Recenzja książki "Gra o miłość"
23 kwietnia
"Gra o miłość" jest trzecim tomem z cyklu "Kroniki Rodu Lacey". Tak jak poprzednie części - "Alchemia miłości" oraz "Demony miłości" - książka ta opowiada miłosną, pełną dramatów historię jednego z członków rodu Lacey. Cała akcja toczy się w Londynie, w czasie panowania Tudorów, co naprawdę daje się odczuć. Dzieje się tak, ponieważ Eve Edwards z bliska poznała styl elżbietański - uczestniczyła w ucztach w tym właśnie stylu, zwiedziła wnętrza z tejże epoki i oglądała turnieje rycerskie.
Kit Tuner, biedny amant, aktorzyna, który tylko w połowie pochodzi z rodziny Dorsetów, w końcu zostaje trafiony strzałą amora. Niestety wybranką jego serca zostaje Mercy Hart, córka jednego z najbogatszych i najbardziej pobożnych londyńskich kupców. Zatem Kit jest ostatnią osobą, której pan Hart powierzyłby swoją córkę. Mercy staje przed ciężkim wyborem między rodziną, a miłością. Jeśli posłucha głosu swego serca, będzie musiała wyrzec się rodziny, majątku i nazwiska.
Postać Kita miałam okazję poznać przy okazji drugiego tomu - "Demony miłości" i przyznam, że wtedy nie za bardzo przypadł mi on do gustu. Gdy dowiedziałam się, że to on będzie głównym bohaterem kolejnego tomu, nie byłam do końca zadowolona. Jednak nie było opcji, abym nie sięgnęła po "Grę o miłość". Poprzednie dwa tomy bardzo mi się podobały, dlatego nie mogłam odpuścić tego. Z początku ciężko mi było przebrnąć przez strony poświęcone postaci bękarta hrabiego Dorset. Denerwowała mnie jego postać, jednak już po kilku rozdziałach zaczęłam się do niego przekonywać, gdyż w jego osobie zaszły pewne zmiany - co ta miłość robi z człowiekiem...
Mercy Hart jest przeuroczą postacią, niesamowicie niewinną i nie znająca prawdziwego życia. Ojciec od zawsze trzymał ją pod kloszem i wychowywał w głębokiej wierze. Kit, jako że parał się aktorstwem, a według wierzących - teatr był niczym siedziba szatana, to nie miał żadnych szans by prosić o rękę dziewczyny. Każde ich spotkanie było poruszające. Autorka w świetny sposób uwieczniła pierwsze kroki Mercy w świecie miłości.
"Gra o miłość" to prosta książka, która przyniosła mi wiele przyjemnych chwil. Została napisana w takim samym stylu co dwie poprzednie. Po raz kolejny główny wątek to miłość, o którą trzeba walczyć, ponieważ w tym świecie nikt nie patrzy na nią przychylnie. Zakochana para po drodze napotka wiele przeciwności, ale jak wiadomo - wszystko musi się dobrze skończyć. Ponadto i tym razem zostaje wprowadzona drugoplanowa postać, z rodu Lacey, która prawdopodobnie będzie walczyć o swoją miłość w kolejnym tomie, o ile taki powstanie. Podobno jest to ostatni tom, ale ja mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec.
Trzeba dodać, że "Gra o miłość" tak naprawdę nie skupia się tylko na miłosnym wątku Mercy i Kita. Jest to świetna powieść historyczna, w której tle wiele się dzieje. Opis miejsc akcji (i nie tylko) jest na bardzo wysokim poziomie! Tym razem ukazany został podział społeczeństwa, i to nie tylko na tle religijnym, ale również ze względu na wielkość sakiewki. W "Grze o miłość" podobało mi się również to, że poza losami głównych zakochanych, autorka wspomina co u bohaterów z poprzednich tomów, a niektórych nawet wprowadza do "Gry o miłość" na dłużej.
Trzeci i podobno ostatni tom z serii "Kroniki Rodu Lacey" to bardzo dobra kontynuacja "Alchemii miłości" i " Demonów miłości". Mam nadzieję, że autorka na tym nie poprzestanie i już niedługo będę mogła zapoznać się z kolejną powieścią historyczną, która wyjdzie spod jej pióra.
Liczba stron: 294
Kit Tuner, biedny amant, aktorzyna, który tylko w połowie pochodzi z rodziny Dorsetów, w końcu zostaje trafiony strzałą amora. Niestety wybranką jego serca zostaje Mercy Hart, córka jednego z najbogatszych i najbardziej pobożnych londyńskich kupców. Zatem Kit jest ostatnią osobą, której pan Hart powierzyłby swoją córkę. Mercy staje przed ciężkim wyborem między rodziną, a miłością. Jeśli posłucha głosu swego serca, będzie musiała wyrzec się rodziny, majątku i nazwiska.
Postać Kita miałam okazję poznać przy okazji drugiego tomu - "Demony miłości" i przyznam, że wtedy nie za bardzo przypadł mi on do gustu. Gdy dowiedziałam się, że to on będzie głównym bohaterem kolejnego tomu, nie byłam do końca zadowolona. Jednak nie było opcji, abym nie sięgnęła po "Grę o miłość". Poprzednie dwa tomy bardzo mi się podobały, dlatego nie mogłam odpuścić tego. Z początku ciężko mi było przebrnąć przez strony poświęcone postaci bękarta hrabiego Dorset. Denerwowała mnie jego postać, jednak już po kilku rozdziałach zaczęłam się do niego przekonywać, gdyż w jego osobie zaszły pewne zmiany - co ta miłość robi z człowiekiem...
Mercy Hart jest przeuroczą postacią, niesamowicie niewinną i nie znająca prawdziwego życia. Ojciec od zawsze trzymał ją pod kloszem i wychowywał w głębokiej wierze. Kit, jako że parał się aktorstwem, a według wierzących - teatr był niczym siedziba szatana, to nie miał żadnych szans by prosić o rękę dziewczyny. Każde ich spotkanie było poruszające. Autorka w świetny sposób uwieczniła pierwsze kroki Mercy w świecie miłości.
"- Zaręczam ci, panienko, że nie znajdziesz muzyki, która brzmiałaby
nieprzyzwoicie.
Co innego słowa, te mogą prowadzić na manowce,
lecz
muzyka z samej swojej istoty będzie zawsze językiem aniołów."
"Gra o miłość" to prosta książka, która przyniosła mi wiele przyjemnych chwil. Została napisana w takim samym stylu co dwie poprzednie. Po raz kolejny główny wątek to miłość, o którą trzeba walczyć, ponieważ w tym świecie nikt nie patrzy na nią przychylnie. Zakochana para po drodze napotka wiele przeciwności, ale jak wiadomo - wszystko musi się dobrze skończyć. Ponadto i tym razem zostaje wprowadzona drugoplanowa postać, z rodu Lacey, która prawdopodobnie będzie walczyć o swoją miłość w kolejnym tomie, o ile taki powstanie. Podobno jest to ostatni tom, ale ja mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec.
Trzeba dodać, że "Gra o miłość" tak naprawdę nie skupia się tylko na miłosnym wątku Mercy i Kita. Jest to świetna powieść historyczna, w której tle wiele się dzieje. Opis miejsc akcji (i nie tylko) jest na bardzo wysokim poziomie! Tym razem ukazany został podział społeczeństwa, i to nie tylko na tle religijnym, ale również ze względu na wielkość sakiewki. W "Grze o miłość" podobało mi się również to, że poza losami głównych zakochanych, autorka wspomina co u bohaterów z poprzednich tomów, a niektórych nawet wprowadza do "Gry o miłość" na dłużej.
"Na świecie jest dość cierpienia, by jeszcze odmawiać sobie rzeczy,
które pozwalają je złagodzić."
Trzeci i podobno ostatni tom z serii "Kroniki Rodu Lacey" to bardzo dobra kontynuacja "Alchemii miłości" i " Demonów miłości". Mam nadzieję, że autorka na tym nie poprzestanie i już niedługo będę mogła zapoznać się z kolejną powieścią historyczną, która wyjdzie spod jej pióra.
Autor: Eve Edwards
Gatunek: Romans / Literatura historyczna
Seria / cykl wydawniczy: Kroniki Rodu Lacey, t.3
Wydawnictwo: EgmontGatunek: Romans / Literatura historyczna
Seria / cykl wydawniczy: Kroniki Rodu Lacey, t.3
Liczba stron: 294
1 comments
Zainteresowałaś mnie! :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za tą serią.
weronine-library.blogspot.com