Recenzja ksiązki "Saga Księżycowa. Cinder"
09 czerwca
Pełna magii opowieść o Kopciuszku w odległej przyszłości...
„Saga Księżycowa. Cinder” jest debiutem Marissy Meyer, pisarki, która (całe szczęście...) nie ma wiele wspólnego ze znana autorką o tym samym nazwisku.
Mieszka wraz z mężem i… trzema kotami w miasteczku Tacoma. Podobno jest fanką
dziwaczności i baśnie uwielbia od dzieciństwa.
Fabuła „Cinder” bazuje na dobrze znanej wszystkim baśni o Kopciuszku. Jednak trzeba przyznać, że autorka nadała tej opowieści zupełnie nowy wymiar. Akcja
książki rozgrywa się w Nowym Pekinie, w przyszłości, w czasach gdzie postęp
technologiczny jest ogromny, a androidy można spotkać na każdym kroku. Niestety społeczeństwo, mimo tak rozwiniętej technologii, nie jest w stanie zapanować nad rozprzestrzeniająca
się zarazą, na którą umiera coraz więcej ludzi.
Pośród tego wszystkiego znajduje się Cinder - dziewczyna cyborg o
tajemniczej przyszłości, która na co dzień - podobnie jak baśniowy Kopciuszek - jest poniżana i wykorzystywana przez złą macochę i jej córkę. Dziewczyna jest
znakomitym mechanikiem, najlepszym w całym mieście. Właśnie ten tytuł sprowadza
do niej księcia Kai, który jest obiektem pożądań wszystkich młodych panien… i
który urządza wielki bal. Jednak tak jak w przypadku Kopciuszka, Cinder nie
może się tam wybrać…
„Zabrały jej piękne
suknie,
ubrały ją w stary zszarzały fartuch,
a na nogi włożyły drewniaki.”
Jej sytuacja trochę się komplikuje, gdy okazuje się, że dzięki niej
możliwy jest postęp w poszukiwaniu lekarstwa na niebieską gorączkę. Rodzi to
wiele pytań co do przeszłości Cinder, ale także tłumaczy wiele spraw, które
mogą wpłynąć na losy ludzkości.
W międzyczasie - jak gdyby zaraza była niewystarczającym problemem - na
Ziemię przylatuje Levana - królowa Luny, która znana jest ze swego
okrucieństwa. Okazuje się, że królowa przybyła z propozycją, która wydaje się
nie do odrzucenia, i która naprawdę wiele kosztuje.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są naprawdę rewelacyjni i nie da
się ich nie lubić. Główna bohaterka – Cinder, jest niesamowicie silną
dziewczyną, która mimo swojej trudnej sytuacji nie poddaje się. Bardzo podobał
mi się jej ironiczny humor i podejście do innych.
„[...] - Nie wiem. Nie
pamiętam nic sprzed operacji.
Erland uniósł brwi, a w jego błękitnych oczach
zamigotało światło rozświetlające pokój.
- Operacji cybernetycznej?
- Nie,
zmiany płci.
Uśmiech lekarza zgasł jak zdmuchnięta świeczka.
- Żartowałam.”
Kolejną świetną postacią jest Kai, który - pomimo swojego królewskiego pochodzenia - zachowuje się jak zwykły chłopak. Nie nadużywa swojej władzy. Mimo nawału obowiązków,
które lekko go przytłaczają, dzielnie stara się im podołać. Jest to zdecydowanie
najmilszy książę o jakim czytałam.
Autorka posłużyła się prostym, aczkolwiek bogatym językiem, który
powoduje, że książkę czyta się lekko. Narracja jest trzecioosobowa i pozwala na
zapoznanie się z wydarzeniami z punktu widzenia postaci Cinder, a nawet księcia.
Fabuła jest trochę przewidywalna, ale nie odbiera to uroku tej opowieści.
Historia Cinder jest bardzo ciekawa, niesamowicie wciąga i porusza ciężki temat
utraty kogoś kochanego.
„Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość?
Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?”
Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?”
„Cinder” jest pierwszą księgą „Sagi Księżycowej”, skierowanej głównie
do młodzieży. Moim zdaniem jednak - dzięki fabule zaczerpniętej z baśni jest to
książka ponadczasowa i nadaje się dla czytelników w każdym wieku. Spędziłam z
tą książką wiele fantastycznych godzin i nie mogę się już doczekać aż wczytam
się w drugą księgę „Sagi Księżycowej” – „Scarlet”.
Autor: Marissa Meyer
Seria/cykl
wydawniczy: Saga Księżycowa t.1
Gatunek: Science-fiction
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 440
16 comments
Od dawna mam ją w planach a twoja recenzja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze warto
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała! Dobrze ją wspominam, babci też się podobała a teraz tata robi do niej podchody ;) "Scarlet" już na półce i jak tylko skończę aktualnie czytaną książkę to wracam do świata baśni ;)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak mówiłam - nie tylko dla młodzieży :D "Scarlet" mnie pochłonęła :)
UsuńTo chyba nie dla mnie książka. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo ;)
UsuńZ miłą chęcią przeczytam, już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała do tego okazję :)
OdpowiedzUsuńJa ponad rok "czaiłam" się na nią :)
Usuńksiążkę oceniłam, o ile dobrze pamiętam, tak samo. czekam na recenzję drugiego tomu, bo mam go w bliskich planach, zobaczymy co z tego będzie ;P
OdpowiedzUsuńRecenzja "Scarlet" ukarze się "na dniach" :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam ;)
UsuńIm więcej czytam recenzji tej pozycji, tym bardziej chce ją przeczytać i poznać tą ponadczasową historię :)
OdpowiedzUsuńPoczekaj aż poznasz moją opinię o "Scarlet" :D
UsuńUwielbiam tę powieść :D
OdpowiedzUsuńJa już też :)
Usuń