Recenzja filmu - Prawie jak gladiator

08 stycznia

Idąc dalej, objętym ostatnio, tropem filmów animowanych, natrafiliśmy razem z Zuz na baję pod tytułem dość interesującym - "Prawie jak gladiator". Nie sprawdziwszy jej wcale, nie obejrzawszy zwiastunów, nie przeczytawszy żadnej recenzji... poszliśmy w ciemno, zupełnie na ślepo (zgroza!). Odpaliliśmy film... I miny nam rzedły z każdą upływającą minutą. Sekundy dłużyły się w nieskończoność... Było coraz gorzej i gorzej... Hańba, powiadam! Ścierpieliśmy chyba tylko dlatego, że byłem jeszcze w tzw. "stanie posylwestrowym" (01 stycznia - caaaaalutki dzień w ciepłym łózku) i (choć prawdopodobnie podświadomie) czuliśmy, że szykuje się recenzja typu mega "hejt". Ale nie bezpodstawny to będzie hejt, o nie...

Głównym bohaterem filmu jest Tymon, który w młodości został osierocony, a następnie przygarnięty przez jednego z rzymian, imieniem Katon. Tymon wychowywał się razem z córką swego przybranego, nowego ojca (będącego jednocześnie właścicielem szkoły gladiatorów) i młoda dziewczyna stała mu się naprawdę bliska. Jednak po kilku latach wyjechała, by się dokształcać, a Tymon został sam... Wtedy to okazuje się, że młody chłopak ni z tego, ni z owego stał się jednym z gladiatorów Katona i musi szkolić się na wojownika. Dość dziwne, biorąc pod uwagę, że gladiatorzy (jak przecież doskonale wiemy z historii) byli niewolnikami. Niezbyt zrozumiałym jest tu zatem ten zabieg fabularny. Ale ok, przyjmijmy, że Tymon od początku był jedynie znajdą, który w przyszłości miał stanąć na arenie. Trochę to niestety naciągane, ale w porządku. Problematyczne jednak jest to, że Tymon nie wykazuje jakiejkolwiek chęci, by tym gladiatorem faktycznie zostać. Jego starania jednak wzmacniają się, gdy do kraju wraca jego dawna przyjaciółka, która to wyrosła na piękną kobietę i szybko stała się obiektem jego westchnień (a może nawet już wcześniej się w niej podkochiwał?). Cała fabuła zatem rozbija się o to, by zdobyć tę wybrankę, lecz na drodze Tymona staje świetnie (powiedzmy...) wyszkolony wojownik, któremu dziewczyna została już obiecana. Bla, bla, bla, pitu, pitu...

Główny wątek fabularny nie jest może wysokich lotów, ani oryginalny, ale ujdzie. To, co tu kuleje, to niestety cała reszta. Już począwszy od samej animacji, która na czasy dzisiejsze jest - powiedzmy - nieco przestarzała, a przede wszystkim strasznie sztywna. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że postacie są brzydkie. Po prostu. Jednak nie cała otoczka wizualna straszy, o nie! Całkiem przyjemne widoczki i często świetnie zaprojektowane budynki, czy nawet ich wnętrza - cieszą oko, ale raczej niczego tu nie ratują... Film utrzymany jest w tonie komediowym, jak zresztą znaczna większość animacji, natomiast tutaj żaden żart (czy to słowny, czy sytuacyjny) mnie nie rozbawił. Wręcz przeciwnie... Po każdej "niby" śmiesznej scenie myślałem sobie "Serio?" i rozdziawiałem gębę, zażenowany poziomem tej bajki. Nie można jednoznacznie stwierdzić do kogo produkcja ta jest skierowana, bo podejrzewałbym, że do dzieci w wieku 5-8 lat, gdyby nie pojawiające się w filmie aluzje z gatunku tych bardziej dla dorosłych. Sam nie wiem, jednak filmu generalnie nie polecałbym nikomu. Ani to śmieszne, ani zbytnio ładne i do tego strasznie się dłuży i wieje nudą. Polski dubbing również nie ratuje tu sytuacji, bo nie jest on najlepszej jakości i jakoś tak średnio się tego słucha. Sam nie wiem co mogę tu jeszcze dodać. Może jeszcze tyle, że było to naprawdę zmarnowane 1,5 godziny mojego życia i oglądając, miałem takie dziwne uczucie, że gdzieś to już wszystko widziałem... Bajka na pewno w pewnym sensie przypomina o wiele lepszą produkcję pod tytułem "Roman barbarzyńca", ale są to raczej takie luźne skojarzenia. Tutaj mamy przecież do czynienia z gladiatorami, którzy... cóż, nie przypominają ich ani trochę. I oczywiście, na arenie nikt tu nie ginie i nikt też nie krwawi, choć po gębie ktoś czasem dostanie...

To by było na tyle w tym temacie. Nie polecam i żałuję, że obejrzałem. Chociaż dzięki temu mogłem przestrzec innych przed marnotrawstwem jakże cennego dziś czasu. Strzeżcie się bajek włoskiego pochodzenia ;)

Tytuł: Prawie jak gladiator (Ojj... Bardzo daleko do tego gladiatora)
Gatunek: Film animowany / Komedia / Fantasy
Czas trwania: 1 h 35 min
Ocena: 3/10

Zobacz także:

9 comments

Łączna liczba wyświetleń