Recenzja książki "Pretty Little Liars. Bezlitosne"

2/12/2013

„Pretty Little Liars. Bezlitosne” to już dziesiąta część najmodniejszej serii  2012 roku, autorstwa Sary Shepard. Jest to kontynuacja zmagań czterech przyjaciółek, które poznaliśmy już w pierwszej części, z tajemniczym A .

Po zdarzeniach z poprzedniego tomu - „Pretty Little Liars. Uwikłane”, bohaterki nie mogą w pełni dojść do siebie. Każdą z nich prześladuje koszmar, który przeżyły na Jamajce. Ogromne poczucie winy ani na chwilę ich nie opuszcza, zwłaszcza, że o śmierci Tabity mówi się wszędzie.

„Bezlitosne” w porównaniu do poprzednich części jest znacznie spokojniejsza. Jest tu o wiele mniej mściwego A. Wydaje się, jakby chciał pomóc dziewczynom, a nawet popchnąć je we właściwą stronę. Choć trzeba przyznać, że metody ma wyszukane...


Wydaję mi się, że nasze bohaterki przeszły przemianę. Bardzo mi się to spodobało, gdyż wniosło to do tej serii powiew świeżości, zatem zadziałało jak najbardziej na plus.

Moją ulubioną bohaterką jest Spencer, którą A męczy najwięcej w tym tomie i to właśnie ona najbardziej mnie zszokowała. Spenc w pewnym sensie przeszła na “złą stronę mocy”. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta ułożona i bogata dziewczyna może sięgnąć po narkotyki.  Przechodzi załamanie nerwowe, gdyż poza wspomnieniami z Jamajki i wszechwiedzącym A, na domiar złego zmaga się jeszcze ze złymi decyzjami, które podjęła podczas szkoły letniej.

Emily, która zajmuje drugie miejsce w moim rankingu „szokujące dziewczyny z Rosewood”, w tej części też nie ma łatwo. Głównie z powodu tajemnic, których w dalszym ciągu nie ujawniła. Między innymi na temat wydarzeń z Pocono, czy ciąży. Wytchnieniem od tych spraw wydaje się być atrakcyjna dziewczyna, którą spotyka na pewnej imprezie. Jednak przecież już sama „impreza” nie pasuje do Emily.

Najbardziej zaangażowana w wydarzenia z Jamajki jest Aria. Tylko że, jak zwykle A wydaje się ją pomijać w swoich okrutnych gierkach. Nawet jej wyrzuty sumienia są jakieś takie niewielkie. Po raz kolejny jej problemy to… faceci. Niestety nie można się po niej wiele spodziewać. Wszystko uchodzi jej na sucho. Jest zakochana, ale jeszcze nie wie w kim. Wydaje jej się, że wie, ale po chwili zmienia zdanie i kocha kogoś innego. Grrr…

Hanna zaangażowana jest w kampanię wyborczą swojego ojca. Sprawia to, że na powrót próbują zbliżyć się do siebie, a ona zaczyna postępować słusznie i dzieli się z nim swoimi sekretami. Oczywiście nie tymi na temat A. Do tego im jeszcze daleko... Jak to ich “tajemniczy (nie)wielbiciel” zasugerował – Hanna bawi się w Romea i Julię. Gdyby nie to, można by było powiedzieć, że dziewczyna dojrzała i trafiła na dobrą drogę.

Mimo iż zabrakło typowego dla tej serii mocnego, niespodziewanego zakończenia, uważam że jest to jedna z lepszych części. Chociażby z tego względu, że autorka odstąpiła od typowego zachowania co poniektórych bohaterek.

Jeśli chodzi o język i formę książki, to pozostaje ona niezmienna. Czyli prosto, nieskomplikowanie i młodzieżowo. Każda z bohaterek otrzymała swoje rozdziały, gdzie poznajemy ich sekrety. Pod koniec rozdziały zaczynają się łączyć i, dzięki trzecioosobowej narracji, obserwujemy wspólne losy dziewczyn. Niestety muszę przyznać, że okładka tej części ani trochę nie przemawia do mnie. Wszystkie poprzednie okładki były zachwycające, jednak ta wypada na ich tle słabo. Mam nadzieję, że kolejna wróci poziom oprawy „Pretty Little Liars”, gdyż w Polsce mamy najlepsze okładki tej serii.

Wydaje mi się, że ta część to był tylko wstęp do szokujących wydarzeń w kolejnej części, a spotkanie z Tabitą nie było przypadkowe. Kto wie w jakim kierunku podąży autorka... Mam nadzieję, że A tylko zbierało siły i teraz uderzy ze zdwojoną mocą.

Polecam „Pretty Little Liars. Bezlitosne”. Zaczytani w tej serii nie mogą pozwolić sobie na opuszczenie tego tomu - wiele byście stracili. Ci, którzy zastanawiają się nad rozpoczęciem przygody z kłamczuchami, powinni jak najszybciej zabrać się za czytanie – nie bądźcie w tyle! Kolejna, jedenasta już część, ukaże się w kwietniu. Ja z przyjemnością po nią sięgnę!

Autor: Sara Shepard
Seria/cykl wydawniczy: Pretty Little Liars t.10
Gatunek: Młodzieżowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 360

Zobacz także:

4 komentarze

  1. Tomy 1-6 stoją na półce i wołają desperacko: przeczytaj nas, przeczytaj nas! A tu czasu mało, a książek tak wiele.
    P.S. Także mam labradora. Czekoladowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już czytałam i jak zwykle pełen zachwyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwsze 3 części, na resztę nie było mnie stać, teraz zastanawiam się, czy opłaca się kontynuować...Trochę dużo tych tomów. Mimo zachęcającej recenzji, chyba jednak nie sięgnę :( Ale bloga dodaję do obserwowanych :)

    http://unusual-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń