Recenzja książki "Czarny horyzont"

2/16/2013

Rosja, Niemcy, Austria? Zabory? To jeszcze nic w porównaniu z nowym zagrożeniem!

Akcja „Czarnego horyzontu” toczy się w niedalekiej przyszłości, gdzie Polska ostała się jako jedno z nielicznych niepodległych państw na całym globie. Dwie rasy: ludzie i elfy musiały zjednoczyć się w obliczu całkiem nowego wroga, którym są jegrzy. Naród zwany Czarnymi jest zniewolony przez potężnych barlogów, którzy obrali sobie za cel podbicie całego ówczesnego świata...
Nasi sąsiedzi zostali zmiażdżeni przez wroga. Polska posadziła na tronie elfa i prawdopodobnie głównie dzięki temu jeszcze utrzymujemy granice. Wszystko jednak ma swój kres. Czarni, rasa okrutna i nieznająca porażki, wojownicy z wszczepionymi w oczy symbiotycznymi robakami planują coś wielkiego. Coś, co pozwoli im w końcu zdobyć władzę absolutną.


Kajetan, polski geograf, zdolny taumaturg i zręczny wojownik, zostaje wysłany na misję ogromnej wagi. Podróżując przez Polskę, przekraczając granicę i wjeżdżając na tereny okupowane przez nieprzyjaciela musi nieustannie mieć się na baczności. Nigdy nie wiadomo, co czyha za rogiem, a w całym przedsięwzięciu na pewno nie pomaga nieustannie zmieniająca się geografia globu. Rzeki potrafią zmienić swoje położenie w przeciągu kilku dni, kraje przesuwają się nieustannie... Cały świat od wielu pokoleń przesycany magią, w końcu uległ pod naporem skondensowania energii i zaczął nieustające transformacje.

Książka Tomasza Kołodziejczaka jest przesycona matematyką i geografią futurystycznego, choć nie aż tak odległego, świata. Oryginalny pomysł, ciekawe wykonanie, choć czasami nuży natłokiem informacji i opisów. „Czarny horyzont” nie należy do najprostszych w odbiorze i trzeba nieco pogłówkować w niektórych momentach. Prawdopodobnie nawet specjaliści od nauk ścisłych złapią się za głowę i poczną przerzucać notatki. Wbrew pozorom, książkę czyta się bardzo szybko, jednak zakończenie pozostawia spory niedosyt…

Muszę jeszcze wspomnieć, że Dominik Broniek, jak zwykle z resztą, spisał się na medal, a może nawet na order, swoimi ilustracjami w książce.

Cóż mogę rzec? Nie wszystkim książka przypadnie do gustu, gdyż spotkałem się już z wieloma negatywnymi opiniami. Według mnie nie jest wcale tak źle, ale zdecydowanie mogłoby być lepiej, bo Kołodziejczaka na pewno na to stać.

Autor: Tomasz Kołodziejczak
Gatunek: Fantasy / Science-fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 280  
Ocena: 6/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

Zobacz także:

2 komentarze

  1. Dzięki za podesłanie linka do recenzji,
    została ona dodana do wyzwania :)

    OdpowiedzUsuń