Pierwszy wywiad z tajemniczą Olis Nari Lang

30 kwietnia

Czytaliście już "Kakrachana" autorstwa tajemniczej pisarki o pseudonimie Olis Nari Lang? Jeśli nie, to zapraszamy do naszej recenzji tejże książki [tutaj]. Jest to pierwszy tom sagi zatytułowanej "Atlanci".

Olis Nari Lang  postanowiła odkryć kilka ze swoich tajemnic specjalnie dla nas :) Można uznać to za potrójny debiut! Po pierwsze - jest to pierwsza książka tej autorki, po drugie - pierwszy wywiad, którego udzieliła, a po trzecie - pierwszy wywiad, który możecie u nas przeczytać. Mamy ogromną nadzieję, że nie ostatni :) Ba! Jesteśmy tego pewni :)




Olis Nari Lang to pseudonim Autora, który pragnie pozostać anonimowy. Przeczytana w dzieciństwie książka Ericha von Danikena "Oczy Sfinksa. Tajemnice Piramid" sprawiła, że na starożytne cywilizacje nigdy już nie był w stanie patrzeć tylko i wyłącznie oczami wykładanej w szkołach poprawnej archeologii.
Ta fascynacja stopniowo prowadziła do niekontrolowanego gromadzenia nowej wiedzy, wypraw podróżniczych i do napisania tej książki...

Recenzjum: Przede wszystkim – witamy na polskiej scenie literackiej! I dziękujemy, że zechciała Pani udzielić nam wywiadu!
Olis Nari Lang: To mój pierwszy pisarski wywiad, więc cała przyjemność po mojej stronie.
R: Jak to się w ogóle zaczęło? Kiedy padła decyzja, że zostanie Pani pisarką?
O.N.L: Podobno mówiłam to już w wieku 5 lat, to tzn. że będę pisać. Tak przynajmniej mówią rodowe opowieści. I prawda jest taka, że myślałam o tym od zawsze. Tylko nigdy nie udawało się zrealizować tego celu. Wydawało się, że zawsze jest coś ważniejszego, pilniejszego, konieczniejszego.
Saga Atlanci, dla mnie to jedna z tych historii, które są z tobą od zawsze, towarzyszą ci przez lata i wreszcie nie masz już innego wyjścia, jak tylko pozwolić im „wyjść na zewnątrz”. No i obawiam się, że teraz puszka Pandory została otwarta...
R: Jakiego typu literaturę Pani czyta? Czy jest ktoś, na kim się Pani wzoruje lub inspiruje jego twórczością?
O.N.L: Czytałam dużo, bardzo dużo, do zeszłego roku. Przede wszystkim książki z nurtu szeroko pojętej klasyki. Od wieków, czyli mniej więcej od początku studiów, staram się nie czytać tzw. nowości i dzisiejszych „bestsellerów”. Zakaz nałożyłam sama na siebie, aby, mniej lub bardziej podświadomie, nie powielać i nie kopiować. Muszę przyznać, że był (jest, bo zakaz trwa nadal) bardzo ciężki do zachowania. Niestety, będąc uczciwym, należy się przyznać, że nawet kilkakrotnie został złamany.
Bardzo staram się nie wzorować na nikim. Nie dlatego, że nie doceniam wielkich twórców, tylko dlatego, że chciałabym wytworzyć swój własny styl. Czytelnicy ocenią, czy mi się udało.
R: Jak wyglądało nawiązanie współpracy z wydawnictwem Azyl, czy próbowała Pani gdzieś wcześniej? (pytanie od czytelnika)
O.N.L: Nie, nie zdążyłam spróbować.
Współpraca z Wydawnictwem Azyl? Miałam przysłowiowe szczęście, że trafiłam na ludzi podobnie zakręconych jak ja, którzy zechcieli uwierzyć w tę historię i się zaangażować.
R: Czy spodziewała się Pani tak pozytywnej reakcji czytelników na „Atlantów”?
O.N.L: Myślę, że jeszcze za wcześnie na oceny. Ale spotkałam się z kilkoma opiniami, które po prostu mnie urzekły. I nie chodzi o to, że były szczególnie pochlebne, tylko że kilku osobom udało się dokładnie odczytać przekaz, który w "Kakrachanie" chciałam zawrzeć. To cudowne uczucie, gdy ktoś tak dobrze cię rozumie, gdy udało ci się sprawić, by patrzył na świat (na stworzony przez ciebie świat) twoimi oczami. Dla mnie to chyba nawet najlepsza część bycia pisarzem.
R: Pseudonim jest dość rzadko spotykany na polskiej scenie literackiej, skąd ten pomysł? I czy jest jakieś ukryte znaczenie słów Olis Nari Lang? (pytanie od czytelnika)
O.N.L: To prawda, że jest dość rzadko spotykany i nie ja sama na to wpadłam. Wręcz przeciwnie, początkowo oczywistym dla mnie było, że podpiszę się własnym nazwiskiem. W końcu – pomyślałam sobie – nie takie straszne rzeczy ludzie robią, nie mam się czego wstydzić.
Ale w wydawnictwie uznano, że mam nienajlepsze nazwisko do tego typu książki ;-) I szybko podchwyciłam ten pomysł, bo po pierwsze - na co dzień zajmuję się zupełnie innymi sprawami i raczej napisanie powieści fantasy w moim środowisku zawodowym nie zostałoby odebrane zbyt dobrze. Po drugie - pomyślałam, że pomoże mi się to co nieco zdystansować do sagi, opinii i komentarzy, które ona ze sobą przyniesie.
Dlaczego taki? Ten, który wymyśliłam pierwotnie też był inny i bardzo się do niego przywiązałam. Wciąż uważam, że był lepszy ;-) Kiedy go zmieniliśmy, to poczułam się jakbym popełniła morderstwo albo co najmniej dokonała kradzieży praw autorskich.
Sam pseudonim powstał w wydawnictwie. Wymyśliło go pięć osób (każdy dodając coś od siebie). I na razie to może na tyle.
R: Czy zamierza Pani ujawnić się pewnego dnia? Doskwiera Pani fakt, że w związku z anonimowością nie ma możliwości spotkać się ze swoimi czytelnikami?
O.N.L: Nie. Bardzo odpowiada mi tak, jak jest teraz.
Mam nadzieję, ze blog albo forum stanie się kiedyś miejscem wymiany myśli. Takim Azylem ;-) Tylko dla mnie i czytelników. Może nawet lepszym, bo anonimowość Internetu pozwala na większą otwartość.
R: Czy pisanie traktuje Pani jako hobby, czy zawodowo?
O.N.L: To część mnie. Więcej niż zawód i nieporównywalnie więcej niż hobby.
R: Jak długo pracowała Pani nad swoją debiutancką książką? Czy miała Pani jakieś trudności podczas jej tworzenia, czy może była to czysta przyjemność? I czy to jest faktycznie pierwsza napisana przez Panią książka, czy może było coś wcześniej?
O.N.L: To jest mój debiut w pełnym tego słowa znaczeniu.
Trudno powiedzieć ile trwały prace, nazwijmy je koncepcyjne, nad całą sagą, a ile nad pierwszym tomem. Fizycznie, pierwszy tom pisałam około dziewięć miesięcy :-) Tak to już jest, że jak się nie zdąży w siedem dni, to trzeba przynajmniej wyrobić się w tym drugim terminie.
Nie, nie było żadnych trudności. Wręcz przeciwnie - wreszcie czułam, że wszystko jest tak, jak być powinno, że robię to, co powinnam, że jestem na właściwym miejscu.
R: Czy kreując postać głównej bohaterki oraz innych występujących w książce postaci wzorowała się Pani na kimś?
O.N.L: Nie. Chociaż na początku myślałam, że właśnie tak będzie, że bohaterowie będą emanacją osób, które znam, może nawet tych mi najbliższych. Nic z tych rzeczy. Od pierwszych słów stały się samodzielnymi bytami, czasem wręcz aroganckimi i upartymi. Zdarza się, że mam problemy, aby nad nimi zapanować. Zwłaszcza Dalema jest trudnym przypadkiem. Ile razy chciałam, żeby powiedziała albo zrobiła coś zupełnie innego…
R: Czego czytelnicy mogą spodziewać się w następnym tomie? No i na kiedy planowana jest premiera?
O.N.L: Będzie ciekawszy, bardziej dynamiczny, bardziej intrygujący. Jednym słowem - lepszy niż tom I. Jeszcze nie ustaliliśmy dokładnej daty, ale wiem, że wszyscy łącznie ze mną dołożą starań, aby ukazał się możliwie najszybciej.
R: Do kogo głównie skierowane są Pani książki? Czy zamierza Pani w przyszłości zacząć pisać dla innej grupy lub może uderzyć w inny gatunek literatury?
O.N.L: Chyba nie są skierowane do żadnej konkretnej grupy wiekowej. Najpierw myślałam, że będzie to powieść dla młodych ludzi, głównie studentów, i bardziej kobiet niż mężczyzn. Ale z ankiet, które przeprowadziło wydawnictwo, wyszło coś zupełnie innego.
Pomysłów jest wiele (zwłaszcza jeden nieuchronnie i nieświadomie nabiera poważnych kształtów), ale póki co tylko je spisuję. Chcę się skupić na "Atlantach". Teraz to najważniejsze.
…Ale ten jeden pomysł… Ten pomysł ;-) Jest zupełnie inny…
R: Jakie są pani zainteresowania poza pisaniem? Co robi Pani prywatnie?
O.N.L: Zainteresowań mam wiele. A prywatnie, jak każda kobieta, prowadzę dom.
R: Może na koniec kilka słów od siebie?
O.N.L: Jak ujął to Samuel Johnson: „Clear your mind of can’t”. Co na swój prywatny użytek przetłumaczyłam jako “Niewiele jest w życiu rzeczy niemożliwych do wykonania”. Chciałabym, aby każdy zawsze o tym pamiętał.

Zobacz także:

10 comments

  1. Właśnie czytam ;) gratuluję wywiadu naprawdę udany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Bardzo się cieszymy z pierwszego wywiadu :)

      Usuń
    2. hej :) mam pytanko niedługo na moim blogu ukaże się recenzja kakrachanu i czy mogłabym umieścić w niej link do Waszego wywiadu? myślę że na pewno ale wolałam zapytać autorów :)

      Usuń
    3. Pewnie ;) Tylko napisz, że to od nas ;p Co by nie było wątpliwości ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Jasne że napiszę :) dzięki :)

      Usuń
  2. Fajny wywiad! :D Autorka wydaje się bardzo sympatyczna. :)
    Gratuluję tego potrójnego debiutu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Faktycznie, jest bardzo sympatyczna i jesteśmy bardzo wdzięczni, że zechciała udzielić nam swojego pierwszego wywiadu :) To dla nas niemałe osiągnięcie :)

      Usuń
  3. Co więcej mogę dodać, wywiad jest naprawdę ciekawy. Mimo, że nie dane jest nam zobaczenie autorki, to po tych wypowiedziach swierdzam, że jest mega pozytywna! I miło się czyta odpowiedzi na swoje pytania ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za szybko wysłałem, napisałem trochę nie po polskiemu "zobaczenie autorki", no ale dobra :d

      Usuń
    2. Podrzuciłeś nam swoje odpowiedzi jako jedyny, zatem z chęcią je wykorzystaliśmy ;) Dzięki za dobre słowa :) My również żałujemy, że autorka jest tak bardzo tajemnicza... Ale taką decyzję podjęła, więc nie nam ją kwestionować :) Każdy ma swoje powody :P

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń