Recenzja filmu - Pacific Rim

6/16/2014

Ostatnio co prawda niewiele jest czasu na filmy, ale zdarzają się dni takie, że człowiek nie ma już siły, ani ochoty zupełnie na nic. Nawet na czytanie, czy granie. Wtedy właśnie po męczącym dniu przychodzi czasem chęć na obejrzenie jakiegoś filmu. Często, choć nie zawsze, są to hollywoodzkie blockbustery, napompowane efektami specjalnymi, do którym produkcji potrzeba było milionów zielonych.


Takim też dziełem wydawał się być "Pacific Rim". No bo, umówmy się, film o robotach naparzających się z wielkimi kosmicznymi bestiami raczej do ambitnych nie należy. Choć i tu przeżyłem pozytywne rozczarowanie, bo okazało się, że oprócz spektakularnych pojedynków, po których z miast pozostają jedynie dymiące zgliszcza, znalazło się tu także nieco sensownych i ciekawych wątków...

Okazuje się, że Ocean ma jeszcze więcej tajemnic, niż można się było spodziewać. Na samym dnie znajduje się bowiem portal, który prowadzi do innego wymiaru. Myśleliśmy, że obcy przybędą do nas z kosmosu. Że przylecą nad Ziemię w swoich technologicznie zaawansowanych pojazdach. Nic bardziej mylnego. Kosmici wyszli bowiem z dna oceanu, by siać zniszczenie i śmierć. Najgorsze jest jednak to, że przybysze okazali się być potężnymi bestiami, przy których nawet Godzilla wymięka. Ludzie tracą nadzieję, że potwory uda się pokonać. Wojsko bezskutecznie próbuje poradzić sobie z zagrożeniem. Wreszcie rodzi się pomysł na rozwiązanie tej sytuacji - powstają gigantyczne roboty, "Jaegery", za których sterami zasiadają wyszkoleni piloci. Wreszcie mamy czym stawić czoła przeciwnikowi. Kolosalnych rozmiarów mechy bojowe ścierają się z nieprzyjacielem, i choć nie obywa się bez ofiar, Ziemianie zaczynają wygrywać. Z czasem jednak ataki potworów stają się coraz częstsze, a na powierzchnię wychodzą większe i silniejsze bestie. Trzeba więc zmienić taktykę, bo wszystko powoli zmierza do katastroficznego końca. Ostatnią nadzieją ludzkości jest zniszczenie portalu, przez który wydostają się kosmici. Najlepszym kandydatem do tego zadania będzie były pilot Raleigh Becket, który nie raz zasiadał już za sterami mecha. Pozostało niewiele czasu, upada coraz więcej miast. Giną ludzie.


Każda scena z mechanicznymi wojownikami w akcji dostarcza całej masy wrażeń. Możliwość oglądania na ekranie starć kolosalnych robotów z gigantycznymi potworami, którym za arenę robią olbrzymie metropolie wzniesione ludzką ręką... Coś niesamowitego. Kwintesencja kina akcji. Guillermo del Toro stworzył świetny blockbuster, jednak nie przekroczył tej cienkiej granicy, poza którą wielu reżyserów niestety wyszło. Nie trąci tu kiczem, a poza spektakularnymi naparzankami mamy również ciekawą i wciągającą fabułę, której smaczku doprawiają humorystyczne sceny z udziałem pociesznej pary naukowców. Większość ról została naprawdę świetnie dobrana, choć może sami główni bohaterowie mogli zostać lepiej obsadzeni. Najbardziej interesującą postacią ze wszystkich okazuje się być charyzmatyczny i skory do poświęceń dowódca (Idris Elba), a epizodyczna rola Rona Perlmana wypadła po prostu wyśmienicie. Generalnie nie ma tu na co narzekać, choć spora część widzów trafnie oceniła, że potencjał Jaegerów nie został w pełni wykorzystany. Główne skrzypce gra tu tak naprawdę jeden robot, a reszta robi jedynie za tło, choć mogliby zostać lepiej wyeksponowani. Inaczej sprawy się mają z obcymi, bo możemy zaobserwować na ekranie całą plejadę wszelakiej maści (jednak pod pewnymi względami do siebie podobnych) gigantycznych stworów, które sieją postrach i zniszczenie na naszej ślicznej, choć i tak nieco już zdegradowanej, planecie.

Osoby mające do tej pory wątpliwości czy sięgać po film, czy jednak lepiej sobie odpuścić i sięgnąć po coś odrobinę ambitniejszego... Zachęcam jednak do obejrzenia, bo choć efekty specjalne grają tu główną rolę, to jednak warstwa fabularna również ma spore znaczenie i nie zawodzi. Kino rozrywkowe w świetnym wydaniu i zapewne nie raz jeszcze odpalę sobie "Pacific Rim", by móc podziwiać te epickie pojedynki mechanicznych tytanów.

Tytuł: Pacific Rim
Gatunek: Akcja / Sci-fi
Reżyseria: Guillermo del Toro
Wytwórnia: Warner Bros
Czas trwania: 2 h 11 min
Ocena: 8/10

Zobacz także:

2 komentarze