Recenzja książki "Dotyk Julii"

6/27/2013

Tahereh Mafi to dwudziestoczteroletnia autorka, która cechuje się zamiłowaniem do czytania i pisania, a także - jak sama przyznaje - jest uzależniona od kofeiny. „Dotyk Julii” to pierwszy tom trylogii o tym samym tytule, a przede wszystkim jej debiutancka powieść.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o   „Dotyku Julii”, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać, i to nie tylko dlatego, że jestem kompletnie uzależniona od Moondrive’wowych książek. Od początku wiedziałam, że jest to wyjątkowa historia i mimo bardzo zróżnicowanych recenzji na jej temat, nie zniechęciłam się, ale też nie oczekiwałam od niej zbyt wiele. Jednak muszę przyznać, że ta książką zrobiła na mnie ogromne wrażenie.


Julia Ferrars przebywa w celi zakładu dla psychicznie chorych, do którego wyrzucili oddali ją rodzice. Już od 264 dni nie miała kontaktu z człowiekiem. Przez ten czas całkowitego odosobnienia nauczyła się radzić sobie w tych strasznych warunkach. Swoje szalone myśli spisywała w niewielkim notatniku, który wraz z uszkodzonym piórem był wszystkim co posiadała. Wszystko ulega zmianie, gdy do jej celi zostaje przydzielony współwięzień współlokator. Chłopak, który kogoś jej przypomina kogoś kogo znała. 

„Teraz już wiem, że naukowcy się mylą.
Ziemia jest płaska.
Wiem to, ponieważ zepchnięto mnie z jej krawędzi,
choć przez 17 lat próbowałam się jej trzymać.
Próbowałam wspiąć się z powrotem,
ale pokonanie grawitacji graniczy z cudem,
kiedy nikt nie chce podać ci ręki.”

Komitet Odnowy, pod którego torturą kuratelą dziewczyna przebywa, okazuje swoje zainteresowanie jej przekleństwem darem. Chcą go wykorzystać, aby zawładnąć nad światem. Jednak dzięki wsparciu i miłości dziewczyna po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć.

Świat wykreowany przez autorkę to typowa antyutopia. Władzę nad ludźmi przejął Komitet Odnowy, który miał poradzić sobie z brakiem żywności, wymierającymi zwierzętami i ogólnie poprawić warunki życia ludzkości. Niestety jednak wszystko idzie w zupełnie innym kierunku. Ta sytuacja jest dla Julii kompletną nowością, więc ciemne i jasne strony tego nowego świata poznajemy na równi z główną bohaterką.

Jeśli chodzi o postacie, to występuje tu szereg różnych bohaterów. Poznajemy ich oczyma Julii, która jest narratorką tej książki. Są to naprawdę różnorodne charaktery i każdy wnosi coś innego do opowieści. Już sama Julia jest wyjątkową postacią, którą los dotkliwie doświadczył, i która zmaga się ze swoją przeszłością, a mimo to odnajduje w sobie dobro i chęć do stania się lepszą.

Poza morderczym dotykiem Julii na pierwszym planie zdecydowanie jest wątek miłosny, który, mimo iż niezbyt za nimi przepadam, totalnie mi się spodobał. Jest to najlepsza para ever! I nie przyjmuję do wiadomości żadnego miłosnego trójkąta! Autorka stopniowo budowała relację między nimi i wyszło jej to genialnie. Należy też dodać, że bohaterowie, mimo swoich kilkunastu lat zachowywali się bardzo dojrzale, co moim zdaniem bardzo pasuje do tej książki.

Jeśli chodzi o słownictwo, które zostało zastosowane w „Dotyku Julii”, to uważam, że jest proste, lecz nie ubogie. Bardzo przyjemnie i szybko się czyta. Wszystko jest jak najbardziej zrozumiałe. Ponadto, autorka zastosowała bardzo ciekawy i nietypowy zabieg podczas pisania, a mianowicie - w tekście znajdziemy całkiem sporo przekreślonych słów, a nawet zdań. Nadaje to książce bardzo osobisty charakter, jakbyśmy naprawdę czytali notatnik Julii, która podczas pisania biła się z myślami. Nigdy wcześniej na coś takiego nie trafiłam. 


Nie mogę zrozumieć skąd się biorą te wszystkie negatywne opinie. Oczywiście „Dotyk Julii” nie jest wybitnym arcydziełem, jest debiutem dwudziestoczteroletniej pisarki, która miała naprawdę fantastyczny pomysł. Fabuła, a raczej jej „ramy”, mogą wydawać się znajome. Mi kojarzyły się zwłaszcza z „Delirium”, czy „Nową Ziemią”, ponieważ znajdziemy tam ruch oporu, władze fałszującą rzeczywistość i zniszczony świat. Moim zdaniem są to właśnie podstawy dobrej książki, zwłaszcza że „Dotyk Julii” cechuje się wartką akcją, która niesamowicie wciąga. Osobiście - „dawkując” sobie książkę wciągnęłam ją w 3 dni. Naprawdę ciężko było mi się od niej oderwać.

„Spędzałam życie wsunięta między kartki książek.
Z braku bliskości z ludźmi budowałam 
więzi z papierowymi postaciami.
Przeżyłam miłość i stratę z powieści historycznych,
doświadczyłam dojrzewania przez analogię.
Mój świat jest utkaną ze słów pajęczyną,
splatającą kończyny, kości i ścięgna, myśli i obrazy.
Jestem istotą złożoną z liter,
postacią stworzoną przez zdania,
wytworem wyobraźni, fikcją.”

Z czystym sumieniem mogę polecić „Dotyk Julii”, który zawiera w sobie wszystko, co powinna mieć dobra lektura - przynajmniej dla mnie. 17 lipca będzie miała swoją premierę kontynuacja tej książki – „Sekret Julii”, a ja bardzo chcę poznać jej sekret ;)

Autor: Tahereh Mafi
Gatunek: Science-fiction
Seria / cykl wydawniczy: Dotyk Julii, tom 1
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 336

Zobacz także:

16 komentarze

  1. O tej książce słyszałam różne opinie - zarówno pozytywne, jak i negatywne. Sama chcę wyrobić sobie zdanie na jej temat, więc nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po "Dotyk Julii". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej sytuacji właśnie najlepiej dać książce szansę :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Kocham tą książkę ! Jednak nie cierpię Adama moim ulubieńcem jest Warner ! Już się nie mogę doczekać kolejnej części ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta wyżej dobrze gada, polać jej ! ; ) #TeamWarner

      Usuń
    2. Hehe :) Nie sądziłam, że można go aż tak lubić :D

      Usuń
    3. na początku byłam za Adamem, ale po przeczytaniu 2 części zakochałam się w Warnerze <3 #TeamWarner
      ~Vi

      Usuń
  3. A mnie ta książka niezbyt się podobała. Ale o gustach się nie dyskutuje :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobra książka. Nie mogę doczekać się kontynuacji, jestem ciekawa czy i mi się spodoba :D Ja może trójkąta też nie przyjmuję, ale nie uważam, żeby była to najlepsza para... chętnie zobaczyłabym Julię z Warnerem. Gdyby nie to, że facet jest jakiś psychiczny i ma dziwne motywy, to byłby to najlepszy bohater książki. W każdym razie jest najbardziej wyrazisty. Lubię go :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie patrzałam na Warnera pod tym kątem - zastanowię się nad tym czytając "Sekret Julii" - ciekawe czym nas zaskoczy :)

      Usuń
  5. Uwielbiam tą książkę. Nie wiem czy to przez to, że autorka posłużyła się dosyć oryginalną prozą poetycką a może po prostu spodobała mi się historia. Zgadzam się z tobą co do przekreślonych słów w powieści. Spotkałam się z tym zabiegiem dopiero tutaj i myślę, że to będzie typowe tylko dla Dotyku Julii. Nie mogę się doczekać premiery kolejnego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :) Teraz jak ktoś będzie używał przekreślanych słów to od razu będzie kojarzył się z "Dotykiem Julii" :)

      Usuń
  6. Czytałam wiele opinii (?) na temat tej książki. Często ci, którzy ją polecają, uzasadniali swoją wypowiedź argumentami "bo jest fajna". Natomiast negatywne opinie były bardzo rozbudowane. Pod natłokiem takich złych recenzji i jednej dobrej mam dylemat - czytać, czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety teraz wiele jest takich recenzji, które nie podają jasno powodów polecenia książki, a negatywne opinie bardzo łatwo jest pisać :) Ale decyzja już należy do Ciebie :) Ja osobiście zostałam oczarowana :)

      Usuń
  7. ja schematyczności w "Dotyku..." nie widziałam. pewnie dlatego, że była to moja druga w życiu antyutopia. może to i dobrze, przynajmniej spodobała mi się naprawdę mocno :) dziś spróbuję zacząc tom 1,5 - Destroy me :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że mam tę książkę na półce. Nabrałam wielkiej ochoty, aby po nią sięgnąć :)
    Pozdrawiam^^
    http://swiat-w-dloniach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń