co wiem, to w przygotowaniu jest kolejna książka. Przejdźmy jednak do omówienia "I w ogóle"...
"Wszystkiemu mogę się oprzeć, z wyjątkiem pokusy."
Oscar Wilde
Taki cytat, nawiasem mówiąc - bardzo trafny, poprzedza opowieść o młodym chłopaku, imieniem Teodor Brzuzka, który uczęszcza do szkoły podstawowej. Akcja rozgrywa się w Polsce, na oko w latach '90, jeśli dobrze wyciągnąłem wnioski. Teodor jest jedynakiem, mieszka w Pilcach z ojcem i matką. Rodzice nie są dla niego żadnym autorytetem, matka to typowa kura domowa, a ojciec, cóż, zwykły robotnik uzależniony od papierosów i nieszczędzący pasa na swojego synalka. W tamtych czasach nie było to jednak nic nadzwyczajnego, ba!, któż wtedy nie dostawał od rodziców po tyłku? A trzeba przyznać, że Teodor nie jest bity bezpodstawnie, bo tak naprawdę, to niezłe z niego ziółko... Chłopak nie wykazuje chęci do nauki, wagaruje, olewa nauczycieli i ledwo przechodzi do kolejnych klas.
Po nagłej śmierci ojca Teodor wcale nie zawraca na dobrą ścieżkę. Tak naprawdę staje się jeszcze gorszy. W głowie mu "laski", tanie wino i imprezy. Chłopak pozwala sobie niemal na samowolkę, bo w domu nie wisi już nad nim groźba wygarbowanej pasem skóry. Matka idzie za pracą, aby utrzymać jakoś koniec z końcem, a synalek cieszy się, że czasem może wykraść jej pieniądze z portfela i przehulać je na alkohol i papierosy.
Powieść napisana jest z perspektywy pierwszej osoby. Czytelnik może zatem dokładnie zobaczyć, co myśli główny bohater i jakie motywy nim kierują. Teodor jest uosobieniem słabej woli i czystej głupoty, jednak czasem zdarzają mu się przebłyski inteligencji, choć w gruncie rzeczy, to nic mądrego z nich nie wynika. Zazwyczaj na ambicjach się kończy. Przy kieliszku czystej lub schłodzonym piwku.
Książka ukazuje żywot Teodora, począwszy od podstawówki, aż do życia dorosłego. Alkohol, papierosy, wulgaryzmy i seks towarzyszą mu każdego dnia. Artur Wieczyński w swojej debiutanckiej powieści nie stroni bowiem od tego typu rzeczy. Pokazuje świat takim, jakim jest - może i brutalnie i czasem nieco wyolbrzymiając, ale cóż - taka jest nasza szara rzeczywistość i ludzie pokroju Teodora trafiają się nawet i w dzisiejszych czasach. Zbyt często.
"I w ogóle" nie należy do obszernych tomiszczy i nie straszy objętością, a historia tu przedstawiona jest warta przeczytania. Skłania do refleksji, jednocześnie przestrzegając. Być może tego typu problemy nie dotyczą każdego z nas, ale na pewno są gdzieś wokół i takie przypadki nie są nikomu obce - człowiek, który stoczył się na dno. Poprzez własną głupotę, rzecz jasna.
Styl autora jest swobodny, a język ma cięty - trza mu przyznać. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zaśmiać z jakiegoś dialogu lub przedstawionej sytuacji, a to zdarza mi się niesamowicie rzadko, dlatego winszuję. I choć, na szczęście, problem młodego Teodora nie jest mi bliski, to spotkałem się niejednokrotnie z tego typu ludźmi, zatem lektura tejże książki była dla mnie bardzo pouczająca.
Będę miał okazję przeczytać również drugą książkę Artura, pod tytułem "Stojak", zatem mam ogromną nadzieję, że będzie równie dobra, a może nawet i lepsza od tej. Autor zgodził się również udzielić nam wywiadu, który oczywiście opublikowany zostanie na łamach tej strony, zatem zapraszam wszystkich do obserwowania na bieżąco. Arturze - życzę sukcesów w dążeniu do celu i szerszego grona czytelników, i żebyś nigdy nie poszedł w ślady Teodora ;) I dzięki raz jeszcze za możliwość przeczytania książki, choć na ogół nie obcuję z tego typu gatunkami, no i za autograf z dedykacją, rzecz jasna!
A do wszystkich, którzy mieli okazję przeczytać powyższy tekst - polecam "I w ogóle" i w szczególe. Autor powiedział mi "Napisz o niej dobrze", ale nie trzeba było koloryzować. Jest bardzo dobrze, powaga. Sam chciałbym mieć równie udany debiut...
Autor: Artur Wieczyński
Autor: Artur Wieczyński
Gatunek: Dramat obyczajowy
Wydawnictwo: Poligraf
Liczba stron: 232
Ocena: 8/10
4 comments
Coś nietypowego i ciekawego :) Czekam na wywiad, z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńNie powiedziałbym, iż jest to coś nietypowego, bo tego typu historie zdarzają się co dzień... Jednak na pewno ta książka może otworzyć niektórym oczy na to, co dzieje się wokół. Ciekawe? Jak najbardziej :)
UsuńDaty wywiadu podać nie potrafię, ale zrobię co w mojej mocy, ażeby poszło to sprawnie ;)
Pozdrawiam!
Bardzo Ci zazdroszcze takich znajomości. CO do książki bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Znam, mniej lub bardziej, jeszcze kilku innych pisarzy. Staram się nawiązywać takie kontakty, no bo zawsze mogą się przydać ;)
UsuńA pisarze, to fajni ludzie :)
"I w ogóle" polecam serdecznie, bo naprawdę warte przeczytania!