Recenzja książki "Czarny horyzont"
16 lutego
Rosja, Niemcy, Austria? Zabory? To
jeszcze nic w porównaniu z nowym zagrożeniem!
Akcja „Czarnego horyzontu” toczy się w niedalekiej przyszłości,
gdzie Polska ostała się jako jedno z nielicznych niepodległych państw na całym
globie. Dwie rasy: ludzie i elfy musiały zjednoczyć się w obliczu całkiem
nowego wroga, którym są jegrzy. Naród zwany Czarnymi jest zniewolony przez
potężnych barlogów, którzy obrali sobie za cel podbicie całego ówczesnego
świata...
Nasi sąsiedzi zostali zmiażdżeni przez wroga. Polska posadziła
na tronie elfa i prawdopodobnie głównie dzięki temu jeszcze utrzymujemy
granice. Wszystko jednak ma swój kres. Czarni, rasa okrutna i nieznająca
porażki, wojownicy z wszczepionymi w oczy symbiotycznymi robakami planują coś
wielkiego. Coś, co pozwoli im w końcu zdobyć władzę absolutną.
Kajetan, polski geograf, zdolny taumaturg i zręczny wojownik,
zostaje wysłany na misję ogromnej wagi. Podróżując przez Polskę, przekraczając
granicę i wjeżdżając na tereny okupowane przez nieprzyjaciela musi nieustannie
mieć się na baczności. Nigdy nie wiadomo, co czyha za rogiem, a w całym
przedsięwzięciu na pewno nie pomaga nieustannie zmieniająca się geografia
globu. Rzeki potrafią zmienić swoje położenie w przeciągu kilku dni, kraje
przesuwają się nieustannie... Cały świat od wielu pokoleń przesycany magią, w
końcu uległ pod naporem skondensowania energii i zaczął nieustające
transformacje.
Książka Tomasza Kołodziejczaka jest przesycona matematyką i
geografią futurystycznego, choć nie aż tak odległego, świata. Oryginalny
pomysł, ciekawe wykonanie, choć czasami nuży natłokiem informacji i opisów. „Czarny
horyzont” nie należy do najprostszych w odbiorze i trzeba nieco pogłówkować w
niektórych momentach. Prawdopodobnie nawet specjaliści od nauk ścisłych złapią
się za głowę i poczną przerzucać notatki. Wbrew pozorom, książkę czyta się
bardzo szybko, jednak zakończenie pozostawia spory niedosyt…
Muszę jeszcze wspomnieć, że Dominik
Broniek, jak zwykle z resztą, spisał się na medal, a może nawet na order,
swoimi ilustracjami w książce.
Cóż mogę rzec? Nie wszystkim
książka przypadnie do gustu, gdyż spotkałem się już z wieloma negatywnymi
opiniami. Według mnie nie jest wcale tak źle, ale zdecydowanie mogłoby być
lepiej, bo Kołodziejczaka na pewno na to stać.
Autor: Tomasz Kołodziejczak
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".
Autor: Tomasz Kołodziejczak
Gatunek: Fantasy / Science-fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 280
Ocena: 6/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".
2 comments
Dzięki za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńzostała ona dodana do wyzwania :)
Fajnie, dzięki serdeczne ;)
Usuń