Recenzja książki "Wilkozacy. Krew z krwi"

5/30/2013

Po niejakiej przerwie, w końcu przyszło mi stanąć oko w oko z drugim tomem "Wilkozaków" Rafała Dębskiego, zatytułowanym "Krew z krwi". W książce tej zawarta jest kontynuacja wydarzeń zapoczątkowanych w "Wilczym prawie". Ponownie mamy tu zatem Serhija, jego kompanów, żonę, która uprzednio uprowadzona została przez Wilków, Bohdana Chmielnickiego wraz z podwładnymi, a także tytułowych Wilkozaków. 

Często bywa tak, że tom kolejny gorszy jest od tego pierwszego, natomiast tutaj ta zasada się nie sprawdziła. Moim zdaniem poziom nie spadł, i myślę, że oba tomy się jako tako równoważą.



Były chorąży kozacki, Serhij, odzyskał w końcu żonę. Nic nie jest jednak takie jak przedtem, może poza miłością, którą niewątpliwie darzy swoją wybrankę. Jest niemal tak, jakby na nowo się poznawali, docierali się stopniowo. Także ich maleńka córka powoli przyzwyczaja się do obecności matki. Matki, która jest przecież wilczycą. Czy tego chce, czy nie - została waderą wilkozacką i posiadła dwie dusze. Wilczą i ludzką. Ta pierwsza nieustannie sprawia problemy, budzi się w najmniej odpowiednich momentach. Często wzywa ją zew. Musi wyjść, przebiec się pod gołym niebem, zapolować i zatopić wilcze kły w ciele ofiary. Tylko dzięki Serhijowi oraz rosnącej z dnia na dzień córce - Marika pozostaje przy zdrowych zmysłach. Coraz bliżej jej do człowieka, dalej do wilczycy. Jednak sprawy przybierają nieoczekiwany obrót... Jedno nieprzemyślane posunięcie, jeden zbieg okoliczności... I Serhij staje w obliczu niebezpieczeństwa.

W tym samym czasie rozgrywa się także kilka innych wątków, jak chociażby zmagania dawnych przyjaciół Serhija, którzy ponownie wkradają się w łaski Chmielnickiego i ruszają z misją. A u Bohdana sprawy się mają różnie. Ma on swoich wrogów i sprzymierzeńców, choć tych pierwszych - zdaje się - przeważającą ilość. Pokłada nadzieje w synu swoim, następcy, który wrogów robi sobie jeszcze więcej, gdyż znany jest ze swego okrucieństwa. Bohdan stara się zatroszczyć o życie dziecka, jednak nie zawsze wszystko wychodzi po jego myśli...

Mamy i wreszcie Wilkozaków, którzy pozbawieni swojej siedziby, ruszają w drogę. Autorytet Hrehorego nie raz zostanie podważony przez młodszego wilka. Pozycja przywódcy nie jest łatwa do utrzymania, zwłaszcza podczas tych ciężkich czasów dla stada. Z drugiej strony są także Michej i Kirył, wypędzeni z siczy, którzy dowieść chcą swojej wartości, by móc powrócić z asem w rękawie. Los stawia ich sytuacji, gdy przyjdzie im podjąć współpracę z tak znienawidzonymi przez nich ludźmi.

W książce wiele się dzieje i wiele spraw się w końcu rozwiąże, bo jest to zakończenie serii. Tak jak w przypadku tomu pierwszego, tu również mamy zarówno bohaterów fikcyjnych, jak i rzeczywistych, a także wydarzenia znane z historii, choć pewnie nie każdemu. Język w dalszym ciągu ma w sobie nieco staropolszczyzny, ale odniosłem wrażenie, że jakby nieco jej tu mniej, niż w "Wilczym prawie". Mimo wszystko, zachował się jednak dobry klimat XVII wieku i książkę czyta się przyjemnie, choć czasami nieco nuży. Wielowątkowość działa tu zdecydowanie na plus, gdyż w odpowiednich momentach autor przenosi czytelnika gdzie indziej, by ukazać co też się dzieje u innej postaci. A odnośnie bohaterów, to - jak już wspominałem w recenzji poprzedniego tomu - są barwni , nieszablonowi, a przede wszystkim - różni i każdy może tu znaleźć swojego faworyta. Wydanie obu części "Wilkozaków" jest bardzo dobre, i choć może nie kusi z księgarnianej półki, to zdecydowanie oddaje klimat fabuły.

Autor: Rafał Dębski
Gatunek: Fantasy
Seria / cykl: Wilkozacy, tom 2
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 328
Ocena: 6/10 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

1 komentarze

  1. Dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania.
    Dobrej nocy i pozdrawiam!

    PS>
    Nie przejmuj się, że tylko dwie książki podrzuciłeś do recenzji. Czerwiec będzie lepszy :)

    OdpowiedzUsuń