Recenzja komiksu Hobbit
13 marca
Twórczość Tolkiena, którego uważam za jednego z najwybitniejszych pisarzy fantastyki, a zarówno prekursora tego nurtu, jest dla mnie sferą nietykalną - jeśli idzie o recenzowanie. Mimo, iż pisanie opinii o literaturze traktuję często z przymrużeniem oka, zdając sobie sprawę, iż nie jestem zawodowym krytykiem i wszystko to jest dla mnie raczej kreatywną formą spędzania wolnego czasu... Mimo, a może właśnie dlatego - nigdy nie odważę się zrecenzować żadnej książki Tolkiena. Jestem za chudy w uszach, ot co!

Tyleż wystarczy słowem wstępu, gdyż wniosek z tego jeden - Tolkiena doceniam i czytuję, ale nigdy nie zrecenzuję, bom nie godzien. Ot co. Natomiast komiks stworzony na podstawie jego twórczości, to już zupełnie inna bajka... Choć może użyłem tu nieodpowiednich słów, bowiem bajka jest ta sama, jeśli chodzi o ścisłość. Twórcy są natomiast różni, o!
Jeśli ktoś nie wie, to "Hobbit, czyli tam i z powrotem" autorstwa J.R.R. Tolkiena opowiada o tym, jak pewien niewielki człowieczek - pochodzący z rasy Hobbitów właśnie - wyrusza na niebezpieczną wyprawę, choć nigdy wcześniej nie podróżował zbyt daleko od domu. Ogólnie rzecz biorąc, to najlepiej zostałby w swoim kochanym Shire, w Hobbitonie i oddawał się takim interesującym zajęciom jak palenie fajkowego ziela, jedzenie obfitych posiłków i wypicie kufelka lub dwóch ze znajomymi w tawernie. Bilbo Baggins, bo to o nim właśnie mowa, wbrew własnej woli zostaje wciągnięty w wir niezwykle ciekawych, ale też niebezpiecznych przygód. Czarodziej Gandalf bezczelnie wrobił go w daleką wyprawę wraz z trzynastoma krasnoludami, którym niestety bliżej do wojaczki niźli znajomości zasad dobrego wychowania...
Oryginalna powieść Tolkiena jest skierowana raczej do młodszej części czytelników. Podobnie rzecz ma się też z komiksem. Ale przy obu tych publikacjach dorośli na pewno się nie zanudzą! Adaptacją tekstu zajęli się tu Charles Dixon oraz Sean Deming. Przedstawili całą opowieść nie odbiegając zbytnio od oryginału, jednak nie obyło się tu oczywiście od cięcia i skracania. Ciężko bowiem byłoby zmieścić całą książkę w komiksie. Panowie wybrnęli jednak z tego znakomicie i scenariusz przez nich skomponowany zawiera w sobie całą kwintesencję dzieła Tolkiena. Bardzo ważną rolę w historyjkach obrazkowych, jak zwie się je potocznie, odgrywa dialog, a temu nie można mieć absolutnie nic do zarzucenia.
Jeśli ktoś nie wie, to "Hobbit, czyli tam i z powrotem" autorstwa J.R.R. Tolkiena opowiada o tym, jak pewien niewielki człowieczek - pochodzący z rasy Hobbitów właśnie - wyrusza na niebezpieczną wyprawę, choć nigdy wcześniej nie podróżował zbyt daleko od domu. Ogólnie rzecz biorąc, to najlepiej zostałby w swoim kochanym Shire, w Hobbitonie i oddawał się takim interesującym zajęciom jak palenie fajkowego ziela, jedzenie obfitych posiłków i wypicie kufelka lub dwóch ze znajomymi w tawernie. Bilbo Baggins, bo to o nim właśnie mowa, wbrew własnej woli zostaje wciągnięty w wir niezwykle ciekawych, ale też niebezpiecznych przygód. Czarodziej Gandalf bezczelnie wrobił go w daleką wyprawę wraz z trzynastoma krasnoludami, którym niestety bliżej do wojaczki niźli znajomości zasad dobrego wychowania...
Oryginalna powieść Tolkiena jest skierowana raczej do młodszej części czytelników. Podobnie rzecz ma się też z komiksem. Ale przy obu tych publikacjach dorośli na pewno się nie zanudzą! Adaptacją tekstu zajęli się tu Charles Dixon oraz Sean Deming. Przedstawili całą opowieść nie odbiegając zbytnio od oryginału, jednak nie obyło się tu oczywiście od cięcia i skracania. Ciężko bowiem byłoby zmieścić całą książkę w komiksie. Panowie wybrnęli jednak z tego znakomicie i scenariusz przez nich skomponowany zawiera w sobie całą kwintesencję dzieła Tolkiena. Bardzo ważną rolę w historyjkach obrazkowych, jak zwie się je potocznie, odgrywa dialog, a temu nie można mieć absolutnie nic do zarzucenia.
Samemu wydaniu komiksu również nie można mieć absolutnie nic do zarzucenia. Piękna okładka, jak już wspomniałem, bardzo dobry papier, solidne klejenie. Same plusy, zatem publikacja zdecydowanie warta swojej ceny. Nie żałuję ani grosza wydanego na komiks, a czytanie i podziwianie ilustracji było samą przyjemnością. Szkoda tylko, że kartki tak szybko przepływały przez palce...
Hobbita, jako komiks, polecam wszystkim fanom Tolkiena, którzy jeszcze nie zapoznali się z historyjką obrazkową. Myślę także, iż osoby niezaznajomione z pisarzem również docenią tę pięknie zilustrowaną historię. Kawał solidnej sztuki, o!
Autor: David Wenzel, Charles Dixon,
Sean Deming
Na podstawie książki J.R.R. Tolkiena
Gatunek: Fantasy / Komiks
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 144
Ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".